Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Atom Trefl gra o finał!

Rafał Rusiecki
Izabela Żebrowska (nr 12) to zawodniczka, na którą w sobotę sopocianki muszą uważać
Izabela Żebrowska (nr 12) to zawodniczka, na którą w sobotę sopocianki muszą uważać ARCH PP
Siatkówka to gra zespołowa, ale często w meczach o wysoką stawkę wiele zależy od gwiazdy w drużynie. W zespole Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza błyszczy atakująca Izabela Żebrowska. I to właśnie na jej powstrzymaniu powinny się skupić siatkarki Atomu Trefla Sopot, jeśli chcą się w sobotę cieszyć z drugiego z rzędu awansu do finału mistrzostw Polski.

W dotychczasowych czterech spotkaniach półfinałowych układało się tak, że jeśli atomówki pozwalały rozwinąć skrzydła 27-letniej atakującej Tauronu MKS, to przegrywały mecz. Żebrowska może się pochwalić imponującą średnią 21 punktów na mecz (uwzględniliśmy cztery spotkania półfinału z Atomem Trefl). Na tym etapie zdobyła już dwukrotnie nagrodę dla najlepszej zawodniczki spotkania. Żadna inna siatkarka w obu ekipach nie zbliżyła się do tego poziomu. Nawet Megan Hodge, czyli jedna z kluczowych zawodniczek Atomu Trefla. Amerykanka jest w tej statystyce słabsza o prawie 6 "oczek".

Pocieszające jest to, że Hodge zdecydowanie lepiej zaprezentowała się w dwóch pierwszych meczach w Sopocie. Na wyjeździe nie była już tak aktywna.

Trudno jednak wyrokować wynik spotkania, jeśli do tej pory żaden z zespołów nie potrafił udowodnić, że u siebie jest lepszy. Przypomnijmy, że zarówno w Sopocie, jak i w Dąbrowie Górniczej stan półfinałowej rywalizacji to 1-1. Mało tego, dwukrotnie na prowadzenie wychodziła ekipa trenera Waldemara Kawki.

- Ten komfort, jaki miałyśmy, chyba nas zgubił - szczerze przyznaje Magdalena Śliwa, rozgrywająca dąbrowskiego zespołu. - Kluczową rolę w ostatnim meczu odegra psychika. Myślę, że oba zespoły są fizycznie dobrze przygotowane. Kto będzie mocniejszy psychicznie, ten będzie się cieszył z awansu do finału.

Siatkarki Atomu Trefla i Tauronu MKS pokazały, że w tej rywalizacji wszystko może się wydarzyć. Dość przypomnieć, że sopocianki w meczu nr 2 potrafiły wygrać tie-break, który rozpoczęły fatalnie od stanu 0:8. W meczu nr 3 w Dąbrowie nie istniały praktycznie na parkiecie, a dzień później to atomówki zbiły w trzech setach Tauron MKS.

- To nie jest tak, że ktoś po jednym dniu nie potrafi grać w siatkówkę - tłumaczy Śliwa. - Istotne jest odpowiednie nastawienie. Czy dla mnie powrót do Sopotu jest wyjątkowy? Teraz ze swoją drużyną chcę grać jak najlepiej. Wszystko inne staram się odłożyć na bok.

- Nie chcemy statystować na boisku - zapowiada Waldemar Kawka, trener przyjezdnych.

- Mamy już dość nauczek i będziemy w pełni skoncentrowane w decydującym meczu - mówi z kolei Izabela Bełcik, kapitan Atomu Trefla Sopot.

Z pewnością wynik jest sprawą otwartą, ale można zakładać, że kibiców czeka bardzo emocjonujące spotkanie. Ci, którzy się nie będą mogli wybrać do hali Ergo Arena, zobaczą decydujący o awansie do finału mecz w Polsacie Sport.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki