Asseco Resovia potwierdziła siłę. Lotos Trefl Gdańsk poległ w Rzeszowie!

Nie można powiedzieć, że gdańszczanie w środę zawiedli. Nie zaprezentowali się w Rzeszowie źle, ale tym razem bez błysku, który towarzyszył im w poprzednich pojedynkach. Rzeszowianie potwierdzili natomiast, że w ostatnim czasie prezentują lepszą formę od bełchatowian i aby ich pokonać, gdańscy siatkarze będą musieli zaprezentować się znacznie lepiej niż w starciach z wciąż aktualnymi mistrzami Polski.

Od samego początku Asseco Resovia zarysowała swoją przewagę. Choć nie była ona miażdżąca, to jednak gospodarze cały czas mieli kilka punktów w zanadrzu, co powodowało, że mogli grać swobodniej od rywala.

Po dwóch przegranych partiach wydawało się, że w trzeciej gdańszczanie wracają do gry. Zyskali nad rywalem kilka punktów przewagi, ale dosyć szybko ją roztrwonili w drugiej części seta, a tego rzeszowianie już nie zmarnowali.

W środę w szeregach Lotosu Trefla zawiódł nieco spisujący się dotąd rewelacyjnie Mateusz Mika. W ataku brakowało jego punktów, a i w defensywie popełnił on kilka błędów. Gdańszczanie nie robili również krzywdy rywalowi zagrywką, a to było ich silną bronią w poprzednich pojedynkach.

Nieźle funkcjonował gdański blok, ale to był w zasadzie jedyny atut, którym goście kąsali aktualnego wicemistrza Polski.

Andrea Anastasi mocno rotował w tym spotkaniu składem, co wcześniej nie zdarzało się zbyt często. Na parkiecie sporo minut spędził Przemysław Stępień, drugi rozgrywający Lotosu Trefla. Swoją szansę dostał też Damian Schulz, ale na niewiele się to w środę zdało.

Rzeszowianie objęli tym samym prowadzenie w finale PlusLigi. Mecz numer dwa zostanie rozegrany w piątek, 24 kwietnia o godz. 18 w Ergo Arenie.

Asseco Resovia Rzeszów - Lotos Trefl Gdańsk 3:0 (25:22, 25:20, 25:23)

Resovia: Nowakowski, Drzyzga, Dryja, Penczew, Ivović, Schoeps, Ignaczak (libero) oraz Konarski

Lotos Trefl: Grzyb, Falaschi, Gawryszewski, Troy, Schwarz, Mika, Gacek (libero) oraz Czunkiewicz, Schulz, Stępień