Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artur Siódmiak: Bierz narzędzia i spełniaj swoje marzenia

Paweł Stankiewicz
Rozmowa z Arturem Siódmiakiem, byłym zawodnikiem Wybrzeża Gdańsk i reprezentacji Polski w piłce ręcznej, a obecnie ekspertem telewizji Polsat Sport.

- Po cichu odszedłeś od czynnej piłki ręcznej. Nie było żadnego pożegnania?

- Na to jeszcze przyjdzie czas. Moje odejście było związane ze zdrowiem. Pod koniec poprzedniego sezonu przyplątała mi się kolejna kontuzja i to w głównej mierze zadecydowało o moim rozbracie ze sportem.

- Byłeś wiele lat podporą gry obronnej kadry. Byłeś rozczarowany, że trener Bogdan Wenta nie zabrał Cię na turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich?

- Przygoda z kadrą trwała 14 lat i była bardzo barwna. Na każdym etapie kariery przychodzi okres, że są inne priorytety. Zaszły zmiany pokoleniowe w polskiej kadrze, a na mojej pozycji pojawiło się kilku młodych zawodników jak Syprzak, Grabarczyk czy wcześniej Żółtak. Bili się o kadrę, a od tego jest selekcjoner, żeby ustalać skład. Nie dostałem powołania, ale kibicowałem i kibicuję reprezentacji. Kadra dała mi wiele przyjaźni, znajomości, pozytywnych emocji. Zapisaliśmy się jako pokolenie Orłów Wenty w arkanach obecnej piłki ręcznej. Nic nie trwa wiecznie. Żałuję, że tak się życie potoczyło i nie pojechaliśmy na igrzyska. Nie był to dobry element, jeśli chodzi o rozwój piłki ręcznej. Igrzyska to byłoby piękne zakończenie tej drużyny. W sporcie nie wszystko się udaje. Trzeba walczyć, żeby na przyszłych mistrzostwach świata i zbliżających się październikowych eliminacjach ME starać się grać dobrze i żeby nie wypaść z czołowej ósemki na świecie.

- Jak oceniasz zmiany na stanowisku trenera kadry?

- Ja byłem za opcją Daniel Waszkiewicz - Damian Wleklak. Nie chodzi o kontynuację pracy Bogdana. Damian jest młody, ambitny, to mój kolega z boiska i dużo się uczy. Daniel był dla niego buforem i mentorem. Swoim doświadczeniem gwarantował równowagę na ławce. Rozmawiałem z zawodnikami i wiem, że mieli podobne zdanie, nie chcieli zmiany, nie chcieli trenera z Zachodu. Startował też w wyborach Jarek Cieślikowski, który jest dobry na polskie warunki, ale z całym szacunkiem, na poziom pierwszej kadry nie nadaje się na chwilę obecną. Związek zdecydował inaczej i jest pan Biegler. To solidny fachowiec, ale musi poznać polskie realia piłki ręcznej. Nieodzowne jest przydzielenie mu polskiego drugiego trenera w osobie byłego zawodnika bądź trenera, który zna język niemiecki i angielski. Komunikacja byłaby łatwiejsza. Nasza kadra to marka europejska. Powinniśmy mieć trenera, który gwarantowałby swoim poziomem powodzenie tej reprezentacji.

- Przez kibiców zostałeś zapamiętany jako ten, który w ostatnich sekundach meczu z Norwegią zdobył bramkę rzutem z własnej połowy i to dało zwycięstwo oraz awans do półfinału mistrzostw świata.

- Ja podchodzę do tego trochę inaczej. Jestem kojarzony z tą bramką, bo ta sytuacja budzi wiele pozytywnych emocji i wrażeń. Podchodzę do tego spokojnie. Przez wiele lat nie tylko tą bramką zasłużyłem się dla naszej reprezentacji. To miło, że w sporcie wiele lat ciężkiej pracy nagrodzone jest pozytywnymi emocjami, sukcesami. Jest po co wylewać pot i trenować wiele lat dla przeżycia takich chwil. Sportowcy są po to, aby dawać ludziom pozytywne emocje. Były ogromne na wspomnianych mistrzostwach i tak to traktuję.

- Zmienia się pokolenie w kadrze?

- Stare pokolenie powoli się wykrusza. Te zmiany są prowadzone od kilku lat. Syprzak, Orzechowski, Wyszomirski czy Paczkowski to są chłopcy, którzy już wcześniej byli wprowadzani do reprezentacji. Do tego dochodzą ci zawodnicy, którzy zostali z naszego pokolenia. Wróciłem do kraju i komentując ligę dla Polsatu Sport, poznaję realia ligi i obserwuję zawodników. Potencjał jest, ale nie na tyle duży, aby na zbliżających się mistrzostwach świata czy nawet za rok lub dwa osiągać takie sukcesy, jakie my mieliśmy. Ta drużyna jest w przebudowie, będzie miała nowego trenera i powinna walczyć o miejsca 1-8. Kadrę czeka dużo pracy. Ważna jest ścisła współpraca trenera reprezentacji z klubowymi. Większość czasu zawodnicy spędzają w klubach i tam budują formę. Przed danym turniejem kadry jest tylko wkomponowanie zawodników w założenia taktyczne. Potrzebna jest praca u podstaw, czyli ujednolicenie systemu szkoleniowego na poziomie związku. Poprzez szczeble rozwoju zawodnika od młodzika, przez kadrę juniorów, młodzieżową, kadrę B i do kadry A. Tak aby dochodząc do szczebla głównego, zawodnik był w pełni ukształtowany i nie potrzebował czasu na aklimatyzację. Przepaść jest widoczna, a ten proces mógłby zachodzić dużo szybciej. Kolejnym aspektem pracy u podstaw jest stworzenie możliwości uprawiania sportu i zagospodarowanie dzieciaków już na poziomie podstawówki do różnego rodzaju aktywności z piłką ręczną. Nawet przez jednodniowe campy.

- Jaki jest Twój pomysł na życie po zakończeniu czynnej kariery?

- Ostatnimi czasy w Niemczech dużo myślałem nad tym, co będę robił. Pracowałem w Niemczech i widziałem system szkolenia od podstawówki. Pracowałem w szkołach czy w akademiach oraz przy treningach w klubie. Obserwowałem struktury, bo Niemcy robią to wyśmienicie. Podobnie Duńczycy. Te modele w szkoleniu dzieci na poziomie podstawówki bądź od zerówki w formach prostych minihandballu nie tylko kształtują i wychowują te dzieci, ale dają im możliwość czynnego rozwoju w charakterze kultury fizycznej.

- Zamierzasz stworzyć Akademię Piłki Ręcznej w Polsce?

- Wróciłem do kraju. Skończyłem piłkę ręczną w sesji praktycznej. Pracuję w charakterze eksperta w telewizji i dzięki temu jestem blisko piłki ręcznej. Drugim projektem, poprzez doświadczenia zebrane w Niemczech i Szwajcarii, jest Akademia Piłki Ręcznej. To projekt wielowarstwowy. Obejmuje szkoleniem dzieci w wieku szkół podstawowych w zakresie regularnych zajęć, a następnie prowadzenie tych dzieci w gimnazjach, wyłapywanie tych najlepszych poprzez sześć lat selekcji. Do tego dochodzi tworzenie ośrodków na poziomie gimnazjalnym. Dawanie dzieciom możliwości rozwoju poprzez grę w rozgrywkach juniorskich i dalej kierowanie ich karierą sportową. Ten projekt ma powstać przy ścisłej współpracy z ZPRP.

- Czy to będzie zorganizowane tylko dla chłopców?

- Nie. Dziewczynki również zostaną objęte tym projektem.

- W jaki sposób ma funkcjonować akademia?

- Szkolenie najmłodszych dzieci jest w Polsce na dużo niższym poziomie. Ten odsetek dzieci należy, a wręcz trzeba zagospodarować. Poprzez formę regularnych zajęć, które będą prowadzone w kilku Akademiach Piłki Ręcznej. Zaczynamy od Gdańska, ale myślimy o innych miastach, a głównie tych, które dostały mistrzostwa Europy w 2016 roku. Prowadzimy rozmowy z władzami tych miast. Interesuje nas obszar znacznie szerszy niż tylko Pomorze. Kolejny aspekt projektu to prosta forma popularyzacji piłki ręcznej w formie campów jednodniowych, które mają na celu pokazać i przybliżyć dzieciom tę dyscyplinę sportu. I poprzez takie działania chcemy zachęcić dzieci do regularnego uprawiania piłki ręcznej. Nie tylko w moich akademiach, ale ogólnie. Te campy są prostą formą zaszczepienia piłki ręcznej i pokazania, nie tylko dzieciom, ale i rodzicom, że piłka ręczna to świetna forma zabawy i rozwoju dziecka. Chcę pokazać światełko, że jeśli zacznie się trenować, to przez szczeble kariery można dojść do etapu mistrza, czyli reprezentanta Polski. Trzeba dać dzieciom narzędzia, aby mogły realizować swoje marzenia. I pokazać rodzicom, że przy ciężkiej pracy i ich zaangażowaniu można osiągnąć wiele. Nie zapominajmy o kształtowaniu autorytetów sportowych. Każde dziecko ma idola. Ja, i koledzy z kadry, jesteśmy jednymi z nich. Musimy dać swoją osobą przykład, że trzeba wierzyć w marzenia i dążyć do ich spełniania. Na tych campach będą na pewno pojawiali się moi koledzy z reprezentacji, którzy będą dodatkowym magnesem i zachętą do uprawiania tej dyscypliny sportu.

- Z jakich pieniędzy ta fundacja będzie się utrzymywała?

- Dobre pytanie. Zajęcia indywidualne to będę drobne opłaty. Prowadzimy rozmowy z władzami miast, gdzie akademia ma funkcjonować. Rozmowy trwają i czekamy na informacje. Środki będziemy pozyskiwać z grantów, dotacji unijnych i od prywatnych sponsorów. Prowadzone są rozmowy z różnymi firmami. Jest szerokie spektrum, gdzie szukamy firm przyjaznych, które w kontekście zbliżającego się Euro 2016 chcą promować wizerunek przez czystą formę dziecięcej piłki ręcznej. Trzeba stworzyć dobrą modę na szczypiorniak i popierać akcje społecznościowo-marketingowe, które mają popularyzować tę dyscyplinę sportu.

- Na kiedy planujcie pierwszy camp?

- Pierwszy camp odbędzie się 4 listopada na Torwarze w Warszawie. Pracujemy intensywnie, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Prowadzimy ostatnie rozmowy. To będzie dobry bodziec do rozwoju tej inicjatywy w przyszłości. Ten event ma pokazać, że można, i za nim pójdą kolejne.

- Pierwsza Akademia Piłki Ręcznej ma powstać w Gdańsku?

- W Gdańsku docelowo chcę utworzyć cztery Akademie Piłki Ręcznej, zrzeszające dzieci na etapie podstawówki. Rozmowy są prowadzone. Równolegle działania campowe mają na celu pokazanie piłki ręcznej i zagarnięcie tych dzieciaków do projektu. Chcemy pokazać, co to jest piłka ręczna i kształtować inny model. Prowadzący do treningów regularnych, które są w APR. Prowadzimy rozmowy w kwestii otwarcia takiej akademii z Wrocławiem i Poznaniem. Szczególnie Poznań jest zainteresowany naszym pomysłem. Tutaj jest 11-12 szkół i nie brakuje regularnych rozgrywek klas trzecich na terenie Poznania i regionu. Zapotrzebowanie jest ogromne, bo zgłosiło się 300 dzieci w 3 klasach podstawówki. Po całym sezonie dzieci nadal chcą trenować, a potem nie mają gdzie tego robić. Nie mają gdzie się dalej rozwijać. Akademia Piłki Ręcznej byłaby dla nich szansą. Chcemy uruchomić akademię w kolejnym mieście.

- Kiedy APR ruszy w Gdańsku?

- To już zależy nie tylko ode mnie, ale też od władz. Zainteresowanie miasta Gdańska jest. W kontekście tego, że mamy Euro 2016, to na razie o konkretach za wcześnie mówić.

- Kto będzie prowadził zajęcia z dziećmi?

- Na jedną Akademię Piłki Ręcznej przypadać będzie 1-3 trenerów. Ważny aspekt, bo ci trenerzy będą przeszkoleni. Na sprawdzonym modelu duńskim i niemieckim, poprzez nowoczesne przyrządy i metody treningowe. Będą doszkoleni na tym poziomie, aby te metody nowatorskie wprowadzać. W Polsce, czego nie rozumiem, dzieci zaczynają od 3-4 klasy szkoły podstawowej, a w Niemczech i Danii z powodzeniem od I klasy, a mają nawet zerówki. Mój system ma objąć dzieciaki już od 5 lat. Im wcześniej w postaci minihandballu, tym lepiej. Po 3-letniej zabawie dziecko w wieku 10 lat będzie obcowało z piłką i bramką. I wtedy młody człowiek będzie dalej na starcie niż w obecnym modelu szkolenia, który jest od 10 roku życia.

- Sam będziesz prowadził ten wielki projekt?

- Jest sztab ludzi i współpracowników. To bardzo duży projekt i sam nie dam rady. Mam zespół, w którym razem pracujemy i realizujemy te projekty. Chęci nie wystarczą, a potrzeba jeszcze grupy specjalistów od marketingu, szkolenia, organizacji. Zbudowałem grupę i idziemy do przodu. Mam nadzieję, że ten camp na Torwarze będzie krokiem milowym jeśli chodzi o szybkość realizacji dalszej części projektu.

- Wybrzeże wspiera projekt Twojej Akademii Piłki Ręcznej?

- Damian Wleklak sam miał w głowie kiedyś taki projekt. Dowiedział się, że chcę to robić, i pomógł mi w pierwszym etapie, wprowadzając mnie w środowisko piłki ręcznej na Pomorzu. Nie było mnie w kraju, nie znałem ludzi i Damian mi w tym pomógł. APR będzie się rozwijała na etapie szkolenia czy też wymiany zawodników. Jesteśmy z Damianem w stałym kontakcie. Głównym celem tej współpracy jest dobro piłki ręcznej i szkolenie dzieci od najmłodszych lat.

- Będzie dochodziło do wymiany zawodników?

- O tym nie rozmawialiśmy. Na to jest za wcześnie. Proces kształtowania dziecka, zawodnika czy zawodniczki jest długi. W późniejszym okresie jest to w jakimś stopniu możliwe. Marzę o tym, by w przyszłości mieć kilku reprezentantów Polski albo reprezentantek. I być dumnym, że moja praca nie poszła na marne. Chciałbym pójść kiedyś na mecz kadry i zobaczyć na parkiecie moich wychowanków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki