Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arka pokonana przez Koronę Kielce w Gdyni 1:2

red.
T. Bołt
Nie tak miał wyglądać mecz w Gdyni. Arka musiała wygrać z Koroną Kielce, aby odbić się od dna tabeli i realnie myśleć o pozostaniu w ekstraklasie. Tymczasem to równie zagrożona spadkiem Korona cieszyła się ze zwycięstwa 2:1. Smutek w obozie żółto-niebieskich, ale walczyć trzeba dalej.

Ten mecz nie mógł gorzej zacząć się dla gospodarzy. W 2 minucie i 35 sekundzie Arka przegrywała 0:1. Bramki w ten sposób nie powinni tracić trampkarze. A Arka straciła, zresztą nie pierwszy raz w tym sezonie. Wrzuconą w pole karne gdynian piłkę przyjął stojący tyłem do bramki Jacek Kiełb. Trzech obrońców Arki patrzyło co też Kiełb zrobi z futbolówką. Żaden nie zaatakował. A Kiełb się obrócił i chyba zdziwiony, że nikt mu nadal nie przeszkadza strzelił z 12 metrów. Po spóźnionym wślizgu Maciej Szmatiuk piłka zmieniła jeszcze kierunek lotu i obok bezradnego Norberta Witkowskiego wpadła do siatki. Na trybunach czarna rozpacz, a przecież przed meczem trener Dariusz Pasieka prosił kibiców Arki o życzliwy i gorący doping...

Kwadrans potrzebowali żółto-niebiescy, aby na boisku wyjść z szoku. I uczynili to w najlepszy z możliwych sposób. Adrian Mrowiec uciekł rywalom lewą stroną boiska i precyzyjnie zagrał do czekającego sześć metrów przed kielecką bramką Przemysława Trytki. Skuteczny strzał był formalnością. W 17 minucie meczu w Gdyni był remis 1:1. Radość strzelca była zrozumiała. To był piąty gol Trytki w tym sezonie, ale czwartego strzelił 29 listopada ubiegłego roku. Dziesięć kolejek spotkań czekał, aby powtórnie wpisać się na listę strzelców.

Przez kolejne minuty na boisku nie działo się nic ciekawego. W 36 minucie czujność Witkowskiego sprawdził, strzałem w środek bramki, Krzysztof Gajtkowski. Alarmem pod bramka Korony zakończyła się akcja Tadasa Labukasa, a dopiero w doliczonym czasie gry pierwszej połowy groźnie zrobiło się pod bramką gdynian. Najpierw szanse miał Kiełb, a później w dogodnej sytuacji nie trafił do bramki Hernani.
- Cieszę się, że wreszcie zdobyłem gola, ale najważniejsze żebyśmy to spotkanie wygrali. Mam nadzieję, że strzelimy zwycięskiego gola w drugiej połowie - mówił w przerwie meczu Trytko.
Życzenia napastnika Arki pozostało w sferze marzeń. Mało tego, to goście cieszyli się ze zdobycia drugiego gola. I znowu strata tej bramki nie wystawia najlepszego świadectwa gdyńskim defensorom. Stoperzy dali sygnał do zastawienia pułapki ofsajdowej, ale ich intencji nie zrozumiał Robert Bednarek. Efekt był taki, że trzech zawodników Korony popędziło na spotkanie z Witkowskim. Paweł Sobolewski podał do Ediego Andradiny, a ten z kilku metrów posłał futbolówkę do siatki. Arka przegrywała 1:2, a Andradina w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku zszedł z boiska.

Arka miała 30 minut, aby odrobić straty, odwrócić losy meczu, aby na dłużej nie osiąść na ligowej mieliźnie. Trener Dariusz Pasieka dokonał dwóch zmian. Na boisku pojawili się Marcin Budziński i Joel Tshibamba. Gospodarze próbowali atakować, ale były to akcje nieporadne, bez tempa i pomysłu, a same dobre chęci to było stanowczo za mało, aby doprowadzić chociaż do remisu. Jedynie groźny strzał Tshibambny w 87 minucie dobrze obroniony przez Zbigniewa Małkowskiego miał szanse powodzenia.
Jesienią w Kielcach Arka wygrała 2:1, w Gdyni zespołowi Korony udało się zrewanżować.

Arka Gdynia - Korona Kielce 1:2 (1:1)
Bramki: 0:1 Jacek Kiełb (3), 1:1 Przemysław Trytko (17), 1:2 Andradina (58)
Arka: Witkowski - Kowalski, Szmatiuk, Ulanowski, Bednarek - Labukas (70 Tshibamba), Mrowiec (79 Burkhardt), Ława (63 Budziński), Bożok - Trytko, Mawaye.
Korona: Małkowski - Jędrzejczyk - Stano, Hernani, Mijailović - Kiełb (78 Tataj), Vuković, Markiewicz (90 Kaczmarek), Sobolewski - Andradina (60 Maliszewski), Gajtkowski.
Żółte kartki: Kowalski, Ulanowski, Tshibamba (Arka) oraz Małkowski, Vuković, Maliszewski (Korona).
Sędzia: Marcin Borski (Warszawa). Widzów ok.3,5 tys.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki