Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arka Gdynia zagra z Miedzią Legnica w Pucharze Polski

Janusz Woźniak
Tomasz Bołt/Polskapresse
Stawką dwumeczu Arki Gdynia z Miedzią Legnica jest awans do półfinału Pucharu Polski. Żółto-niebiescy nie zamierzają odpuszczać.

W środę o godzinie 18.30 rozpocznie się w Gdyni pierwszy ćwierćfinałowy mecz Pucharu Polski Arka - Miedź Legnica. Rewanż zaplanowano na 25 marca i wówczas też dowiemy się, która z tych I-ligowych drużyn zagra w półfinale PP. Najprawdopodobniej z Zagłębiem Lubin, bo właśnie zespół trenera Oresta Lenczyka po wygranej z Sandecją Nowy Sącz wydaje się być bliżej półfinału.

Skupmy się jednak na tym, co może wydarzyć się w środę na stadionie GOSiR. A może zabraknąć na trenerskiej ławce gospodarzy Pawła Sikory. Gdyński szkoleniowiec od poniedziałku bierze udział w kursie trenerów ubiegających się o licencje UEFA Pro. Te zajęcia trwają do środy włącznie.

- Będę próbował zwolnić się z części środowych wykładów - mówił "Dziennikowi Bałtyckiemu" przed wyjazdem trener Sikora. - Jeżeli się nie uda, to powtórzy się sytuacja z poprzedniego i zwycięskiego dla nas pucharowego meczu z Koroną Kielce, kiedy drużynę poprowadził w Gdyni Robert Wilczyński. Jestem z nim w kontakcie i wspólnie zastanawiamy się, jaki skład wystawić na to spotkanie. Na pewno będzie kilka zmian w porównaniu do "11", która wybiegła na ostatni mecz ligowy z Wisłą Płock. O konkretach nie chcę mówić, bo ostateczne decyzje podejmiemy dopiero dzisiaj. A już jako ciekawostkę dodam, że wraz ze mną w Białej-Podlaskiej jest trener Miedzi Adam Fedoruk i ma ten sam problem, co ja - kończy Sikora.

Problemu ze zdefiniowaniem celu Arki w grze o Puchar Polski nie ma natomiast prezes gdyńskiego klubu Wojciech Pertkiewicz.

- Nikomu w klubie nawet przez myśl nie przeszło odpuszczanie pucharowej rywalizacji. Pokonanie Miedzi jest w naszym zasięgu, a dopiero później będziemy się zastanawiać, co zrobić, aby zagrać w finale - nie ukrywa swoich oczekiwań prezes Pertkiewicz.

Piłkarze wydają się też być w bojowych nastrojach.

- W każdym meczu gram na 100 procent, więc jeżeli trenerzy zdecydują, że mam wystąpić także w pucharowej potyczce z Miedzią, to na pewno dam z siebie wszystko, nie będę kalkulował. Myślę, że z podobnym nastawieniem wyjdą na boisko moi koledzy - mówił po ostatnim ligowym meczu Bartosz Ślusarski.

Przyjazd zespołu z Legnicy to w Gdyni okazja do spotkania ze starymi znajomymi. W kadrze Miedzi jest kilku zawodników, którzy niegdyś ubierali żółto-niebieską koszulkę. To bramkarz Andrzej Bledzewski, Zbigniew Zakrzewski, Radosław Bartosiewicz, Piotr Madejski czy Piotr Kasperkiewicz. Jesienią w Gdyni, gdy grano o ligowe punkty, był bezbramkowy remis. Wiosenny powrót do ligi znacznie lepszy miała Arka, bo odniosła dwa zwycięstwa. Miedź z kolei pozbawiła się iluzorycznych nawet szans na włączenie się do gry o awans do ekstraklasy, gdyż najpierw przegrała 0:1 w Świnoujściu, a w miniony weekend zaledwie zremisowała z Sandecją Nowy Sącz 2:2. Teoretycznie więc to gdynianie są faworytami. Jednak tacy piłkarze jak Wojciech Łobodziński czy Marcin Burkhardt na pewno nie zapomnieli dobrze grać w piłkę, a mecze pucharowe - jak wiadomo - rządzą się przecież własnymi prawami.

Szukasz więcej sportowych emocji?


POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki