Niemniej warto jeszcze wrócić do pucharowego meczu z Koroną. Goście może nie palili się do wygranej, ale nie spodziewali się sportowej kompromitacji, jaką bez wątpienia była tak wysoka porażka.
- Tutaj nie ma żadnego usprawiedliwienia. Jeśli masz koszulkę Korony, to nie można szukać usprawiedliwienia, że był to drugi skład. Ponieśliśmy zasłużoną, chociaż pewnie za wysoką, porażkę - mówił rozgoryczony po meczu kielecki napastnik Daniel Gołębiewski.
- Dziś zobaczyliśmy najgorszą twarz Korony. Moi piłkarze nie mieli w grze tej pasji, którą mieli rywale - wtórował mu na konferencji prasowej hiszpański trener kielczan Juan Martin.
Oczywiście zupełnie inne nastroje panowały w ekipie żółto-niebieskich.
- Gratuluję chłopakom, którzy rozegrali dzisiaj naprawdę dobry mecz - nie krył radości i satysfakcji prowadzący Arkę w pucharowej potyczce drugi trener Robert Wilczyński. - Nie zapominam, że pierwszym szkoleniowcem jest Paweł Sikora, nie zaprzeczam, że praktycznie cały czas byliśmy w kontakcie, że wspólnie ustalaliśmy plan tej sportowej batalii, ale dziękuję mu, że jego przymusowa nieobecność pozwoliła mi przeżyć tak radosne chwile na ławce trenerskiej - przytomnie mówił na konferencji prasowej Wilczyński.
Największym sportowym sukcesem w historii Arki jest zdobycie Pucharu Polski w 1979 roku, kiedy żółto-niebiescy w finale pokonali Wisłę Kraków 2:1. Piękna historia, piękne wspomnienia. Myślę, że dzisiaj, mimo wszystko, nikt nie zakłada podobnego scenariusza. Chociaż może warto mieć marzenia, tym bardziej że z tegorocznej rozlosowanej już pucharowej drabinki wynika, że dopiero w finale mogłaby się Arka spotkać z… Lechią Gdańsk, która też gra nadal w tych rozgrywkach. To byłby dopiero trójmiejski - chociaż na Stadionie Narodowym w stolicy - derbowy finał!
Teraz warto przypomnieć tegoroczną drogę Arki do ćwierćfinału Pucharu Polski. Gdynianie zaczęli od wyjazdowego zwycięstwa nad Pelikanem Łowicz 2:1. Jedną z bramek strzelił wówczas Mateusz Szwoch. Później był gdyński horror i wygrana po dogrywce 3:2 z Ruchem Chorzów. Jedną z bramek strzelił wtedy Szwoch. Środowy sukces 5:1 nad Koroną też zapamiętamy z najpiękniejszego gola w tym spotkaniu, autorstwa… Szwocha. Jak widać, bez goli w każdym pucharowym meczu utalentowanego 21-latka Arce trudno byłoby utrzymać się w pucharowych szrankach. Niech więc nadal tak trzyma.
A co Szwoch miał do powiedzenia po meczu z Koroną?
- Przed meczem tata i mama podpowiadali mi, żebym więcej strzelał na bramkę. Posłuchałem rodziców i im też dedykuję tego pięknego gola zdobytego w meczu z Koroną - mówił z uśmiechem Mateusz.
Emocje związane z rywalizacją w Pucharze Polski wrócą do Gdyni w marcu przyszłego roku. Wówczas zaplanowane są ćwierćfinałowe spotkania. Niespodziewanie rywalem Arki będzie w nich Miedź Legnica, która pokonała 2:0 wicemistrzów Polski - Lecha Poznań.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?