Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arka Gdynia wyczerpała margines błędu

Łukasz Żaguń
Tomasz Bolt/Polskapresse
- Nie wszystko działa tak, jak byśmy tego chcieli. Nie jesteśmy jednak Barceloną. Zdarzają nam się wpadki - mówił nam kilka dni temu Michał Globisz, wiceprezes Arki Gdynia do spraw sportowych. - Stanowimy drużynę, z którą każdy będzie się liczył, bo pokazaliśmy już, że potrafimy wygrywać mecze z najlepszymi ekipami.

Rzeczywiście, Arka potrafi wygrywać z najlepszymi. Udowodniła to choćby w spotkaniu z liderem tabeli, drużyną GKS Bełchatów. Cóż jednak z tego, skoro gdynianie tracą punkty z rywalami z dołu stawki. Sobotnia porażka z beniaminkiem I ligi, Energetykiem ROW Rybnik to nie pierwsza poważna wpadka Arki w tej rundzie.

Gubią punkty w Gdyni

Wyjątkowo niemrawo podopieczni trenera Pawła Sikory radzą sobie przed własną publicznością. Wcześniej pogubili punkty w starciach z takimi rywalami jak Miedź Legnica czy też Okocimski KS Brzesko. Z dotychczasowych pięciu spotkań rozgrywanych w Gdyni, komplet punktów zdobyli w zaledwie dwóch. To zdecydowanie za mało, zwłaszcza że w pierwotnym założeniu, którego włodarze klubu nadal usilnie się trzymają, Arka ma walczyć o awans do piłkarskiej elity.

Startujemy z naszym profilem na Twitterze. Czas rozruszać serwis i pokazać, że 140 znaków wystarczy, by oddać sportowe emocje.

— Sport DB (@baltyckisport) September 8, 2013

- W tej lidze jest kilka równych drużyn i powtarzam, że Arka nie jest żadnym potentatem. Mam taką kadrę, jaką mam i czasem pojawia się dylemat przy zmianach. Jesteśmy w stanie wygrywać tylko zespołowo. Nie chcę jednak narzekać na chłopaków. Musimy pracować dalej i czekać na zwycięstwa - powiedział po ostatniej porażce z ekipą z Rybnika trener Sikora.

Matematyka nadal po stronie Arki

W grze Arki kibiców niepokoi jednak nie tyle brak zwycięstw, co poważne wpadki, a te przytrafiają się gdynianom w ostatnim czasie regularnie. Drużynę może cieszyć jedynie matematyka, która nadal pozwala realnie myśleć o awansie. Żółto-niebiescy zajmują co prawda 11. miejsce w tabeli, jednak mają do rozegrania jeden zaległy pojedynek z Górnikiem Łęczna. Ewentualne zwycięstwo może wywindować zespół nawet na piątą pozycję, ze stratą trzech punktów do lokaty premiującej awansem.

Obliczenia obliczeniami, a rzeczywistość przedstawia się jednak zupełnie inaczej. Arka jak na razie wyraźnie zawodzi. Pojedyncze przebłyski bowiem nie pozwalają optymistycznie spoglądać w przyszłość. Widzą to również sami piłkarze.

- Gramy słabo, bardzo słabo! Nie chcę mówić, co musimy robić, bo potem pojawiają się głosy: "przestańmy gadać, zacznijmy grać". Właśnie, musimy zacząć grać! - powiedział dla oficjalnej strony klubowej Piotr Tomasik, obrońca gdyńskiego teamu.

Paweł Sikora na dywaniku

Wpadki nie mogą pozostać bez echa, zwłaszcza z perspektywy włodarzy klubu. Tak jest i w tym przypadku. W poniedziałek na dywaniku u wiceprezesa do spraw sportowych pojawił się między innymi trener Sikora. Analiza słabszej postawy piłkarzy zajęła kilka godzin. Szkoleniowiec musiał wyjaśnić przyczyny porażek, a także przedstawić szczegółową wizję naprawczą.

Wiadomo jednak, że żadne drastyczne decyzje w najbliższym czasie nie zapadną. Trener Sikora otrzymał od zarządu wotum zaufania. Limit wpadek może jednak w pewnym momencie się wyczerpać. Teraz przed zespołem trudny okres. W najbliższą niedzielę gdynianie zmierzą się w Ząbkach z Dolcanem. W kolejnym meczu zagrają natomiast na własnym stadionie z silnym Kolejarzem Stróże (20 października). O rehabilitację w tych pojedynkach nie będzie zatem łatwo. Arka sama jednak sobie zaszkodziła. Gdyby drużyna nie zaprzepaściła szansy na łatwe punkty, w kolejnych meczach dysponowałaby marginesem błędu. Teraz tego marginesu już nie ma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki