Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arka Gdynia w ćwierćfinale Pucharu Polski! Rozgromiła Koronę Kielce 5:1! [ZDJĘCIA]

Janusz Woźniak
Tomasz Bołt/Polskapresse
Takiego wyniku pucharowego meczu w Gdyni chyba nikt się nie spodziewał. W drodze do ćwierćfinału Pucharu Polski Arka Gdynia rozgromiła ekstraklasową Koronę Kielce aż 5:1. Żółto-niebiescy sprawili swoim kibicom miłą niespodziankę, ale na wygraną piłkarze Arki zdecydowanie zasłużyli.

Kto najbardziej zaskoczył we wtorkowym meczu w Gdyni pomiędzy Arką i Koroną Kielce? Chyba jednak trenerzy gdyńskiej Arki i kieleckiej Korony, kompletnie demolując swoje podstawowe składy.

W wyjściowej "11" gości znalazło się tylko dwóch zawodników, którzy rozpoczynali grę w ostatnim meczu kielczan w ekstraklasie.

W Arce takich futbolistów, z ostatniej ligowej potyczki było pięciu, a byłoby o jednego mniej, gdyby udało się do fizycznej sprawności doprowadzić Michała Marcjanika. Niestety, młody stoper żółto-niebieskich na powrót do gry musi jeszcze poczekać. Te kadrowe roszady świadczyły o tym, że w obu klubach zdecydowanie większą wagę przywiązuję się do ligowych punktów niż pucharowych, palcem na wodzie, pisanych szans.

Mecz tymczasem rozpoczął się od bardziej energicznych ataków gdynian i na pierwsze efekty nie trzeba było długo czekać. W 13 minucie Michał Rzuchowski strzałem głową z bliskiej odległości, po dobrym dośrodkowaniu Marcina Radzewicza, dał Arce prowadzenie.

Niestety, tylko na 10 minut, bo tyle czasu potrzebowali zawodnicy Korony, aby doprowadzić do wyrównania. Mocnym strzałem, ale chyba do obrony, 18-letniego Dawida Kędrę w bramce Arki pokonał grający na codzień w rezerwach Korony Mateusz Janiec.

Szanse gospodarzy na odzyskanie prowadzenia w dużym stopniu ograniczył koszaliński arbiter Łukasz Bednarek, który nie zauważył - bo przecież nie będę sugerował, że nie chciał zauważyć - faulu w polu karnym Piotra Malarczyka, który przestawił rękoma w powietrzu szykującego się do oddania strzału, a wypożyczonego do Arki właśnie z Korony, Łukasza Jamroza. A to był wręcz książkowy rzut karny.

Z wydarzeń w pierwszej połowie warto jeszcze zwrócić uwagę na strzał z rzutu wolnego w poprzeczkę bramki Arki. Uderzał futbolówkę Janiec, a z dobitki nie trafił do bramki Maciej Korzym. To pudło chwały mu nie przynosi.

Po przerwie, po kilkunastu minutach dość zachowawczej gry, efektowną ofensywną akcję przeprowadzili gospodarze. Piłka jak po sznurku wędrowała w trójkącie Mateusz Szwoch - Adrian Budka - Łukasz Jamróz. Ten ostatni, mimo presji dwóch obrońców rywali, zdołał z bliska posłać futbolówkę do siatki. To był gol z dedykacją "Dla Marty", jak można było przeczytać na skrywanym pod meczową koszulką t-shircie. Arka znowu prowadziła 2:1.

Szansę na awans do dalszych pucharowych gier znacząco zwiększył kapitalnym skutecznym strzałem w górny róg Mateusz Szwoch, a w samej końcówce spotkania gości dobili ostatecznie Piotr Tomasik i po raz drugi Rzuchowski. To był dobry mecz Arki i zasłużone zwycięstwo.

Kto teraz będzie rywalem żółto-niebieskich w ćwierćfinałowym, w marcu przyszłego roku, dwumeczu Pucharu Polski. Przekonamy się o tym w środę, a przeciwnika wyłoni mecz Miedź Legnica - Lech Poznań.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki