Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arka Gdynia przegrała z GKS Bełchatowem 0:1

Janusz Woźniak
Mateusz Siebert (z lewej) rozegrał dobry mecz
Mateusz Siebert (z lewej) rozegrał dobry mecz Dariusz Śmigielski
W meczu ekstraklasy piłki nożnej GKS Bełchatów wygrał z Arką Gdynia 1:0 (0:0). Zwycięskiego gola strzelił Dawid Nowak w 61. minucie spotkania.

GKS Bełchatów pięć zwycięstw z rzędu bez straty bramki, Arka Gdynia cztery mecze bez porażki - po dwa zwycięstwa i remisy. Oba zespoły spotkały się w sobotę w Bełchatowie, a pytanie dnia brzmiało - czyja dobra passa się skończy? Po 90 minutach gry zdecydowanie bardziej szczęśliwi byli gospodarze. Wygrali po raz szósty, znowu nie stracili gola. A Arka, chociaż rozegrała dobry mecz, zakończył serię spotkań bez porażki. GKS Bełchtów pokonał bowiem gdynian 1:0.

RELACJA Z MECZU - MINUTA PO MINUCIE

Trener Arki Dariusz Pasieka zaskoczył wyjściowym składem. Zabrakło w nim najlepszego napastnika żółto-niebieskich Przemysława Trytki, przegrał wyścig o zdrowie z urazem mięśnia oraz Marcina Wachowicza i Marcina Budzińskiego. Dwaj ostatni leczyli urazy w minionym tygodniu i zasiedli na ławce rezerwowych. Za to 19-letni Wojciech Wilczyński z lewej obrony, na tej pozycji ostatnio występował, zawędrował na prawą stronę pomocy.

Tymczasem mecz rozpoczął się od ataków z obu stron. Trochę bardziej aktywni, szczególnie w pierwszych 20 minutach gry, byli gospodarze, ale poza 3-4 dość groźnymi dośrodkowaniami, bełchatowianie krzywdy gościom nie zrobili. Pierwsza naprawdę groźna akcja miała miejsce w 21 minucie spotkania. Maciej Małkowski uciekł lewą stroną boiska, dośrodkował, Maciej Korzym przyjął piłkę w polu karnym, ale kiedy składał się już do strzału futbolówkę zablokował Mateusz Siebert.
Arka odpowiedziała dwie minuty później i... powinna w Bełchatowie prowadzić. W zamieszaniu po rzucie rożnym strzelał z odległości trzech metrów od pustej już praktycznie bramki Stojko Sakaliew. Bramka ma 7,32 metra szerokości, na linii bramkowej stał tylko Tomasz Wróbel i właśnie w niego trafił piłką Sakaliew. Wprawdzie Adrian Mrowiec reklamował zagranie ręką Wróbla, ale nawet telewizyjne powtórki tej sytuacji nie wyjaśniły wątpliwości.

Groźnie pod gdyńską bramką było w 30 minucie, kiedy z 12-13 metrów strzelał tuż przy słupku Wróbel, ale wówczas klasą błysnął Andrzej Bledzewski. Nie gorszy chciał być w 39 minucie golkiper gospodarzy Łukasz Sapela, który wygrał pojedynek sam na sam z Lubenem Lubenowem.
Do przerwy gdynianie powinni więc prowadzić 2:0, bo mieli dwie idealne sytuacje do zdobycia goli. Było jednak ciągle 0:0, a w piłce, jak wiadomo, niewykorzystane okazje się mszczą...

Na potwierdzenie tej niezbyt odkrywczej tezy gdynianie nie musieli długo czekać. Bohaterem gospodarzy w ostatniej części meczu był wprowadzony do gry w 57 minucie Dawid Nowak. Wprawdzie w 60 minucie "Bledza" znowu w dobrym stylu wygrał pojedynek sam na sam z Nowakiem, ale konsekwencją tej akcji był rzut rożny. Defensorzy gości nie upilnowali po nim właśnie Nowaka, który z 6-7 metrów strzelił głową nieuchronnie do siatki. GKS Bełchatów prowadził więc z Arką 1:0.
Na tak niekorzystny przebieg wydarzeń zareagował z trenerskiej ławki Pasieka. Na boisko wprowadzał w krótkim czasie trzech nowych zawodników. Kolejno pojawili się na murawie Wachowicz, Budziński i 19-letni Paweł Czoska. Dla tego ostatniego był to debiut w ekstraklasie. Arka próbowała atakować, ale to gospodarze, podbudowani prowadzeniem, przeprowadzali znacznie bardziej groźne kontrataki. Szczególnie aktywny był w nich Nowak, który po wielu tygodniach leczenia kontuzji wrócił do gry i coraz wyższej formy. Na szczęście w bramce Arki był Bledzewski, z którym jeszcze dwukrotnie oko w oko stawał Nowak i przegrywał te pojedynki.

- Prowadziliśmy otwarta grę. Mieliśmy swoje bramkowe szanse do przerwy. W drugiej połowie chyba jednak czuliśmy w nogach 120 minut pucharowego meczu z Jagiellonią. Straciliśmy bramkę ze stałego fragmentu gry i ,niestety, wracamy do Gdyni bez punktów - powiedział po meczu kapitan żółto-niebieskich Bartosz Ława.

Tak na marginesie sobotniego spotkania warto zwrócić uwagę na fakt, że bełchatowianie zdobyli w tym sezonie już dziewiątą bramkę po strzale głową. Gdynianie wiedzieli, że właśnie stałe fragmenty gry, dośrodkowania, są groźną bronią gospodarzy. Ale wiedzieć, to jeszcze nie to samo, co umieć zapobiec nieszczęściu. Generalnie jednak gdynianie rozegrali co najmniej przyzwoity mecz i gdyby potrafili do przerwy wykorzystać chociaż jedną z dwóch znakomitych sytuacji podbramkowych, to pewnie wracaliby nad morze co najmniej z jednym punktem.

GKS Bełchatów: Sapela - Tosik, Pietrasiak, Lacić, Szyndrowski (45 Fonfara) - Wróbel, Rachwał, Gol, Małkowski (57 Nowak) - Ujek, Korzym (89 Cetnarski).
Arka: Bledzewski - Kowalski, Szmatiuk, Siebert, Płotka - Wilczyński (66 Budziński), Mrowiec, Ława, Lubenow - Sakalijew (62 Wachowicz), Labukas (73 Czoska).

Zdaniem trenerów
Dariusz Pasieka (Arka Gdynia): - Uważam, że moja drużyna zagrała dzisiaj dobre spotkanie, grała agresywnie, starała się przez cały mecz. Bramkę straciliśmy po naszym jedynym błędzie, ale mimo tego wciąż staraliśmy się zmienić rezultat, bardzo konsekwentnie o to walczyliśmy. W ostatnich paru minutach zabrakło nam trochę sił, ale uważam, że moja drużyna zasłużyła sobie na słowa pochwały. Pomimo negatywnego dla nas wyniku drużyna pokazała, że potrafi dobrze grać w piłkę, ma charakter. PGE GKS Bełchatów jest na strasznej fali, ale w kolejnych spotkaniach na pewno zdobędziemy punkty. Chciałbym również podkreślić, że w Bełchatowie jestem pierwszy raz w życiu i chcę bardzo serdecznie podziękować za miłe i sympatyczne przyjęcie mnie tutaj. Życzę także temu zespołowi wszystkiego co najlepsze.

Rafał Ulatowski (PGE GKS Bełchatów): - Jestem zmęczony tym meczem. Zwycięstwa przychodzą nam coraz trudniej. Wygrywamy i chcemy grać ciągle o trzy punkty. Nie było to łatwe spotkanie, mieliśmy swoje sytuacje, ale wykorzystaliśmy tylko jedną. Nie pamiętam takiego zespołu, który napsułby nam tyle krwi, co dzisiaj Arka. Nowak strzelił bramkę, ale miał jeszcze więcej sytuacji. Trudne spotkanie, ale cieszmy się z tego co jest.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki