MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Arka Gdynia. Paweł Sikora uratował posadę i wygarnął, co mu leży na sercu

Łukasz Żaguń
Tomasz Bolt/Polskapresse
- Zrobiliśmy mały krok do przodu. Nie mam nic więcej do powiedzenia - rzucił po ostatnim meczu z Kolejarzem Stróże, wygranym zresztą przez gdynian 3:1, trener Paweł Sikora. Opiekun Arki był wyraźnie rozżalony tym, że w ostatnim czasie ze strony mediów i prasy spadła na niego ogromna fala krytyki. Był to efekt fatalnej postawy zespołu w poprzednich pojedynkach, po których to Arka ocierała się o strefę spadkową!

Na konferencji po meczu z Kolejarzem trener Sikora szybko jednak otworzył się przed dziennikarzami i wygarnął, co mu leży na sercu. Co więcej, szkoleniowiec gdyńskiego teamu wręcz zaatakował przedstawicieli mediów.

- Miejmy wszyscy trochę cierpliwości. Stale spada na nas fala krytyki. Popadamy ze skrajności w skrajność. Najpierw jest wielka radość, później nagle wyrzucamy wszystkich zawodników i trenerów. Niedługo dojdzie do tego, że prasa i kibice będą rządzić klubami. Jeżeli tak będzie to wszystko wyglądać, w Polsce żadnej piłki nie zbudujemy - mówił zbulwersowany szkoleniowiec Arki.
Trener Sikora posunął się jednak dalej w swoich stwierdzeniach. Zarzucił nawet dziennikarzom brak etyki zawodowej.

Startujemy z naszym profilem na Twitterze. Czas rozruszać serwis i pokazać, że 140 znaków wystarczy, by oddać sportowe emocje.

— Sport DB (@baltyckisport) September 8, 2013

- W Polsce burzy się autorytet trenera. Panowie - zastanówcie się czasami, co wy piszecie! Kto napisze bardziej skandaliczny artykuł, jest na topie. Chcecie zabłysnąć. Brakuje cierpliwości. Nie ma przecież w Polsce patentów na wygrywanie. Najlepsze zespoły wpadają w dołek. Nie wiem, panowie, czy wstając rano do pracy i mając na uwadze to, że od wyniku zależy wasza przyszłość, siedzielibyście tutaj tak spokojnie? - pytał retorycznie opiekun żółto-niebieskich.

Warto jednak zauważyć, że krytyka, która spadła na trenera Sikorę w ostatnim czasie, nie była bezpodstawna. Zespół, w poprzednich pojedynkach, prezentował się na murawie, łagodnie rzecz ujmując, zdecydowanie poniżej oczekiwań. Drużyna błąkała się przecież w okolicach strefy spadkowej I ligi. Przed sezonem natomiast działacze Arki wyraźnie podkreślali, że celem nie jest walka o środek tabeli, a bitwa o awans do ekstraklasy. Gdyby takie deklaracje zatem nie padły, dziś krytyka nie byłaby z pewnością tak drastyczna. Ponadto, szkoleniowiec gdyńskiego teamu powinien pamiętać też o tym, że jest osobą publiczną, więc pochwały, ale też negatywne oceny wyników, są nieodłączną częścią jego pracy.

- Mogę powiedzieć, że ostatni tydzień nauczył mnie pokory - dodał Sikora.

Rzeczywiście, ostatni tydzień dla opiekuna Arki nie był łatwy. Niezaprzeczalny jest też fakt, że słowa trenera Sikory po części można usprawiedliwić i zrozumieć, bo kryje się w nich trochę prawdy. W polskich klubach brakuje stabilizacji. Zawód trenera nie jest u nas łatwym chlebem, a o karierze na wzór sir Alexa Fergusona w Manchesterze United, który ze swoim klubem pracował nieprzerwanie od 1986 - 2013 roku, można tylko pomarzyć. Faktycznie, cierpliwości brakuje niekiedy działaczom, kibicom, również dziennikarzom. Niemniej, adwokatem trenera jest wynik. Dodajmy, że w Polsce musi być to dobry i szybki wynik, bo tak się już przyjęło...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki