Myślę, że ostatni mecz ze Stomilem - zremisowany 3:3 w doliczonym czasie gry - musi jeszcze siedzieć w głowach piłkarzy. Tracąc we frajerski sposób gola, zgubili nie tylko dwa cenne punkty, ale też szansę na to, aby zimę - oczywiście przy wygranej z Termaliką - spędzić na drugim miejscu w tabeli. To musi boleć. Utracie ostatniej bramki ze Stomilem jest winien Michał Szromnik, ale nie czyniłbym z niego jedynego winowajcy. Bo w tym spotkaniu żółto-niebiescy stracili dwa gole po bezsensownych błędach. A pierwszy popełnił Piotr Tomasik, faulując w polu karnym olsztyńskiego napastnika. Tak doświadczony zawodnik nie powinien robić wślizgu w sytuacji, gdy piłka była zagrana do linii końcowej, a asekurował jeszcze ten atak Marcin Radzewicz. Gol z karnego, na 2:1, przywrócił gości do gry i odmienił obraz boiskowych wydarzeń. To był początek nieszczęść Arki.
O tym wszystkim podopieczni trenera Pawła Sikory muszą jednak zapomnieć. Mecz z Termaliką - mimo że bez względu na wynik nie poprawi już czwartego miejsca Arki w tabeli po jesiennych spotkaniach - ma jednak duże znaczenie. Gdynianie mają o co walczyć. Zwycięstwo przybliża ich bowiem do drugiego w tabeli GKS Bełchatów zaledwie na jeden punkt, a do prowadzącego Górnika Łęczna ten dystans będzie wynosił cztery punkty.
Nie dziwię się więc, kiedy szkoleniowiec żółto-niebieskich Paweł Sikora mówi:
- Dzisiaj nie jest ważne, jak zagramy, ale ważne, żebyśmy wygrali.
Na szczęście Sikora będzie miał do dyspozycji wszystkich swoich zawodników. Nikt nie będzie miał pauzy kartkowej, nikogo nie wyłączy z gry kontuzja. Niektórzy zawodnicy odczuwają już wprawdzie trudy sezonu, nakładają się mikrourazy, ale na ten ostatni mecz każdy z piłkarzy zapowiada, że się spręży, że powalczy o zwycięstwo. Co za tym idzie, zmian w podstawowym składzie Arki, w porównaniu z ostatnim meczem ze Stomilem, nie należy się więc spodziewać.
Natomiast nie bardzo wiadomo, czego można spodziewać się po rywalach. Termalica zaczynała sezon jako jeden z kandydatów do awansu. Jednak ani trenerowi Dusanowi Radolskiemu, ani później Mirosławowi Jabłońskiemu nie udało się osiągnąć satysfakcjonujących właściciela klubu wyników. W Niecieczy szukają więc kolejnego trenera, a na razie drużynę prowadzi dotychczasowy asystent Krzysztof Lipecki. To z nim na ławce trenerskiej Termalica wygrała w miniony piątek w Rybniku, pokonując miejscowego Energetyka 3:2.
W istotny sposób do tej wygranej przyczynił się zdobywca dwóch bramek Jakub Biskup, który udanie wrócił na boisko po wyleczeniu kontuzji. Ten urodzony w Pucku piłkarz pewnie z jak najlepszej strony będzie się chciał pokazać także w środowym spotkaniu. Już po meczu w Rybniku mówił:
- Mam nadzieję, że równie udanie zakończymy ostatni mecz w tym roku i przywieziemy punkty z Gdyni.
Wtórował mu kapitan Termaliki Karol Piątek, krótko przed laty związany z Arką.
- W Rybniku dwa razy przegrywaliśmy, ale pokazaliśmy charakter, sięgając po jakże ważne dla nas zwycięstwo. Teraz czas na pokonanie Arki - odważnie deklarował Piątek.
My mamy nadzieję, że na realizację tych deklaracji nie pozwolą gdyńscy piłkarze. W środę to Arka ma zakończyć tegoroczne ligowe mecze wygraną i w dobrych nastrojach pożegnać się, do wiosny, ze swoimi kibicami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?