Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arka Gdynia doznała kolejnej porażki! Żółto-niebiescy polegli w Ząbkach

Łukasz Żaguń
Tomasz Bolt/Polskapresse
Kolejny mecz i kolejna porażka. Arka, zamiast wychodzić z dołka, pogrąża się w kryzysie. Zespół trenera Pawła Sikory zanotował piątą porażkę w sezonie, tym razem w Ząbkach z miejscowym Dolcanem.

Nasza drużyna dobrze rozpoczęła to spotkanie. Od pierwszego gwizdka piłkarze Arki byli mocno zmobilizowani. Podopieczni trenera Pawła Sikory przeważali, jednak nie potrafili tego udokumentować strzeleniem bramki. Znakomitą okazję w 16 minucie zmarnował Michał Szubert. Młody napastnik gdyńskiego klubu, mając przed sobą tylko golkipera gospodarzy - Rafała Leszczyńskiego, najpierw przewrócił się w polu karnym, później oddał strzał, ale piłka ostatecznie nie trafiła do siatki.
Mimo to Arka nie zwalniała tempa. Choć do końca pierwszej połowy gdynianie nie stworzyli sobie wielu klarownych sytuacji, to zepchnęli rywala do głębokiej defensywy. O tym, jak bezradni byli gospodarze w pierwszej odsłonie, może świadczyć fakt, że Dolcan nie oddał w tym fragmencie gry żadnego celnego strzału na bramkę strzeżoną przez Michała Szromnika.

- Rzeczywiście, przeważamy, ale brakuje bramek. Mam nadzieję jednak, że stworzymy jeszcze kilka sytuacji w drugiej połowie i przynajmniej jedną z nich wykorzystamy - mówił w przerwie meczu Michał Szubert.

Startujemy z naszym profilem na Twitterze. Czas rozruszać serwis i pokazać, że 140 znaków wystarczy, by oddać sportowe emocje.

— Sport DB (@baltyckisport) September 8, 2013

Niestety, na początku drugiej połowy piłkarze Arki, zamiast ruszyć do ataku, dali się poważnie zaskoczyć. W 47 minucie na listę strzelców wpisał się najskuteczniejszy zawodnik rozgrywek I ligi - Dariusz Zjawiński (10 bramek) i to słabo prezentujący się do tej pory Dolcan objął prowadzenie w tym meczu. Co więcej, bramka padła po pierwszym rzucie rożnym i jednocześnie pierwszym celnym strzale gospodarzy w tym pojedynku. Poważny błąd w polu karnym popełnił Dawid Kubowicz, który nie upilnował napastnika Dolcanu.

- W pierwszej połowie graliśmy bojaźliwie. Próbowaliśmy wychodzić z kontratakami, ale Arka szybko je gasiła. Strzelona bramka ustawiła ten mecz - powiedział po tym pojedynku w rozmowie z Orange Sport bohater Dolcanu.

Bramka dla gospodarzy nie podziałała na gdynian jak zimny prysznic. Wręcz przeciwnie, piłkarzom Arki podcięła ona wyraźnie skrzydła. Obraz gry zmienił się bowiem diametralnie. Od tej pory na boisku dominowali podopieczni trenera Roberta Podolińskiego, którzy szybko mogli strzelić bramkę numer dwa. Arka miała jednak sporo szczęścia i tylko dzięki temu nadal liczyła się w walce o punkty.

Czas upływał, a gdynianie długo nie potrafili stworzyć sobie klarownych okazji do strzelenia bramki. Trener Paweł Sikora niemal przez całą drugą połowę niespokojnie spacerował przy linii bocznej boiska. Na niespełna kwadrans do końca regulaminowego czasu gry zdecydował się posłać do boju Tomokiego Fujikawę. Japończyk, który wszedł w miejsce słabo spisującego się Marcusa da Silvy, zadebiutował w barwach pierwszego zespołu Arki. Niestety, nic wielkiego nie pokazał i ostatecznie Arka musiała przełknąć gorycz porażki.

- Po raz kolejny wychodzimy z szatni zdekoncentrowani. Cały czas uczulam na to swoich kolegów. Przegraliśmy przez brak koncentracji w defensywie - denerwował się po tym pojedynku Tomasz Jarzębowski, kapitan Arki.

- Z przebiegu meczu nie zasługiwaliśmy na porażkę. Nie zmienia to jednak faktu, że ewidentnie nam nie idzie - dodał.

Arka znajduje się obecnie w głębokim marazmie. Zespół, zamiast piąć się w górę tabeli, zaczyna niebezpiecznie spadać w dół. Czyżby zatem w najbliższym czasie czekały nas drastyczne zmiany w drużynie? Dziś na pewno już nikt w Arce nie może spać spokojnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki