Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anna zgodziła się na przesyłanie herbaty. Abdul w paczce wysłał jej... narkotyki

Szymon Zięba
Anna poznała Abdula w internecie. Mieszkanka Pomorza zgodziła się na przesyłanie zielonej herbaty. Mężczyzna wysyłał jej jednak khat, uważany za naturalny odpowiednik amfetaminy.

To była sprawa jak z filmu. Poznali się na internetowym portalu społecznościowym z cyklu „szukam żony” albo „szukam męża”. Ona pewnie się nim zauroczyła. Chciała mu pomóc. W efekcie niemal trafiła za kraty. Bo - mówią trójmiejscy śledczy - nieświadomie pośredniczyła w przerzucie groźnych psychodelików.

Abdul z USA

Anna pod koniec zeszłego roku w sieci poznała Abdula. Przynajmniej tak o sobie mówił. Opowiadał, że jest z Jemenu, ale żyje i pracuje w USA. Ponoć wzbudzał zaufanie. Twierdził, że zajmuje się bankowością. Niedługo potem złożył dziewczynie propozycję. Gdańscy śledczy stwierdzą później, że Anna w ocenie tej sytuacji wykazała się całkowitym brakiem czujności. - Żeby nie powiedzieć naiwnością - dopowiada jeden z prokuratorów.

On ponoć chciał dać Annie zarobić. Ona miała tylko uczestniczyć w przesyłaniu zielonej herbaty z Kenii do USA. Na kanał przerzutowy najlepiej nadawała się Polska, bo - czarował Abdul - opłaty celne są w naszym kraju wyjątkowo korzystne. Anna przystała. Od lutego do marca 2015 roku odebrała cztery przesyłki z - jak twierdziła - zieloną herbatą.

Śledczym powiedziała później, że z ziela z pierwszej przesyłki to nawet zrobiła wywar. I, jej zdaniem, to była herbata.

Koleżanki Anny prokuratorom opowiedziały, że ostrzegały dziewczynę przed zawartością paczek. Mówiły, że to mogą być jakieś narkotyki. Anna uspokajała, że paczki mają certyfikaty. Opowiedziała im o wywarze, który zrobiła i który wypiła. Otrzymane przesyłki Anna dzieliła na mniejsze porcje i nie kryjąc się w ogóle wysyłała pocztą na różne adresy w Holandii i USA.

Z mężczyzną, który mówił o sobie A. i był jednym ze stałych odbiorców, utrzymywała nawet kontakt telefoniczny. W zamian Anna dostawała pieniądze. Nie kokosy - raptem kilkaset dolarów.

Feralna piąta paczka

Dziewczyna wpadła pod koniec marca tego roku, po odebraniu piątej, 24-kilogramowej paczki, która przyszła z Etiopii. Policjanci z gdańskiego CBŚP stwierdzili, że tym razem zamiast liści herbaty znajdował się w niej khat, znany również pod nazwą czuwaliczka jadalna. To roślina popularna w Afryce Wschodniej i Arabii, uważana przez naukowców za naturalny odpowiednik amfetaminy.

Narkotyk zyskuje w Polsce coraz większą popularność. Nie dalej jak pod koniec marca tego roku funkcjonariusze lubelskiego zarządu Centralnego Biura Śledczego Policji zatrzymali pięć osób, a przy tym przejęli aż 16 kilogramów khatu.

Nie przemyt, a naiwność

W sprawie Anny śledczy twierdzą, że nie ma podstaw, by twierdzić, iż cztery wcześniejsze przesyłki zawierały inną substancję, w szczególności o właściwościach narkotycznych.

Prokurator Mariusz Marciniak, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, mówi: - Założeniem sprawców było zapewne otwarcie nowego kanału przerzutowego narkotyków. Do tego potrzebowali młodej, niewzbudzającej podejrzeń kobiety. Jednak tego typu zagraniczne przesyłki są ściśle monitorowane przez odpowiednie służby. W czterech pierwszych paczkach sprawcy z pewnością przesłali zieloną herbatę, co nie jest zabronione, a Anna odesłała te paczki dalej, za granicę, co też jest legalne. Zagraniczni dostawcy sprawdzili w ten sposób skuteczność kanału przerzutowego oraz wiarygodność i uczciwość kobiety. W piątej paczce była jednak już czuwaliczka jadalna, czyli khat, i tu do działań wkroczyli policjanci z CBŚP w Gdańsku.

Historia Anny - mówią prokuratorzy - to raczej pokaz naiwności i nieroztropności niż łamania prawa.

- Trudno bowiem nazwać rozważnym przyjęcie od praktycznie nieznanej, nigdy niewidzianej osoby, czyli Abdula, propozycji odbierania jakiejś substancji w relatywnie dużej ilości i jej dalszego przesyłania - mówi gdański śledczy.

„Konspiry” nie było

Ostatecznie w toku postępowania prokuratorzy ustalili, że Anna nie podejmowała konspiracyjnych działań z Abdulem. Zdaniem śledczych nie chciała umyślnie uczestniczyć w przemycie narkotyków.

- A przestępstwo to można popełnić umyślnie - dopowiada prok. Michał Gabriel-Węglowski z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.

Sprawę dziewczyny, która zamiast herbaty dostała narkotyki, umorzono.

Imiona osób opisanych w tekście zostały zmienione

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki