Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anna Hipsz, projektantka mody, wykupiła bilet w jedną stronę...

rozm. Dorota Abramowicz
archiwum prywatne
Z Anną Hipsz, projektantką mody, blogerką, autorką artykułów w "Dzienniku Bałtyckim" o najciekawszych trendach współczesnej mody, rozmawia Dorota Abramowicz.

Jesteś już spakowana?

Właśnie dokładam ostatnie rzeczy i zapinam walizkę. Wyruszam dziś wieczorem, przede mną doba podróży. Lecę przez Berlin, Abu Dhabi, by wylądować w Dżakarcie. Stamtąd już naziemnymi środkami lokomocji dotrę do stolicy indonezyjskiej prowincji Jawa Zachodnia. Kiedy się ukaże ta rozmowa, będę prawdopodobnie już na miejscu.

Czego młoda polska projektantka szuka w Indonezji?

Inspiracji, na pewno wrażeń. Zamierzam pracować w miejscowości Bandung, zwanej Paryżem Jawy, gdzie wyjątkowo dobrze rozwinięty jest rynek odzieżowy. To stolica prowincji Jawa Zachodnia, licząca ponad 3,5 miliona mieszkańców, z rozwiniętą infrastrukturą i kilkoma wyższymi uczelniami.

Kto cię zatrudnił?

Zostałam zaangażowana przez prywatną szkołę International Center For Applied Technology (ICAT), w której mam prowadzić wykłady na temat mody. Moimi studentkami mają być wyłącznie młode kobiety.

Co wiesz o swoich studentkach?

Na razie niewiele. Są w wieku uczennic naszych klas maturalnych, może nieco starsze. Poznam je dopiero na miejscu, tam też zobaczę, jakie zasady obowiązują w szkole. Na razie wiem tylko, że moim zadaniem ma być przedstawianie podczas zajęć zarysu historii mody i współczesnego, europejskiego na nią spojrzenia. Nie da się ukryć, że mówimy o różnych kulturach, więc informacje, które będę przekazywała podczas zajęć, pomogą indonezyjskim studentkom w rozszerzeniu wiedzy na ten temat. A i ja mam równocześnie szansę czegoś ciekawego się nauczyć. Korzyść będzie więc obopólna.

Jak się znajduje taką pracę?

Przez AIESEC, jedną z największych międzynarodowych organizacji studenckich, która umożliwia młodym ludziom wyjazdy na praktyki zagraniczne do 113 krajów świata. W ankiecie zaznaczyłam, co umiem, jakie znam języki obce oraz że najchętniej chciałabym pracować albo w Brazylii, albo w Indonezji.

Nie lepiej było szukać czegoś w Europie? Nie dość że daleko, to jeszcze postawiłaś na spory rozrzut geograficzny.

Oba kraje jednak coś łączy - ciekawy rynek mody, często zupełnie różny od tego, co obserwujemy na pokazach w Europie. Pojawiły się trzy propozycje pracy związane z moją wiedzą. Wszystkie interesujące, a ja wybrałam najbardziej korzystną finansowo. Nie jadę w ciemno. Nawiązałam kontakt z Polakami, którzy przebywali w Indonezji. Już wiem, że za pensję z ICAT będę mogła wynająć mieszkanie i utrzymać się w Bandung.

Moda jakoś mi się nie kojarzy z Indonezją. Znasz jakiegoś człowieka stamtąd, który zrobiłby światową karierę w projektowaniu ubrań?

Nie znam, uważam jednak, że w Indonezji jest ogromny potencjał. Dowiedziałam się niedawno, że na tamtejszym rynku wychodzą indonezyjskie wersje "Elle" czy "Cosmopolitan", w których prezentowane są najnowsze, światowe trendy.

Azja znana za to jest z tego, że tam się właśnie ponoć szyje 90 procent wszystkich ubrań. Oczywiście według wzorów z USA i Europy...

To prawda, ale równocześnie indonezyjskie tekstylia, zwłaszcza batik, mogą stanowić bardzo ciekawą inspirację dla projektantów. Zamierzam z tego skorzystać.

Samotna młoda kobieta podejmuje pracę w kraju, w którym ponad 86 procent obywateli to muzułmanie. Nie obawiasz się problemów w kontakcie z zupełnie inną kulturą, obyczajami?

Azja jest kontynentem pełnym kontrastów. Dużo czytałam na temat codziennego życia na Jawie, rozmawiałam z Europejczykami, którzy przebywali lub przebywają tam dłuższy czas. Zdaję sobie dobrze sprawę z konieczności dostosowania się do obyczajów kraju, którego będę gościem. Oczywiście trzeba przestrzegać norm, nie mogę na przykład wyjść na ulicę w bluzce z dużym dekoltem, w szortach, a to, co spakowałam do walizki, nie będzie szokować mieszkańców Bandung. Wiem, że jako Europejka nie powinnam zwracać na siebie zbyt dużej uwagi. Na szczęście islam w wersji indonezyjskiej nie jest tak rygorystyczny jak w innych państwach muzułmańskich. Istotne, że status kobiety jest tam stosunkowo wysoki.

Na jak długo twoje artykuły o trendach znikną z "Kodu Kobiety"?

Wcale nie znikną. Świat, jak ustalił już pół wieku temu Herbert Marshall McLuhan, jest globalną wioską. Tak samo mogę docierać do informacji o najnowszych, światowych trendach modowych z mieszkania w Gdyni, w Warszawie, jak i z pokoju w Badung. Będę więc przysyłała artykuły do "Dziennika Bałtyckiego", wzbogacając je o obserwacje z indonezyjskich ulic. Do tego zamierzam prowadzić swego bloga i wysyłać teksty i zdjęcia na strony internetowe gazety.

Kiedy wracasz?

Nie wiem. Na razie wykupiłam bilet w jedną stronę. Może się okazać, że postanowię powrócić wcześniej, ale mam nadzieję, że będzie odwrotnie i zostanę tam dłużej. Wszystko jest otwarte. Świat stoi otworem.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki