Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Pluta, koszykarz Suzuki Arki Gdynia: Szukałem miejsca, gdzie będę miał szansę się rozwijać

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Andrzej Pluta junior został zawodnikiem Suzuki Arki Gdynia
Andrzej Pluta junior został zawodnikiem Suzuki Arki Gdynia Przemysław Świderski
Skusiło go zapewnienie o większej liczbie minut na boisku, więc zdecydował się przenieść z Trefla Sopot do Suzuki Arki Gdynia. Zmienił kluby w Orlen Basket Lidze, ale wciąż zostaje w Trójmieście, które mu się spodobało. Andrzej Pluta junior podchodzi do nowych wyzwań na spokojnie, zapewniając, że wierzy w efekty ciężkiej pracy treningowej.

Ma pan być jednym z liderów drużyny Suzuki Arki Gdynia w nadchodzącym sezonie. Doświadczenia zdobyte ostatnio w Treflu Sopot będą działały tylko na korzyść. Z jakimi nadziejami czeka pan na rozgrywki?
Jeszcze przed podpisaniem kontraktu w Gdyni rozmawialiśmy o tym, że będę miał tutaj szansę się rozwinąć. To też jeden z głównych powodów, dlaczego tutaj przyszedłem. Przede mną nowe doświadczenia, wyzwania. Nie będę kłamał, że szukałem takiego miejsca, gdzie będę miał szansę rozwijać się, i okazji, w których mogę brać więcej cięższych sytuacji na siebie. Jestem więc bardzo zadowolony, ale wiem, że z tym coś się także wiąże. A jest to odpowiedzialność. Pozostaje skupić się na pracy, a ja akurat wierzę w to, że ciężka praca daje efekty. Chcę się skupić na koszykówce i iść do przodu.

Poziom w lidze trzeba trzymać. Nawet mimo tego zapewnienia o większej liczbie szans. Trzeba sprostać wielu sytuacjom. Czasami wszystko komplikują kontuzje. Koszykówka pędzi cały czas. Jak to może wyglądać na boisku?
Zdajemy sobie z tego sprawę. Myślę, że mamy sporo bardzo utalentowanych zawodników. Możemy pokazać i udowodnić, że wspólnie mamy okazję zaskoczyć w tej lidze. Kontuzje? Zdarzają się wszędzie. Po to też są przygotowania, gdzie pracujemy nad tym, aby wzmocnić nasze ciała. Przygotowujemy się i cieszymy, że niedługo rozpocznie się sezon.

W Gdyni jest teraz głośno o tym, że dwa mocne, koszykarskie nazwiska spotkały się w szatni. Jest pan, jest jeszcze Tomas Pacesas junior. Jak do tej sytuacji podchodzicie? Żartujecie sobie?
Oczywiście, rozmawiamy, bo jest o czym. Tata też dużo mi opowiadał o tamtych czasach, o Tomasie (urodzony w 1971 roku reprezentant Litwy, medalista olimpijski z Atlanty i dziesięciokrotny mistrz Polski jako zawodnik Prokomu Trefla Sopot, a następnie trener Asseco Prokomu Gdynia - przyp.). Jest ciekawie, bo kto by pomyślał. To fajna sytuacja, bo mamy okazję, tak jak nasi ojcowie, biegać na boisku. Nie spodziewałem się tego, ale jest super i się cieszę. Nic tylko starać się i kroczek po kroczku iść w ich ślady.

Możliwe, że szczególnie na początku wielu kibiców w Gdyni będzie przychodzić, żeby porównywać was do ojców. Oswoiliście się z tym?
Oczywiście, chociaż staram się o tym nie myśleć. Te porównania są cały czas. To jest z jednej strony bardzo miłe, bo ludzie cały czas pamiętają mojego tatę. To cieszy. Z drugiej strony staram się na to nie patrzeć, bo wiem, że jestem innym zawodnikiem. I jeszcze długa droga przede mną. Skupiam się na tym, co robię, aby każdego dnia być lepszym. Później może to zaprocentować. Zastanawiam się, w jaki sposób mogę pomóc drużynie, a reszta sama przyjdzie.

Mając tak duże nazwisko wyznaczenie własnej ścieżki sportowej jest trudniejsze?
Ciężko powiedzieć, bo tak naprawdę od samego początku, kiedy zacząłem grać w koszykówkę, były porównania, że może kiedyś zagra w ekstraklasie, a może nie. Teraz już jestem na tym poziomie, a porównania nie zniknęły. Przyzwyczaiłem się do tego. Czy jest trudniej? Wydaje mi się, że nie. Staram się na to nie patrzeć i iść swoją drogą, z głową nastawioną na pracę. Wydaje mi się, że reszta się ułoży.

To wróćmy jeszcze do ligi i do Sopotu. Czy będzie dziwnie wrócić do Ergo Areny w barwach innej drużyny?
Nie wydaje mi się. Sezon w Sopocie wspominam bardzo dobrze (wywalczony Puchar Polski - przyp.). Jestem wdzięczny za ten czas, bo kawał pracy tam wykonaliśmy. Miałem szansę się rozwijać w takiej drużynie i przy takim trenerze (przy Żanie Tabaku - przyp.). To jest też część tego sportu. Raz jest Sopot, innym razem Gdynia. Wydaje mi się, że nie będzie problemu. Przynajmniej z mojej strony.

To co Suzuki Arka Gdynia zrobi w sezonie 2023/2024? Wejdziecie z buta w play-offy, a później postaracie się jeszcze namieszać?
Na razie staramy się skupić na tym okresie przygotowawczym, w którym jest sporo pracy do wykonania. Jestem w Gdyni od niedawna, a trzeba się jeszcze zgrać. Trzeba wszystko poukładać, aby w trakcie sezonu to wychodziło. Patrzymy do przodu. Idziemy kroczek po kroczku. Na razie interesuje nas pierwszy mecz sezonu z GTK Gliwice (wyjazdowe spotkanie 21 września - przyp.). Skupiamy się na sobie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki