Andrzej Duda: Rodzice powinni decydować o wychowaniu dzieci według własnych przekonań. ZNP: już mają takie prawo, podpisał je prezydent

Agnieszka Kamińska
Agnieszka Kamińska
Pixabay.com
Prezydent Andrzej Duda zapowiada dokładnie taki sam przepis, który już podpisał -mówi Krzysztof Baszczyński, wiceprezes zarządu głównego ZNP.

Ubiegający się o reelekcję Andrzej Duda zapowiadał, że chce przyznać rodzicom prawo do decydowania o tym, jakie organizacje pozarządowe będą działać w szkole, do której chodzi ich dziecko. Stwierdził, że czas najwyższy, aby rodzice mieli prawo do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. W związku z tym przedstawił nowelizację prawa oświatowego. Czy dziś rodzice nie mogą wychowywać dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami i nie mają wpływu na to, jakie organizacje funkcjonują w szkole?
Ta sprawa została jednoznacznie uregulowana w obowiązującym prawie oświatowym. Weszło ono w życie w 2017 r., a więc Andrzej Duda te przepisy podpisał. Mamy w nich regulację, zgodnie z którą na terenie szkoły nie mogą działać partie polityczne. Natomiast podjęcie działalności w szkole przez stowarzyszenie lub inną organizację wymaga uzyskania zgody dyrektora szkoły po uprzednim uzgodnieniu warunków tej działalności oraz po uzyskaniu pozytywnej opinii rady rodziców lub rady szkoły. Dodajmy, że w radzie szkoły też zasiadają rodzice. Ta regulacja prawna dotyczy różnych stowarzyszeń, również np. działających na rzecz LGBT. Wobec tego to, co proponuje teraz prezydent, już istnieje w porządku prawnym, ta sprawa została rozstrzygnięta.

Prezydent zapowiada dokładnie taki sam przepis, który już podpisał. Być może nie pamięta tego, co podpisał.? W propozycji prezydenta nie ma nic nowego.

Prezydent chce, żeby pozytywną opinię wydali rodzice dzieci uczących się w danej szkole. Niektórzy interpretują to w ten sposób, że w szkołach byłyby rozpisywane referenda, w których wypowiedzieliby się wszyscy rodzice. Czy tak należy rozumieć propozycję prezydenta?
To już jest sprawa wynikająca z poszczególnych statutów szkół. Możliwe, że w statucie jakiejś szkoły zapisano, iż wejście organizacji na jej teren wymaga zgody np. 80 proc. rodziców i wtedy są oni proszeni o wydanie swojej opinii np. w drodze referendum. Obecne przepisy przecież to umożliwiają. Prezydent nie po raz pierwszy mówi o konieczności wprowadzenia w życie regulacji, które już istnieją. Na przykład powiedział, że do ustawy trzeba wpisać nauczanie domowe. No przecież my już mamy to rozstrzygnięte w tych samych przepisach, które przywołałem. Być może prezydent myślał o zdalnym nauczaniu, a więc nauczaniu za pośrednictwem internetu? Ta kwestia została poruszona w rozporządzeniu, a nasza organizacja domaga się, aby to był zapis ustawowy.

Dlaczego prezydent chce wprowadzać w życie przepisy, które - jak pan powiedział – już istnieją? Czy chodzi tu o uwypuklenie budzących emocje tematów przed wyborami, zwrócenie uwagi na pewne problemy i złożenie obietnicy, że zostaną rozwiązane?
Nie umiem powiedzieć, czy to jest działanie pod wybory. Może rzeczywiście tak jest. Wiem jedno, to nie świadczy najlepiej o prezydencie, który mówi o rzeczach – jeszcze raz to powtórzę – które sam już raz podpisał. Trudno powiedzieć, może szyk wyrazów w zdaniu nie podobał się prezydentowi i teraz chce go zmienić?

Skutek proponowanych przez niego przepisów będzie taki sam, jak tych obecnie obowiązujących. Tymczasem szkoła, szczególnie teraz w okresie epidemii, boryka się w wieloma trudnościami, które wymagają pilnej interwencji.

Podobno duża liczba nauczycieli, których zapytaliście w ankietach, przyznała, że prowadzenie nauczania na odległość spowodowało obniżenie ich pensji.
Tak. 62,1 proc. ankietowanych nauczycieli odpowiedziało, że za czas pracy zdalnej otrzymało niższe wynagrodzenie. Z nich zaś 88,5 proc. stwierdziło, że nie dostało wynagrodzenia za godziny ponadwymiarowe. Nauczyciele zostali też pozbawieni m.in. dodatku motywacyjnego, za warunki pracy czy dodatku wiejskiego.

Tymczasem nie ma żadnych powodów do obniżania pensji nauczycielom, którzy wywiązywali się ze swoich obowiązków. Takie obniżki pensji są bezprawne.Przygotowaliśmy wzory pism w tej sprawie: wystąpienia do Państwowej Inspekcji Pracy oraz pozwów do sądu pracy. Te pierwsze pisma powinna wysłać organizacja związkowa działająca na danym terenie, a pozwy muszą składać nauczyciele, którzy czują się pokrzywdzeni.

Czy nauczyciele składają pozwy?
Nie umiem powiedzieć, jaka to jest liczba w skali kraju. Ale wiem, że np. na Pomorzu są nauczyciele, którzy przygotowywali pozwy przeciwko swoim gminom. Nie wiem, czy je ostatecznie złożyli. W ostatnim czasie pojawił się też nowy problem, który dotyczy pracowników administracyjnych w szkołach. Wysyła się te osoby na przymusowe postojowe, co jest nieuzasadnione i prawnie niedopuszczalne. Trudności mogą też mieć nauczyciele w przedszkolach.

Jakie trudności?
Zdalne nauczanie w szkole i przedszkolu obowiązywało do 29 czerwca. Obecnie nie obowiązuje. Główny Inspektor Sanitarny zwiększył limit dzieci w przedszkolach, może być ich tyle, ile było przed epidemią. Może się tak stać, że dyrektor przedszkola powie nauczycielowi, aby nie przychodził do pracy, bo np. nie ma teraz dzieci lub jest ich garstka, bo są wakacje. Może pojawić się chęć zapłaty nauczycielowi tylko postojowego za ten czas, bo nauczyciel nie będzie na urlopie i nie będzie w przedszkolu. Alarmujemy już w tej sprawie. Nauczyciele – nawet jeśli nie przychodzą do placówki zgodnie z zaleceniem dyrektora - są w gotowości, tę gotowość wykazują i chcą pracować. Dyrektor może im wskazać inne zadania i wypłacać całą należą pensję. To jest nowy problem, który może zaskoczyć wielu pracowników. Dotyczy on okresu wakacyjnego.

Obawiam się, że po wyborach wyjdzie na jaw wiele innych problemów, z jakimi pracownicy – już nie tylko oświatowi – będą musieli się zmierzyć. W tzw. tarczy antykryzysowej 4.0 jest wiele antypracowniczych zapisów, np. świadczenia socjalne mogą zostać zamrożone, odprawy z tytułu odejścia na emeryturę wstrzymane, a pensje obniżone nawet o połowę. Sytuacja jest dramatyczna, ale rząd chce walczyć z kryzysem kosztem pracowników.

iPolitycznie - Czy słowa Stefańczuka o Wołyniu to przełom?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 4

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Wiarygodność informacji z ZNP jest bliskie równe zeru...to skrajnie lewackie stowarzyszenie poPRLowskich cwaniaków.

k
kasienka

Porozmawiajmy o Trzaskowskim nieogolonym, wyglądającym jak niedomyty menel, z rozumkiem trójkowego licealisty.. O tym sorosowskim słupie, bezrozumnie POpieranym przez skundlone środowiska akademickie, zindoktrynowanym ideologia neomarksistowska do bolu. Chcą nam urządzić Polske według wzorów Europy zachodniej. W UK można isc do pierdla za oczywista prawde, że małżeństwo to związek kobiety i mezczyznyalbo że są dwie plce. To samo chcą nam sorosowe wypustki zafundować w Polsce. Neomarksistowska nowomowa stworzona na sorosowskich uczelniach nazywa to "wykluczeniem". Trzaskowski choć słabo rozgarniety tepak wpisuje się w te narrację. Jaka inna może znać zindoktrynowany hunwejbin PO Natolinskiej POdstawowce?

G
Gość

Przecież każdy inteligentny przedstawiciel drugiego sortu o tym wie.

Niestety, jak podają ostatnie wyniki badań 99,9% wyborców długopisa to ludzie inteligentni - bezobjawowo.

S
Stop Melina Plus

A kiedy zrobicie porządek z rynkiem nieruchomości? Młodzi bez mieszkań, bo spekulanci windują ceny, a rentierzy skupują za gotówkę wszystko, co się da, zanim deweloper jeszcze wbije łopatę w ziemię.

Duda byłby spoko, gdyby PiS coś z tym zrobił, ale nie zrobi, bo rentierzy to ich żelazny elektorat.

Emeryci odziedziczyli kompletne dziury z PRL-u po przodkach, gdzie warunki urągają ludzkiej godności i wynajmują studentom. W takich dziurach przez wiele lat mieszkają absolwenci, bo nie da się szybko kupić mieszkania. Rząd na to patrzy i nic nie robi.

Za wynajem takich dziur DO WIĘZIENIA!!!

Własne mieszkanie to największa bariera dla młodych.

To jest ważny temat, a nie jakieś LGBT.

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki