W ćwierćfinale Pucharu Polski gdańszczanie skazywani byli na pożarcie. Nigdy wcześniej nie wygrali bowiem z Asseco Resovią Rzeszów w Podpromiu. Tymczasem podopieczni trenera Andrei Anastasiego sprawili w środę wielką niespodziankę, ogrywając rywala po tie-breaku.
- Przed meczem powiedziałem moim graczom, że są w dobrej formie i że chociaż gramy bez Mateusza Miki, który jest naszym Kobe Bryantem, to możemy powalczyć z Asseco Resovią i do końca bić się o zwycięstwo. Jestem bardzo zadowolony z tego, co osiągnęliśmy. Przede wszystkim dlatego, że w ciągu ostatniego miesiąca zdecydowanie poprawiliśmy swoją grę, poczyniliśmy niesamowity postęp. Kiedy spojrzymy na wyniki i statystyki z tego okresu, widać, że ten zespół się rozwija - cieszy się trener Andrea Anastasi.
Teraz gdańskich siatkarzy czeka poprzeczka zawieszona równie wysoko, a może jeszcze wyżej. W sobotę, w półfinale Pucharu Polski, zmierzą się z PGE Skrą Bełchatów we Wrocławiu.
- Kiedy trafiliśmy na Asseco Resovię, nie spodziewaliśmy się, że uda nam się ją przejść, zwłaszcza, że mecz rozgrywany był w Rzeszowie, gdzie nigdy wcześniej nie wygraliśmy. Udało się nam jednak dokonać tego niewiarygodnego czynu, wygraliśmy i jesteśmy szczęśliwi. Przed nami półfinał z zespołem z Bełchatowa, na który musimy wyjść z takim samym duchem drużyny, jaki panuje w niej teraz - dodaje włoski szkoleniowiec Lotosu Trefla.
Początek meczu Lotos Trefl Gdańsk - PGE Skra Bełchatów w sobotę o godz. 18. W pierwszym półfinale natomiast Zaksa Kędzierzyn-Koźle zagra z Jastrzębskim Węglem (godz. 14.45). Wielki finał zaplanowano z kolei na niedzielę (godz. 14.45). Wszystkie mecze pokaże Polsat Sport.
Opracował: ŁŻ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?