Dotarliśmy do nagrania, w którym Andrzej K. chwali się, że zarabia miesięcznie ponad 5 tys. zł, choć oficjalnie jego pensja wynosi około 2 tys. zł. Zarząd główny PCK podjął już pierwsze decyzje personalne. Sprawa jest jednak rozwojowa, a nieprawidłowości może być o wiele więcej.
W Domu Interwencji Kryzysowej w Słupsku przebywa obecnie 16 osób. Są to najczęściej osoby bezdomne lub takie, którymi nie chce się opiekować się najbliższa rodzina. Większość pieniędzy, które w formie zasiłków, emerytur lub rent otrzymują te osoby, przeznaczana jest na utrzymanie DIK. Pozostałe pieniądze trafiają do tzw. depozytu, którym się opiekował Andrzej K., pracownik ośrodka, a jednocześnie partner kierowniczki DIK, która jest również córką dyrektorki PCK w Słupsku.
Najprawdopodobniej jednak pieniądze, zamiast do depozytu, trafiały do prywatnej kieszeni Andrzeja K. Dotarliśmy nawet do nagrania, w którym Andrzej K. chwali się, że zarabia miesięcznie ponad 5 tys. zł, choć oficjalnie jego pensja wynosi około 2 tys. zł.
- Ch.. kładę na wszystko, koło ch..a mi to lata. Dwieście złotych k...a, jako kierowca mam trzy i pół k...a za sam samochód. Pensja pięć dziewięćset i o co chodzi. Można? Można! - słyszymy w nagraniu.
Nagranie pochodzi z rozmowy z pracownicą ośrodka, z którą Andrzej K. jechał samochodem. Pracownicy PCK skarżyli się, że Andrzej K. prywatnie jeździł drogim samochodem marki BMW, którego na pewno nie mógł kupić za pensję w ośrodku. Policja ma również nagrania, na których pracownicy DIK nagannie się odnoszą do podopiecznych.
Malwersacje mogą dotyczyć jednak nie tylko pieniędzy, ale również sprzętu i żywności, którą otrzymywał PCK. Policjanci, którzy prowadzą dochodzenie, twierdzą, że sprawa jest rozwojowa.
- Policjanci z Wydziału Przestępstw Gospodarczych Komendy Miejskiej Policji w Słupsku zajęli się sprawą po doniesieniach o rzekomych nieprawidłowościach - mówi Robert Czerwiński, rzecznik prasowy słupskiej policji. - Zebrany w trakcie śledztwa bogaty materiał oraz przesłuchani pracownicy Domu Interwencji Kryzysowej wskazują, że mogło dochodzić tam do przywłaszczania środków finansowych. Jak na razie dochodzenie prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko konkretnym osobom, ale już teraz wiemy, że tych nieprawidłowości może być o wiele więcej.
Jak się nam udało ustalić, Pomorski Oddział Okręgowy PCK w Gdańsku, któremu podlega słupska placówka, podjął już pierwsze decyzje personalne.
Po pierwsze, dyrektorka PCK w Słupsku ma do czasu wyjaśnienia sprawy cofnięte pełnomocnictwa do reprezentowania PCK. Podobne pełnomocnictwa cofnięto głównej księgowej. Jej córka, a jednocześnie kierowniczka Domu Interwencji Kryzysowej, została odsunięta od kierowania placówką.
Natomiast pracownik Andrzej K., którego zarząd PCK miał zwolnić dyscyplinarnie, sam złożył wypowiedzenie z pracy. Wiadomo również, że w najbliższym czasie funkcjonowaniem PCK w Słupsku i gospodarką finansową oddziału zajmie się specjalnie powołany w tym celu biegły.
Kontroli poddane zostanie również gospodarowanie darowiznami i żywnością przekazywaną do PCK. Pojawiają się bowiem podejrzenia, że żywność nie trafiała do potrzebujących, tylko zalegała w magazynach, a po przeterminowaniu wyrzucana była na śmietnik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?