Aktualizacja godz. 14
Na wtorkowej rozprawie żadne nowe fakty ws. tzw. afery sopockiej nie ujrzały światła dziennego. Na temat taśm zeznawała specjalistka z zakresu badań fonoskopijnych.
Alicja Malanowicz, emerytowana specjalistka z Wydziału Badań Dokumentów i Technik Audiowizualnych Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji w Warszawie, która wykonała badania taśm w związku ze zleceniem Jacka Karnowskiego, stwierdziła, że nie można jednoznacznie potwierdzić tego, czy nagrania są autentyczne.
- Wydałam w sprawie nagrań opinię pozasądową - mówiła na porannej rozprawie Malanowicz. - Jakość nagrania była niska, w związku z tym mogą pojawić się wątpliwości co do ciągłości nagrania, a co za tym idzie - do jego autentyczności - stwierdziła.
Według Alicji Malanowicz, w związku z kiepską jakością sygnału z taśm, podczas przeprowadzonej kontroli, podczas analizy, łatwo można było przeoczyć ślady montażu albo nieciągłości nagrania.
Jak twierdzi specjalistka, w takich przypadkach należałoby pozostawić badania nad autentycznością nagrań bez rozstrzygnięcia, jednak z zastrzeżeniem, że istnieje prawdopodobieństwo manipulacji przy taśmach.
Aktualizacja godz. 7
We wtorek sąd ponownie m.in. rozpatrzy kwestię autentyczności taśm autorstwa Julkego, na których - według jego wyjaśnień - miała zostać nagrana propozycja łapówki pochodząca od Jacka Karnowskiego. Pełnomocnicy reprezentujący prezydenta Sopotu stwierdzili w listopadzie, że taśmy były kopiowane metodą "z głośnika na głośnik". A to, zdaniem prawników, powołujących się na opinie biegłych, mogło znacząco wpłynąć na jakość, a zarazem wiarygodność nagrań.
Ostatnio spośród wezwanych na sali pojawił się tylko Jan Błaszkowski, dziennikarz TVN. Podczas listopadowego posiedzenia na sądowej sali próżno było natomiast szukać Sławomira Julke, głównego świadka w prowadzonej sprawie. Za nieusprawiedliwioną nieobecność przedsiębiorca został ukarany grzywną w wysokości 500 zł.
Nie były to jednak jedyne komplikacje, które wyniknęły podczas listopadowej rozprawy. Jan Błaszkowski, wzięty przez pełnomocników w krzyżowy ogień pytań, nie potrafił udzielić jednoznacznych odpowiedzi dotyczących stenogramów, opracowanych na podstawie analizowanych nagrań. Swoją postawę tłumaczył "lukami w pamięci".
I choć nic nie wskazuje na to, że wtorkowa rozprawa będzie ostatnią, Jacek Karnowski nie traci dobrego humoru.
- Jeżeli chodzi o wyrok sądu, to jestem dobrej myśli - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?