18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera sopocka: Jacek Karnowski i "taśmy Julkego" w gdańskim sądzie [ZDJĘCIA]

Szymon Zięba
We wtorek rano w gdańskim Sądzie Okręgowym odbyła się kolejna rozprawa w procesie z powództwa cywilnoprawnego o ochronę dóbr osobistych, wytoczonym przez prezydenta Sopotu, Jacka Karnowskiego, dziennikarzom "Rzeczpospolitej".

Aktualizacja godz. 14
Na wtorkowej rozprawie żadne nowe fakty ws. tzw. afery sopockiej nie ujrzały światła dziennego. Na temat taśm zeznawała specjalistka z zakresu badań fonoskopijnych.

Alicja Malanowicz, emerytowana specjalistka z Wydziału Badań Dokumentów i Technik Audiowizualnych Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji w Warszawie, która wykonała badania taśm w związku ze zleceniem Jacka Karnowskiego, stwierdziła, że nie można jednoznacznie potwierdzić tego, czy nagrania są autentyczne.

- Wydałam w sprawie nagrań opinię pozasądową - mówiła na porannej rozprawie Malanowicz. - Jakość nagrania była niska, w związku z tym mogą pojawić się wątpliwości co do ciągłości nagrania, a co za tym idzie - do jego autentyczności - stwierdziła.

Według Alicji Malanowicz, w związku z kiepską jakością sygnału z taśm, podczas przeprowadzonej kontroli, podczas analizy, łatwo można było przeoczyć ślady montażu albo nieciągłości nagrania.

Jak twierdzi specjalistka, w takich przypadkach należałoby pozostawić badania nad autentycznością nagrań bez rozstrzygnięcia, jednak z zastrzeżeniem, że istnieje prawdopodobieństwo manipulacji przy taśmach.

Aktualizacja godz. 7
We wtorek sąd ponownie m.in. rozpatrzy kwestię autentyczności taśm autorstwa Julkego, na których - według jego wyjaśnień - miała zostać nagrana propozycja łapówki pochodząca od Jacka Karnowskiego. Pełnomocnicy reprezentujący prezydenta Sopotu stwierdzili w listopadzie, że taśmy były kopiowane metodą "z głośnika na głośnik". A to, zdaniem prawników, powołujących się na opinie biegłych, mogło znacząco wpłynąć na jakość, a zarazem wiarygodność nagrań.

Ostatnio spośród wezwanych na sali pojawił się tylko Jan Błaszkowski, dziennikarz TVN. Podczas listopadowego posiedzenia na sądowej sali próżno było natomiast szukać Sławomira Julke, głównego świadka w prowadzonej sprawie. Za nieusprawiedliwioną nieobecność przedsiębiorca został ukarany grzywną w wysokości 500 zł.

Nie były to jednak jedyne komplikacje, które wyniknęły podczas listopadowej rozprawy. Jan Błaszkowski, wzięty przez pełnomocników w krzyżowy ogień pytań, nie potrafił udzielić jednoznacznych odpowiedzi dotyczących stenogramów, opracowanych na podstawie analizowanych nagrań. Swoją postawę tłumaczył "lukami w pamięci".

I choć nic nie wskazuje na to, że wtorkowa rozprawa będzie ostatnią, Jacek Karnowski nie traci dobrego humoru.
- Jeżeli chodzi o wyrok sądu, to jestem dobrej myśli - mówi.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki