Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Waczyński: Zrobimy wszystko, by finał był godny finału

Paweł Durkiewicz
- Są u nas bardzo dobrzy zawodnicy, ale nie da się ukryć, że ławka jest krótka - szczerze przyznaje Adam Waczyński
- Są u nas bardzo dobrzy zawodnicy, ale nie da się ukryć, że ławka jest krótka - szczerze przyznaje Adam Waczyński Przemek Świderski
Rozmowa z Adamem Waczyńskim, skrzydłowym Trefla Sopot.

- Czy mecz drugi i wasze przełamanie w starciach z Asseco Prokomem może być punktem zwrotnym w tegorocznym finale?

- Na pewno coś się ruszyło. Zagraliśmy zdecydowanie lepiej, co pokazaliśmy na parkiecie, grając mocno w obronie i ataku. Nie pozwalaliśmy graczom Asseco Prokomu dochodzić do łatwych pozycji rzutowych, przez co wiele razy nie trafiali. Przełożyło się to na zwycięstwo.

- Co się stało w ciągu tych 6 dni przerwy pomiędzy drugim a trzecim meczem, że nastąpiła taka zmiana ról? We wtorek to gdynianie wyglądali na sparaliżowanych psychicznie, a wy imponowaliście pewną grą.

- Na pewno doszło do nas w końcu, że oni są do pokonania. Oglądaliśmy wielokrotnie mecze, które rozegraliśmy w zeszłym tygodniu i analiza pokazała nam, że zespół Asseco nie jest wcale taki straszny i też popełnia sporo błędów. Chodziło po prostu o to, by te błędy wykorzystać. Ważne, że odblokowaliśmy się psychicznie i uwierzyliśmy, że możemy wygrać z drużyną z Gdyni. Mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej. Nie popadamy przy tym w hurraoptymizm, jest 2:1 dla nich. Teraz musimy wygrać kolejne spotkanie w Ergo Arenie, a następnie powalczyć u nich.

- Wraz z całym zespołem w górę poszła twoja forma. W porównaniu z gdyńskimi meczami zagrałeś o niebo lepiej.

- Przede wszystkim cieszę się, że coś zaskoczyło nie tylko u mnie, ale w całej drużynie. We wtorek każdy z nas potrafił rzucać na dobrej skuteczności i to napawa optymizmem. Miło, że ja również przełamałem się indywidualnie. Mam nadzieję, że tak już zostanie i wszyscy postaramy się powtórzyć dobry występ w meczu czwartym.

- We wtorek wygrywaliście momentami nawet 30 punktami. Jak tu nie stracić impetu przed jeszcze ważniejszym spotkaniem w czwartek?

- Tak jak już powiedziałem, na razie wygraliśmy tylko raz, jest 2:1 dla Asseco, a w finale gra się do czterech zwycięstw. Brakuje nam więc trzech wygranych, a to wciąż bardzo wiele i cały czas musimy grać na 100 procent swoich możliwości. Skład mamy taki a nie inny. Są bardzo dobrzy zawodnicy, ale nie da się ukryć, że ławka jest krótka. Wystarczy, że jedna osoba ma słabszy dzień, wypada z rotacji i już mamy problem. Gdynianie mają tu większe pole manewru, ale będziemy walczyli do samego końca i postaramy się postawić im trudne warunki. Zrobimy wszystko, by ten finał był godny finału.

- W trzecim meczu wyszliście w pierwszej piątce z Jermainem Mallettem, po raz pierwszy na ławce zaczął z kolei Łukasz Wiśniewski. Jaki był cel tej zagrywki?

- Nie będę zdradzał, jaki był nasz zamiar, ponieważ czeka nas jeszcze - mam nadzieję - kilka meczów przeciwko Asseco, a każdy czyta nasze wypowiedzi. Cieszę się, że zaskoczyliśmy tym ustawieniem gdynian i oby w kolejnym spotkaniu przyniosło to podobny efekt. Najważniejsze, żebyśmy wszyscy trafiali swoje rzuty i grali dobrą obronę. Reszta przyjdzie sama.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki