Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Łapeta: na Litwie koszykówka jest jak religia

Oskar Struk
Przemysław Świderski
Rozmowa z Adamem Łapetą, graczem Lietuvosu Rytas Wilno i reprezentacji Polski . Adam Łapeta po wywalczeniu brązowego medalu w rozgrywkach ligi litewskiej, opowiedział m.in. o: kulisach zmiany barw klubowych w trakcie sezonu, popularności koszykówki na Litwie i zadowoleniu z powołania do reprezentacji Polski.

Miniony sezon był dla Pana trzecim z rzędu spędzonym na Litwie, jednak drugi raz w karierze zmienił pan barwy klubowe w trakcie rozgrywek. Dlaczego zdecydował się Pan na taki ruch?
Adam Łapeta: sezon zaczął się dla mnie bardzo udanie w klubie BC Dzukija, co zaowocowało transferem do Lietuvosu Rytas Wilno, czyli czołowej drużyny ligi litewskiej. Była to dla mnie ponowna szansa walki o najwyższe cele, wiec długo się nie zastanawiałem nad podjęciem tej decyzji i ostatecznie jestem z niej bardzo zadowolony.

Jak trudne jest wejście do drużyny w trakcie sezonu, zwłaszcza takiej, która ma już ustaloną wewnętrzną hierarchię?

Na pewno nie jest to łatwy moment, ale jako zawodowy sportowiec jestem do tych sytuacji przyzwyczajony. Wiedziałem czego oczekuje ode mnie trener, nowi koledzy przyjęli mnie bardzo dobrze, więc obyło się bez większych problemów.

Jaka była Pana rola w nowej drużynie?

W poprzednim zespole ( BC Dzukija, przyp. red.) pełniłem role lidera, gdy byłem jednym ze starszych zawodników. W Wilnie musiałem skupić się na zadaniach typowych dla centra, czyli walce o zbiórki i zabezpieczaniu strefy podkoszowej. Myślę, że wywiązywałem się z nich bardzo dobrze.

Pana dobra postawa nie umknęła uwadze trenera reprezentacji polski, Mike'a Taylora, który powołał pana do szerokiej kadry, na zbliżające się eliminacje do mistrzostw Europy

Gra w barwach narodowych jest wyróżnieniem dla każdego zawodnika, cieszę się, że po kilku latach nieobecności, znalazłem się w kręgu zainteresowań trenera kadry. Jego decyzja jest najlepszym potwierdzeniem tego, że ostatnie trzy lata spędzone na Litwie były udanym okresem.

Gra w tak renomowanym klubie jak Lietuvos Rytas Wilno wiąże się z ogromną presją, gdyż kibice zawsze oczekują wygranej nad odwiecznym rywalem, Żalgirisem Kowno…

- Presja jest nieodłączną częścią naszej pracy. Mecze z Żalgirisem Kowno są wyjątkowe, to takie litewskie gran derbi (śmiech) na te spotkania przychodzi kilkanaście tysięcy ludzi, cały kraj siada przed telewizorami i oczekuje pasjonującego meczu. Być częścią takiego widowiska, to naprawdę coś wyjątkowego.

Wspomniał pan o popularności koszykówki na Litwie, na czym polega fenomen tego sportu? [/b]

Koszykówka na Litwie jest jak religia. Dzieci od małego biegają z piłką. Wszyscy utożsamiają się ze swoimi idolami. Nawet w małych miastach ludzie żyją basketem, tak ogromne zainteresowanie sprawia, że szkolenie młodzieży oraz same rozgrywki stoją na najwyższym poziomie, czego najlepszym dowodem są wyniki reprezentacji.

Biorąc pod uwagę oczekiwania kibiców, jak oceniłby Pan miniony sezon, w którym udało się zdobyć brązowy medal oraz krajowy puchar?

Mentalność sportowa powoduje, że każdy chce wygrywać, jednak nie zawsze jest to możliwe. Zdobyliśmy brąz i puchar, który na Litwie jest bardzo szanowany. Myślę, że pomimo braku awansu do finału, możemy uznać ten sezon za udany.

Przez wyjazd za granice, zniknął Pan nieco z pola widzenia obserwatorów koszykówki w Polsce. Jak porównałby Pan siebie, z przed wyjazdu, do chwili obecnej?

Największa zmiana zaszła w sferze mentalnej. Nabrałem doświadczenia, przez co mam większość świadomość swoich możliwości. Jestem dużo spokojniejszy, co pozytywnie wpływa na decyzje boiskowe. Fizycznie też nie odstaje od rywali, umiejętnie wykorzystuje przewagę wzrostu. (Adam Łapeta ma 216 cm wzrostu, przyp. red.)

Jest Pan już zawodnikiem ukształtowanym. Jakie cele sportowe stawia Pan sobie na najbliższe lata?

Moim marzeniem jest powrót do Euroligi, w której zadebiutowałem w bardzo młodym wieku, grając jeszcze w barwach Prokomu Trefla Sopot. Są to najbardziej prestiżowe rozgrywki koszykarskie w Europie i to tam ma się ogromną szanse rozwoju i pokazania się szerszej publiczności. Mam nadzieje, że w najbliższej przyszłości ponowie będę jej częścią.

Przejdźmy do spraw związanych z kontraktem na przyszyły sezon, czy chciałby Pan kontynuować swoją karierę za granicą?

Przede wszystkim chciałbym odpocząć po trudnym sezonie. Po krótkich wakacjach zastanowię się, która opcja będzie dla mnie najlepsza. Niczego nie wykluczam, czekam na rozwój wypadków. Być może zostanę za granicą. Powrót do Polski także miałby swojej plusy. Byłbym bliżej domu. Na chwilę obecną każde rozwiązanie jest możliwe…

Jest Pan zawodowym koszykarzem, ale nie wszyscy wiedzą, że Pana przygoda ze sportem zaczęła się od siatkówki…

Pochodzę z Jastarni, która na szczeblu młodzieżowym była silnym ośrodkiem siatkarskim. Ze względu na wzrost próbowałem swoich sił w tym sporcie. Z resztą w okresie wakacyjnym, gdy wracam do domu, to z przyjemnością grywam w siatkówkę plażową. Jednak wówczas nie zdecydowałem się na wyjazd na południe polski i ostatecznie trafiłem do koszykówki.

Podobnie jak Marcin Gortat, dość późno zaczął Pan grać w koszykówkę, jednak dzięki determinacji szybko nadrobił Pan zaległości…

Początki były trudne, zwłaszcza jeśli chodzi o aspekty techniczne. Z czasem nauczyłem się wykorzystywać swój wzrost, co w połączeniu z ciężką pracą pozwoliło mi się wybić. Sport uczy pokory i systematyczności, co przedaje się w codziennym życiu.

Wspomniał Pan o rodzinnej miejscowości. Jastarnia jest idealnym miejscem do wypoczynku po trudnym sezonie?

Zawsze z przyjemnością tutaj wracam. Uważam, że jest to najpiękniejsza miejscowość nad polskim morzem. Daje możliwości aktywnego wypoczynku. Dla mnie najważniejsze jest to, że po 10 miesiącach pobytu poza domem, mogę spędzić trochę czasu z rodziną i znajomymi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki