Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Korol jest już zdrowy

Rafał Rusiecki
Najsłynniejszy gdański wioślarz może w końcu odetchnąć z ulgą po zapoznaniu się z opinią lekarzy, którzy pozwolili mu wrócić do normalnego treningu. Przypomnijmy, że Adam Korol nabawił się poważnego urazu 30 lipca, przez co nie mógł pojechać na mistrzostwa świata do Bled. Dotkliwy ból wykluczył go z najważniejszej części sezonu, do której przygotowywał się od początku roku.

- Po dogłębnej analizie lekarze doszli do wniosku, że przyczyną bólu było ostre zapalenie korzonków, a nie minimalne wysunięcie dwóch dysków w kręgosłupie - wyjaśnia nam reprezentant AZS AWFiS Gdańsk, szlakowy czwórki podwójnej. - To ważne ze względu psychologicznego. Mogę już trenować na ergometrze wioślarskim, mogę pływać na wodzie, biegać, chodzić na siłownię. Duża w tym zasługa Mieczysława Wiktora, fizjologa z Sopotu. To za sprawą jego wskazówek udało się zlikwidować stan zapalny. A jeszcze na początku września byłem bardzo przybity tym, że rehabilitacja przebiega bardzo wolno.

Mistrz olimpijski z Pekinu zaznacza, że do końca października nie zamierza forsować organizmu podczas treningów.

- Chęci są duże, ale możliwości jeszcze nie tak wielkie - zaznacza Adam Korol. - Spokojnie, z tygodnia na tydzień, będę zwiększał obciążenia. W listopadzie spodziewam się otrzymać od naszego trenera szczegółową rozpiskę treningową i wtedy będę ćwiczył już tak samo, jak koledzy z osady. W tym roku załapię się jeszcze na zgrupowanie w Szklarskiej Porębie. Tam będziemy trenować na nartach biegowych.
Korol, oprócz złota z Pekinu, ma na koncie 4 tytuły mistrza świata i tytuł mistrza Europy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki