Zacznijmy może od pierwszych 30 minut derbowego meczu z Treflem Sopot. Z perspektywy parkietu również nie zanosiło się wtedy na tak wyraźne zwycięstwo Asseco Arki?
Nie spodziewaliśmy się, że wygramy ten mecz po 10 czy 15 minutach. Wiedzieliśmy, że to będzie zacięte starcie niemal do samego końca, bo to po pierwsze derby, a po drugie mamy początek sezonu i każdy bardzo mocno pragnie wygrać. Ale graliśmy u siebie, przy niemal pełnej hali, więc chcieliśmy dobrze wypaść. Najbardziej cieszę się z tego, że pomimo słabszej gry, nie daliśmy Treflowi odskoczyć i do końca trzeciej kwarty utrzymywaliśmy wynik w okolicach remisu. Dzięki temu w czwartej kwarcie, gdy nawet nie zwiększyliśmy tempa, ale zagraliśmy lepiej w obronie i dobrze egzekwowaliśmy zagrywki w ataku, wtedy Trefl stanął, a my odskoczyliśmy. Ważne, że zachowaliśmy zimną krew i graliśmy do samego końca na wysokim poziomie.
Ostatnie minuty wygraliście 29:3. Co zmieniliście w swojej grze? Czy może nie zmieniliście nic, a to sopocianie osłabli?
Niewiele zmieniliśmy, może zwiększyliśmy nacisk w obronie i wybiliśmy Trefla z rytmu. Krzysztof Szubarga chyba trzy razy przechwycił piłkę, Josh Bostic też zabrał piłkę rywalowi, więc ta obrona na pewno lepiej funkcjonowała. Dodatkowo zaczęły wpadać nam rzuty, które wcześniej pudłowaliśmy, ze względu na dobrą obronę przeciwników. Podsumowując – w ostatnich dziesięciu minutach wierzyliśmy, że ten mecz jest w naszych rękach i z tego wzięła się dobra gra po obu stronach parkietu.
Ważny był też na pewno szeroki skład waszej drużyny – wszyscy włączyli się do gry, nawet jeżeli momentami im nie szło.
To prawda, każdy z zawodników pomógł w tym zwycięstwie. Gramy szeroką rotacją i kiedy ktoś nie może złapać rytmu, to nadal wszystko mamy właściwie poukładane. Tu nie chodzi o to, żeby błyszczeć, czy tylko zdobywać punkty. Każdy ma do wykonania swoją pracę przez całe spotkanie i w którymś momencie meczu to zaczyna funkcjonować. Tak właśnie było w derbach. Jak nie jeden zawodnik, to inny miał ten lepszy moment i każdy dołożył dużą cegiełkę do zwycięstwa.
Jak czuje się pan po mistrzostwach świata? Był czas, żeby odpocząć w ten tydzień od ostatniego meczu w Chinach?
To był tydzień od meczu, więc w takiej sytuacji nie było nawet chwili na odpoczynek. Dostałem dwa dni wolnego, ale nie było oczywiście możliwości w tym czasie wypocząć, a też z drugiej strony nie chciałem za wiele wolnego, żeby się nie „rozkleić” i nie wypaść z rytmu. Miałem lżejsze dni treningowe, ale chciałem brać udział w zajęciach, uczyć się zagrywek, bo tego czasu do ligi było bardzo mało.
Lepiej jest grać w okresie wakacyjnym czy mieć taki spokojniejszy okres przygotowawczy?
Miałem taki okres przygotowawczy w sierpniu, razem z kadrą. Do połowy września zagraliśmy 20 meczów, w tym dziesięć na bardzo wysokim poziomie. Także jestem w rytmie meczowym, ale wiadomo, że po przyjeździe do klubów są jeszcze sparingi, zaczyna się liga i może stać się tak, że to napięcie mięśniowe i psychiczne lekko spadnie. Zwłaszcza że mistrzostwa były udane i to rozluźnienie później mogło chwilowo przyjść. Staram się jednak nie myśleć o tym co było, bo w tym momencie muszę po prostu pomóc drużynie.
Budowa Centrum Frame Running w Złotowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Zamach terrorystyczny w Ankarze. W odwecie Turcja bombarduje kurdyjskich rebeliantów
- Zaprezentowano odzyskane XVIII-wieczne akwarele utracone podczas II wojny światowej
- Meghan Markle będzie kandydować do Senatu USA? W amerykańskiej prasie aż huczy
- Marsz Miliona Serc: przedwyborcza zadyszka ogólnopolska