Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ABW w mieszkaniu Plichtów. Seremet przedstawi kwity na to, że Amber Gold złamał prawo?

Łukasz Kłos, Tomasz Słomczyński
Przemek Świderski/Dziennik Bałtycki
Dziś o 7 rano agenci ABW weszli do mieszkania Marcina i Katarzyny Plichtów i do innych posiadanych przez nich apartamentów w celu zabezpieczenia dokumentów związanych z działalnością firmy Amber Gold - podaje www.wprost.pl.

Wkrótce agencji ABW mają wejść również do siedziby Amber Gold. Agenci ABW mają nakaz rewizji - czytamy na stronie internetowej Wprost.

Rzecznik ABW potwierdził w TVN24, że na zlecenie gdańskiej prokuratury ABW przeszukują "pomieszczenia dziesięciu spółek oraz czterech obiektów" Amber Gold. Śledczy szukają dokumentacji finansowej związanej m.in. z zakupem i sprzedażą złota.

Wcześniej pisaliśmy...

Także dzisiaj, o godz. 10 w siedzibie Ministerstwa Finansów zbierze się Komitet Stabilności Finansowej. Spotkanie poświęcone będzie w całości sytuacji parabanków. Premier, ministrowie i zaproszeni goście przejrzą regulacje dotyczące nadzoru nad tymi firmami.

To oficjalna reakcja rządu na zamieszanie, jakie od kilku dni serwuje gdański Amber Gold. Na to posiedzenie zostali zaproszeni prokurator generalny, rzecznik praw obywatelskich, minister sprawiedliwości oraz szef UOKiK. Jak wynika z ostatnich doniesień, komitet będzie miał sporo roboty.

Jak nieoficjalnie podał jeden z serwisów informacyjnych, prokurator generalny Andrzej Seremet ma dziś przedstawić "jasną interpretację prawa bankowego", wskazującą na to, że Amber Gold swoją działalnością łamał prawo.

Szkopuł w tym, że podległa mu Prokuratura Okręgowa w Gdańsku tej pewności jeszcze nie nabrała. Jak poinformował jej rzecznik prasowy prok. Wojciech Szelągowski, śledczy nie mają jeszcze podstaw, by jednoznacznie stwierdzić popełnienie przestępstwa przez AG. Sprawą parabanku gdańska Prokuratura Okręgowa zajmuje się od końca czerwca br. Podstawą jest zawiadomienie złożone przez ABW (służby podejrzewają, że w Amber Gold prano brudne pieniądze), skargi kilkudziesięciu klientów spółki oraz doniesienie Komisji Nadzoru Finansowego, złożone w prokuraturze przed dwoma laty.

Z reakcją na szczeblu rządowym spotkały się też doniesienia wskazujące na zastanawiającą pobłażliwość sądów karnych wobec Marcina Plichty. Pod koniec ubiegłego tygodnia resort sprawiedliwości zażądał od prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku kompleksowej informacji dotyczącej procesów karnych przeciwko prezesowi Amber Gold. W poniedziałek raport był gotowy i trafił do ministerstwa. Pierwsze wnioski wyciągnięto szybko. - Z dotychczasowych ustaleń wynika, że mogło dojść do popełnienia przestępstwa przez jednego z kuratorów sądowych - powiadomiła nas we wtorek Patrycja Loose, rzeczniczka resortu sprawiedliwości.

Chodzi o dalszy ciąg głośnej sprawy Multikas. Prowadzona przez Marcina Plichtę firma miała doprowadzić 300 osób do straty w wys. 174 tys. zł. Sąd Rejonowy w Malborku zobowiązał Plichtę do naprawienia szkody i oddania ludziom pieniędzy. Ten miał na to dwa lata.

Przeczytaj także: Prokuratura: Prezes Amber Gold nie występuje w charakterze podejrzanego

Tymczasem, jak wynika z akt sądowych sprawy, Plichta miał oddać w tym czasie zaledwie cząstkę należności - kilka tysięcy zł. To nie przeszkodziło w formalnym zatarciu wyroku. Jak to możliwe? Resort sprawiedliwości upatruje przyczyny w zatajeniu przez kuratora sądowego informacji na temat niewykonania przez Plichtę obowiązku naprawienia szkody. - W związku z tym minister sprawiedliwości podjął decyzję o złożeniu w tej sprawie zawiadomienia do prokuratury - mówi Loose.

Ponadto prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku poinformował resort, że zlecił sędziom wizytatorom ds. penitencjarnych przeprowadzenie doraźnych lustracji. Ich celem jest zbadanie prawidłowości tzw. postępowań wykonawczych, czyli np. kontroli sądów nad wywiązywaniem się przez skazanych z nałożonych na nich obowiązków. Termin złożenia sprawozdań z przeprowadzonych lustracji został wyznaczony na 31 sierpnia 2012 roku.

Zobacz również: "Financial Times": Upadek Amber Gold źle świadczy o inwestorach i polskich instytucjach

To niejedyne zaniedbanie sądu wobec Marcina Plichty, jakie w ostatnich dniach ujrzało światło dzienne. We wtorek informowaliśmy, że w aktach rejestrowych Amber Gold leżało pismo z Ministerstwa Gospodarki, a jego uważna lektura pozwoliłaby sądowi przekonać się, iż na Plichcie ciąży wyrok skazujący. Chodzi o informację z 22 czerwca 2010 r., w której resort uprzedził sąd, iż Amber Gold został skreślony z listy tzw. domów składowych. "Przy okazji" podał podstawę dla swojej decyzji - "niezgodne z prawdą oświadczenie Plichty".

Zaledwie 3 miesiące po wpływie pisma gdański sąd zarejestrował Plichtę jako prezesa spółki. Tymczasem zgodnie z przepisami jeszcze przez kilka lat nie powinien on zasiadać w organach spółek. W poniedziałek zadaliśmy sądowi pytanie, jak to możliwe, że dopuszczono do rejestracji w organach spółki osoby nieuprawnionej?

- W piśmie Ministerstwa Gospodarki nie ma informacji o wyrokach skazujących Marcina Plichtę - odpowiada sędzia Rafał Terlecki, wiceprezes Sądu Okręgowego w Gdańsku. - Nie zostało również sprecyzowane, na czym miałaby polegać nie-zgodność oświadczenia przedsiębiorcy ze stanem faktycznym. W związku z powyższym wskazane wyżej pismo nie mogło być dla sądu rejestrowego źródłem informacji o wyrokach skazujących dotyczących Marcina Plichty - dodaje sędzia Terlecki.

Czy rzeczywiście? Do ustalenia, na czym polegała owa "niezgodność" wystarczył jeden e-mail z zapytaniem do Ministerstwa Gospodarki. Jeszcze tego samego dnia otrzymaliśmy odpowiedź: "Z ustaleń Ministra Gospodarki wynikało, że przedsiębiorca (...) nie spełniał wymogu, o którym była mowa w art. 3 ust. 3 ustawy o domach składowych" - poinformował nas resort. A cóż to za wymóg został określony w ustawie? To nic innego, jak skazanie prawomocnym wyrokiem sądu za określone typy przestępstw. Sprawdzenie tego zajęło nam kilka dodatkowych minut.

Czy Amber Gold ma środki na wypłatę pieniędzy z rozwiązanych lokat?

Wątpliwości co do tego w ostatnich dniach tylko się nasilają.

Pierwszym sygnałem ostrzegawczym było ujawnienie wątpliwości Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Z komunikatu specsłużby wynika, że spółka mogła klientów wprowadzać w błąd. ABW podejrzewa, że pieniądze wpłacane przez kontrahentów na zakup złota mogły w rzeczywistości być wydawane "na inne przedsięwzięcia o charakterze gospodarczym".

Co więcej, niedawno media ujawniły, że z Amber Gold mogło wypłynąć nawet 60 mln zł. Suma ta miała posłużyć na pokrycie udziałów w tworzonych spółkach-córkach.

W tym kontekście wątpliwości rodzi też pochodzenie pieniędzy, jakimi Amber Gold wsparł film "Wałęsa" czy też milion zł, jaki został przekazany na małpiarnię w oliwskim ogrodzie zoologicznym.

Tymczasem już wiadomo, że wierzyciele nie będą mogli "sięgnąć" po pałac w Rusocinie. Nieruchomość jest bowiem prywatnym majątkiem Katarzyny i Marcina Plichtów

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij, zarejestruj się i w sierpniu korzystaj za darmo: www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki