Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

71. Tour de Pologne - Gdańsk - Kraków. Wielkie marzenie Czesława Langa

Arlena Sokalska
Wojciech Matusik / Polskapresse Gazeta Krakowska
71. Tour de Pologne wystartuje 3 sierpnia spod bramy Stoczni Gdańskiej. Były prezydent Lech Wałęsa da sygnał do startu wyścigu.

W ubiegłym roku wyścig Tour de Pologne jechał "z ziemi włoskiej do Polski", w tym roku "od morza aż do Tatr". Dyrektor wyścigu Czesław Lang nawiązuje do 25. rocznicy pierwszych wolnych wyborów w naszej części Europy. Dlatego kolarze 3 sierpnia wystartują sprzed bramy Stoczni Gdańskiej, a patronem honorowym pierwszego etapu jest Lech Wałęsa.

Z Gdańska kolarze ruszą do Bydgoszczy, gdzie wykręcą trzy rundy po 7 km każda, a cały etap będzie liczył 226 km. Następnego dnia peleton wystartuje z Torunia i zakończy zmagania na trzech pięciokilometrowych rundach po Warszawie (cały etap to 234 km). Potem krótki transfer i trzeci etap zacznie się w Kielcach, a metę wyznaczono w Rzeszowie, gdzie znów zobaczymy kolarzy na rundach. Ten etap jest nieco krótszy i liczy 180 km. Czwarty odcinek to znów rundy - tym razem w Katowicach (każda po 12,5 km). To najdłuższy etap wyścigu - 236 km na trasie Tarnów - Katowice.

Piątego dnia kolarze wjadą w góry: wystartują w Zakopanem i przejadą na Słowację (178 km). To okazja dla górali, bo metę na podjeździe wyznaczono w Strbskim Plesie, przez który wcześniej zawodnicy przejadą dwukrotnie. Etap szósty to znów okazja dla kolarzy dobrze jeżdżących w górach. Peleton wystartuje w Bukowinie i tam zakończy zmagania, ale wcześniej czterokrotnie przejedzie przez Ząb (najwyżej położoną wieś w Polsce, a przy okazji rodzinną miejscowość Kamila Stocha) oraz Ścianę Bukowina. Czyli 174 km zakończone metą na podjeździe.

W sobotę 9 sierpnia odbędzie się jazda indywidualna na czas (25 km po Krakowie), która podobnie jak w poprzednich latach przesądzi o ostatecznym układzie klasyfikacji generalnej.

Trasę wraz z Czesławem Langiem prezentował sam Lech Wałęsa. - Gratuluję, twórz pan dalej - powiedział w charakterystycznym dla siebie stylu. Bo od 21 lat Czesław Lang, dyrektor Tour de Pologne, dokłada starań, by nasz narodowy wyścig miał wszystko, czego potrzeba. Są sponsorzy, transmisje na cały świat, jest świetna obsada najlepszych kolarzy, najwyższa kategoria UCI World Tour. Właściwie brakuje tylko jednego: by w końcu wyścig wygrał Polak.

Ostatni raz na najwyższym stopniu podium stanął Cezary Zamana. Tyle że wtedy Tour de Pologne był jeszcze wyścigiem niższej kategorii (TdP został zakwalifikowany do najwyższej kategorii UCI Pro Tour w 2005 r., w 2011 nazwę zmieniono na UCI World Tour). Wygrana Polaka byłaby więc wisienką na torcie nie tylko dla kibiców kolarstwa, ale też dla Czesława Langa, który marzy o tym od lat.

Marzą i polscy kolarze. W ostatnich latach Marek Rutkiewicz regularnie meldował się w pierwszej dziesiątce wyścigu, a w 2004 i 2006 r. otarł się o podium (dwukrotnie 4. miejsce). W czołowej dziesiątce plasowali się Sylwester Szmyd (7. lokata w 2009 r. i 6. w 2010 r.) oraz Bartosz Huzarski (7. miejsce w 2011 r.). Największe emocje kibice przeżywali w roku 2012, gdy Michał Kwiatkowski otarł się o wygraną w całym wyścigu, ostatecznie przegrywając z Moreno Moserem o 5 sekund.

Dlatego rok później wszyscy pokładali w Kwiatkowskim wielkie nadzieje: sprzyjała mu trasa i był w świetnej formie. Tak świetnej, że zamiast na Tour de Pologne pojechał na Tour de France, gdzie ostatecznie zajął 11. miejsce. Dla tak młodego zawodnika (Kwiatkowski miał wówczas 23 lata) uczestnictwo w tygodniowym wyścigu zaraz po gigantycznym wysiłku podczas Wielkiej Pętli było wykluczone.

Ale na trasie walczył inny wielki polski talent - Rafał Majka. Po dwóch etapach rozgrywanych we Włoszech Majka wjechał do Polski w żółtej koszulce lidera wyścigu. Utracił ją przez gapiostwo swojego teamu (Hiszpan Jon Izagirre pozbierał bonifikaty podczas etapu) i już nie odzyskał, ostatecznie kończąc rywalizację na 4 miejscu. Ale sam Majka zarzeka się, że na tym nie koniec. W tym roku też zamierza wystartować w Tour de Pologne i bardzo chciałby wyścig wygrać. Tyle że Majka to typowy góral, a w tym roku etapów górskich jest mniej i nie są tak wymagające. Na dodatek Majka coraz lepiej jeździ na czas, ale osiągane wyniki nie pozwalają mu liczyć na to, że płaska czasówka rozstrzygnie wyścig na jego korzyść. Zupełnie inaczej byłoby, gdyby etap jazdy indywidualnej na czas zaplanowano pod górę. Na takiej wiodącej pod górę czasówce podczas ubiegłorocznego Giro d'Italia Majka zameldował się na mecie jako piąty zawodnik. Może więc Czesław Lang powinien przemyśleć taką opcję na przyszłorocznej trasie.

Jest oczywiście Michał Kwiatkowski. W tym roku Tour de Pologne odwiedzi jego rodzinne miasto - Toruń, a trasa niewątpliwie mu leży. Sam Czesław Lang zaklina się, że ma obietnicę startu Kwiatkowskiego. - Michał zapewnia, że wystartuje w wyścigu choćby na jednej nodze - mówił dyrektor wyścigu. Wszystko zależy pewnie od tego, czy Kwiatkowski będzie znów walczył o klasyfikację generalną w kończącym się tydzień wcześniej Tour de France. Kwiatkowski jest w tym roku starszy, silniejszy, poza tym Tour de Pologne zaczyna się płaskimi etapami, a nie ciężkimi, górskimi, jak rok temu, więc nie można wykluczyć, że faktycznie wystartuje.

Tyle tylko, że na starcie jak zawsze zameldują się czołowi kolarze świata. I wielu z nich będzie chciało zarobić 100 pkt w rankingu UCI, bo tyle waży wygrana w Tour de Pologne, nie licząc nagród rzeczowych.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki