Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

700. dzień wojny Rosji z Ukrainą. Kto wygra? Po trzy argumenty

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Ukraińska armia przeszła do tzw. aktywnej obrony
Ukraińska armia przeszła do tzw. aktywnej obrony Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy/Facebook
Pełnoskalowa wojna Rosji z Ukrainą za około miesiąc wkroczy w swój trzeci rok. Trudno dostrzec szansę na przełom. Żadna ze stron chyba nie liczy na zwycięstwo w 2024 roku. Co przemawia na korzyść Ukrainy i wspierającego ją Zachodu, a co za Rosją i wspierającymi ją Chinami i państwami zbójeckimi w rodzaju Iranu i Korei Północnej?

Spis treści

Ubiegły rok nie doprowadził do znaczących zmian w stanie posiadania Rosji na Ukrainie i nieszczególnie zmienił przebieg linii frontu. Jeśli porównamy rok 2023 z rokiem 2022, zmiany na mapie były minimalne. Obie strony wyszły na remis. Ukraińcy zdobyli przyczółki na lewym brzegu Dniepru w obwodzie chersońskim i zdobyli parę wsi w obwodzie zaporoskim, zaś Rosjanie zajęli kilka miejscowości w Donbasie. Generalnie: remis. Z jakimi więc oczekiwaniami obie strony weszły w 2024 rok? Jak rozwój sytuacji na świecie wpłynie na wojnę rosyjsko-ukraińską? Ukraina będzie górą, czy może Rosja? Oto po trzy argumenty na korzyść każdej z tez. Niektóre się wykluczają? Tak. Która przeważy, to już kwestia rozwoju sytuacji polityczno-militarnej.

Ukraina wykrwawi Rosję

Już pod koniec 2023 roku prezydent Wołodymyr Zełenski dał jasny sygnał, że Ukraina na froncie przejść ma do defensywy. Polecenie wzmacniania linii obronnych to nic innego, niż wstęp do tzw. aktywnej obrony. Takie pojęcie jest odmieniane przez wszystkie przypadki także w zachodnich mediach i przez zachodnich polityków i wojskowych. Nieudana kontrofensywa 2023 pokazała – o czym pisał szczegółowo choćby generał Załużny – że mamy już do czynienia z wojną pozycyjną. Taką, w której atakujący ponoszą znacznie wyższe straty, a broniący się potrzebują do tego mniejszych zasobów, niż druga strona atakująca.

Jeśli Ukraina skutecznie zastosuje taką strategię, a Rosja będzie mimo to rzucała do ataku „mięso armatnie” i ponosiła ciągłe duże straty ludzkie, będzie to wykrwawiać Rosję przed być może decydującym na froncie 2025 r. i zmuszać do mobilizacji – a to osłabi popularność reżimu Putina. Gdy do tego dojdzie intensyfikacja ataków dronów SBU i HUR na ważne cele w Rosji i udana kontynuacja wojny z Flotą Czarnomorską – Moskwa już po paru miesiącach będzie miała poważny problem.

Ukraina zyska czas

Jeśli wojska ukraińskie skutecznie na linii frontu zastopują ataki Rosjan, zyskają czas na odbudowę swego potencjału. Wiadomo, że do obrony potrzeba przynajmniej trzy razy mniej wojska niż do ataku. To oznacza, że dowództwo ukraińskie będzie mogło wysłać na szkolenie do krajów NATO dużo więcej żołnierzy. Będzie czas na opanowanie nie tylko zachodniego uzbrojenia (choćby samolotów F-16), ale też przerobienie wniosków z nieudanej kontrofensywy 2023. Lepsze opanowanie używania zachodniej broni i zachodnich idei wojskowych w wojnie z Rosjanami. To będzie też czas na wzmocnienie systemu obrony powietrznej i zarazem znalezienie słabych punktów w obronie rosyjskiej. Wreszcie, czas na uzupełnienie szeregów wojska. Projekt zmian w systemie poboru utknął w parlamencie. Ale to w końcu trzeba będzie załatwić. Władze muszą wykorzystać czas.

To będzie więc czas na przygotowanie się do nowych działań ofensywnych już w 2025 roku. Czas na szkolenie własnych rekrutów, przygotowanie dowódców do działania w nowych warunkach i z użyciem zachodniej broni i zachodniego sposobu wojowania, uzupełnienia zasobów amunicji. Jeśli Ukraina stosunkowo niewielkim kosztem wybroni się przed atakami Rosji w 2024 roku, zyska potencjał do wyjścia z uderzeniem na osłabionego wroga już wiosną 2025.

Rosja słabnie, Zachód pomaga

Skuteczna obrona linii frontu przez ukraińską armię będzie wykrwawiać Rosję, jeśli zdecyduje się ona na próby ofensywy i przerwania frontu. Z powodów propagandowych. Ale jest mało prawdopodobne, żeby to się Moskwie udało. Efektem będą tylko wysokie straty ludzkie. I rosnące niezadowolenie w Rosji. A braki w armii Putin będzie być może musiał uzupełnić poprzez nową falę mobilizacji. Co tylko osłabi jego popularność. Przeciągająca się wojna z dużymi stratami, przy utrzymywaniu sankcji zachodnich, będzie wykrwawiać gospodarczo Rosję. Szczególnie w razie utrzymania pomocy Zachodu dla Kijowa. Oczywiście nie wiadomo, jak będzie się kształtowała polityka USA w roku wyborczym. Na razie jednak wszystkie znaczące kraje Zachodu deklarują utrzymanie wsparcia militarnego, politycznego i ekonomicznego dla Ukrainy. Do końca roku nie powinno to ulec zmianie – zwłaszcza, że ewentualna zmiana w Białym Domu może nastąpić dopiero w styczniu 2025.

Rosja doczeka się słabości Zachodu

Putin wyraźnie czeka na zmianę nastrojów na Zachodzie. Zarówno w Europie (do Węgier dołączył kolejny kraj sceptycznie nastawiony do Ukrainy, Słowacja), ale jeszcze bardziej w USA. Przeciągający się pat w sprawie pomocy wojskowej dla Kijowa w Kongresie to zapowiedź jeszcze większych kłopotów w trakcie kampanii wyborcze, wyborów, wreszcie po ewentualnym powrocie Donalda Trumpa do Białego Domu. Rosja ma środki, by jeszcze co najmniej ten najbliższy rok poczekać na możliwe radykalne ograniczenie wsparcia zachodniego dla Kijowa oraz na ewentualną zmianę stanowiska Zachodu i otwarcie się na potencjalne rozmowy pokojowe z Moskwą.

Rosja wykrwawi Ukrainę

Rosja ma dużo większy potencjał ludzki, dużo większe zasoby przysłowiowego mięsa armatniego. I słynną już moskiewską cierpliwość, gdzie zwykli Rosjanie są zdolni wycierpieć dużo gorsze warunki socjalno-bytowe i iść na wojnę dla władzy, niż mieliby to robić nie tyle nawet mieszkańcy Zachodu, ale nawet Ukraińcy. To oznacza, że Putin ma dużo, bardzo dużo czasu na prowadzenie wojny na wyniszczenie. Ma wciąż poparcie większości Rosjan i ma środki, by to robić. Nawet jeśli w ustawicznych atakach na pozycje obronne wroga ginąć będzie 3-4 razy więcej Rosjan niż Ukraińców, Moskwę na to stać. Zełenskiemu będzie dużo trudniej uzupełniać wyrwy w szeregach. Ukraińskiej armii brakuje ludzi. Wielu mężczyzn w wieku poborowym wyjechało z kraju, a obóz rządzący boi się wprowadzić ostrzejsze przepisy, by sięgnąć po rekruta, bo jest to niepopularne w społeczeństwie. To będzie oznaczało powolne wykrwawianie ukraińskiej armii, zarówno pod względem ludzkim, jak i pod względem zasobów broni i amunicji. Pomoc zachodnia maleje w tym obszarze. Tymczasem Rosja całą swoją gospodarkę podporządkowała potrzebom wojennym.

Ukraina się pokłóci

Sprawa mobilizacji do wojska ukraińskiego pokazuje trzy kluczowe dziś problemy Kijowa. Po pierwsze, niechęć społeczeństwa do wojennych poświęceń. Po drugie, konflikt wojskowych z politykami (związane z tym pierwszym). Po trzecie, problemy gospodarcze: mobilizacja uderzy w rynek pracy, ale też będzie kosztowała bardzo dużo budżet państwa. Zełenski i jego zaplecze padli ofiarą własnej propagandy. Przekonywali od wczesnej jesieni 2022, że Ukraina jest w natarciu, że Rosja się cofa i kolejne zdobycze terytorialne to kwestia czasu, zwłaszcza w wyniku wielkiej kontrofensywy realizowanej dzięki wielkim dostawom broni zachodniej. Przez półtora roku Kijów tak naprawdę utwierdzał Ukraińców w przekonaniu, że nie trzeb jakiegoś generalnego wysiłku wojennego, wielkich poświęceń, by pokonać Rosję. Dziś to się mści. Gdy władze chcą powołać kilkaset tysięcy Ukraińców pod broń, pada pytanie: Ale jak to? Miała być kontrofensywa z zachodnimi czołgami, Rosjanie podobni byli w rozsypce. Więc o co chodzi?

To wina polityków. Wojskowi dowódcy od dawna mówili o potrzebie posiłków. Zełenski unikał tematu tak długo, jak mógł. Bo politycy wiedzą, że zaostrzenie przepisów dotyczących powołania do wojska odbije się na popularności władzy. Zresztą, tak na marginesie. Bądźmy szczerzy: ani młodzi Rosjanie nie chcą ginąć w tej wojnie, ani młodzi Ukraińcy. Tyle że ci pierwsi nie mają wyjścia, żyją w państwie autorytarnym. Ci drudzy mają wybór. Więc zadaniem władzy jest przekonać ich, nie zmusić, do wyruszenia na wojnę w obronie ojczyzny.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: 700. dzień wojny Rosji z Ukrainą. Kto wygra? Po trzy argumenty - Portal i.pl

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki