500 złotych grzywny za... zanieczyszczenie kanalizacji i akcję ratunkową

Taką grzywną Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska ukarał przedsiębiorstwo z Kolbud, zajmujące się odzyskiwaniem srebra z klisz fotograficznych, które jest podejrzane o to, że w kwietniu spuściło do kanalizacji burzowej ok. trzech metrów sześciennych ścieków przemysłowych.

Przypomnijmy: około godz. 23 przechodnie zauważyli, iż ze studzienki kanalizacyjnej na drodze nr 221 wypływa ciemnobłękitna, gęsta ciecz. Wezwali strażaków. Skończyło się zamknięciem trasy i całonocnym zbieraniem chemikaliów. -

Nie wiedzieliśmy, z jakim związkiem mamy do czynienia, więc za wszelką cenę staraliśmy się nie dopuścić do skażenia Reknicy - mówi kpt. Marek Puzdrowski, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Pruszczu Gd. - Zebraliśmy około 200 litrów płynu.

Jak później stwierdzono, były to związki chemiczne wykorzystywane w produkcji wywoływaczy i utrwalaczy fotograficznych. - Nie wiedząc, jaka ciecz wypływa na ulicę, na wszelki wypadek zamknąłem drogę - tłumaczy Leszek Grombala, wójt gminy Kolbudy.

Akcja sprzątania chemikaliów trwała do rana, dochodzenie prowadzone przez WIOŚ ponad miesiąc. Jak poinformował Piotr Trybuszewski, zastępca pomorskiego inspektora ochrony środowiska w Gdańsku, kontrola potwierdziła nielegalne odprowadzanie ścieków technologicznych do kanalizacji burzowej.

- Postę- powanie WIOŚ wskazuje, że dzięki interwencji straży odpady nie zagroziły otoczeniu. Dlatego zdecydowaliśmy się nałożyć na firmę 500 zł mandatu - uzasadnia Piotr Trybuszewski. - Zakład będzie teraz ściśle monitorowany przez nasze służby.

Właścicielem sieci kanalizacyjnej jest gmina Kolbudy. Samorząd zastanawia się nad skierowaniem przeciwko firmie sprawy do sądu. Właściciel firmy odmawia komentarza w tej sprawie.

Piotr Ciesielski