11 listopada - do marszów szykują się Pomorzanie. Wrogie grupy prowokują siebie na forach

W tle "wielkiej trójki" znajduje się nieco zmarginalizowana w tym roku inicjatywa "Faszyzm nie przejdzie", skupiająca osoby o skrajnie lewicowych poglądach. Ich celem - podobnie jak w zeszłym roku - jest blokada marszu narodowców.
Na warszawskie pochody wybierają się grupy z całej Polski, także z Pomorza.

Pomorski wyjazd zainteresowanych udziałem w inicjatywie Młodzieży Wszechpolskiej i ONR, organizowany jest przez Krzysztofa Szymańskiego, prezesa lokalnego oddziału Młodzieży Wszechpolskiej. - Zapisało się około 155 osób z Pomorza, dodatkowo jednak wiadomo, że na marsz wybierają się kibice, którzy organizują się na własną rękę - dodaje.

Choć głośno zapowiadane są pokojowe zamiary uczestników marszów, coraz bardziej wyczuwalne jest ideologiczne napięcie, wywołane podzieloną pochodami Warszawą, które może doprowadzić do kolejnych zamieszek.

Świadczyć o tym może nowy pomysł narodowców. Po zeszłorocznych awanturach między środowiskami narodowymi i lewicowymi, działacze ONR i MW, dopuszczając możliwość zaostrzenia atmosfery, postanowili sami "poprawić" bezpieczeństwo swojego marszu. Nad pochodem narodowców - mimo, że zapewniona im została eskorta policji oraz służb porządkowych - ma czuwać specjalnie powołana tzw. Straż Marszu.

Jak mówi Szymański, w jej skład wejdą odpowiednio przeszkoleni członkowie ugrupowań ONR i Młodzieży Wszechpolskiej. Nie zdradza jednak liczebności straży oraz rodzaju "szkolenia" jaki przeszli jej członkowie.

Im bliżej 11 listopada gorącą atmosferę podsycają także wpisy w sieci. A tam obie strony barykady prowokują siebie nawzajem nie przebierając w słowach.

Co o tym sądzą politycy?
- Nazywanie organizatorów Marszu Niepodległości faszystami i tworzenie takich rozróżnień to bredzenie głupot, tak jak nawoływanie do agresji w stosunku do uczestników kontrpochodu - podkreśla dr Piotr Bauć z Ruchu Palikota. - Oba stronnictwa mają prawo organizować swoje marsze, a to, że myślą inaczej niż oponenci, nie znaczy, że myślą źle - zaznacza polityk.
Do wpisów ustosunkował się również Krzysztof Szymański:- Środowisko wirtualne, cechuje się tym, że ludzie czują się bezkarni i nie mają zahamowań przy wyrażaniu swoich emocji- komentuje. - Myślę, że nie ma to bezpośredniego związku z nami jako organizatorami marszu jak i normalnymi jego uczestnikami - dodaje.

Jak się jednak okazuje, różnicę zdań wywołuje również marsz organizowany przez prezydenta
- W obliczu popularności Marszu Niepodległości, PO wraz z głową państwa postanowili powołać swój pochód - zaznacza Szymański. - Nie przyłączymy się do tej inicjatywy, zbyt wiele nas dzieli światopoglądowo - podkreśla.

Prezydencki marsz komentują również posłowie PiS: - Osobiście mam wątpliwości czy ten marsz organizowany jest dla uświęcenia tradycji narodowych. Komorowski rozgrywa to politycznie i to on dzieli Polskę - komentuje Andrzej Jaworski.
Może dlatego zwolennicy PiS, chociaż nie mają zorganizowanego wyjazdu, jadą na Marsz Niepodległości. - Wiem, że osoby z naszej partii wybierają się prywatnie na pochód Młodzieży Wszechpolskiej i ONR - informuje Kazimierz Smoliński z PiS.
- Listopadowe świętowanie niepodległości nie powinno być sprowadzane do marszów. Ten dzień powinno się spędzać w gronie najbliższych, odpoczywając - mówi Joanna Senyszyn z SLD. - Zgromadzenie MW i ONR oraz hasła, jakie się na nich pojawiają, uważam za chore. Współczuję im, jeżeli oni myślą, że o, przecież wolną, Polskę i jej niepodległość trzeba w jakikolwiek sposób walczyć.