MKTG SR - pasek na kartach artykułów

10 tysięcy lat historii nad Jeziorem Bodeńskim

Krzysztof Maria Załuski
Krzysztof Maria Załuski
Jezioro Bodeńskie jednym kojarzy się z jachtami i pałacami nad wodą. Innym z historią - kolebką celtyckiej cywilizacji, płonącym stosem Jana Husa albo konklawe kończącym wielką schizmę zachodnią. Jeszcze inni widzą w nim artystyczną enklawę niepokornych wobec Hitlera niemieckich artystów… I coś w tej różnorodności skojarzeń musi być, bo region Jeziora Bodeńskiego jest jednym z najbardziej interesujących pod względem turystycznym miejsc w Niemczech, Austrii i Szwajcarii.

Nad Jeziorem Bodeńskim ludzie pojawili się ok. 10 tys. lat temu, wkrótce po ustąpieniu zlodowacenia. 4 tys. lat później, już w epoce neolitu, zaczęli osiedlać się tutaj pierwsi rolnicy. Z tego właśnie okresu pochodzą nabrzeżne wioski budowane na palach.

Od Celtów po Suworowa

Około roku 500 p.n.e. nad Jezioro Bodeńskie przywędrowały plemiona celtyckie. O ich wysokim rozwoju cywilizacyjnym świadczą nie tylko odnajdowane przez archeologów ozdoby, narzędzia, broń i wozy, lecz także ufortyfikowane osady zwane z łacińska oppidiami. Jedno z największych znajduje się kilka kilometrów poniżej Szafuzy i wodospadu Rheinfall - po „niemieckiej” stronie zajmowało 233 ha, po „szwajcarskiej” tylko 85. Przed intruzami miasto chronione było ocalałym do dziś 800 metrowym wałem ziemnym. Wszystkie artefakty można oglądać w muzeum archeologicznym we Fryburgu Bryzgowijskim.

Po pięciusetletniej dominacji Celtów, tereny te włączył do swojego imperium cesarz Oktawian August. W cztery wieki później Rzym utracił je na rzecz germańskich Alemanów. Ci ostatni zostali podbici przez swoich pobratymców Franków… Także w późniejszych wiekach historia nie oszczędzała tego regionu. Toczone tutaj wojny i powstania, zawiązywane spiski, podnoszone co i rusz bunty chłopskie i mieszczańskie, tudzież religijne schizmy doprowadziły do ostatecznego jego podziału. Słupy graniczne księstewek, hrabstw i biskupstw stawiano raz tu, raz tam. Warownie, wieńczące okoliczne wzgórza, przechodziły z rąk do rąk. Obok celtycko brzmiących Adlikon, Truttikon albo Altikon, germańskich Diessenhofen, Steckborn czy Kreuzlingen, znaleźć tu można także Petersburg i Moskau - te dwie ostatnie leżące na samej granicy wsie Szwajcarzy nazwali na cześć rosyjskiego feldmarszałka, księcia Italii Aleksandra Wasiljewicza Suworowa, stacjonującego tutaj ze swoją armią w roku 1799.

I tak pozostało do dziś: granica tnie w poprzek pola, lasy i drogi. Zdarza się, że czyjaś chałupa stoi w szwajcarskim kantonie Szafuza, obora w kantonie Zurych, a pastwisko już w Niemczech; albo na odwrót… I tylko alemański dialekt wszędzie jest ten sam.

Höri - oaza artystycznej wolności

Delikatny, niemal śródziemnomorski klimat i bliskość Alp od lat przyciągały tutaj nie tylko milionerów, suchotników i emerytów, pragnących w godziwy sposób dokonać żywota. Ściągali tu także malarze, poeci, pisarze i kompozytorzy. Zwłaszcza półwysep Höri, fantastycznie nasłoneczniony i jakby plecami odwrócony do Niemiec, a twarzą do Alp, przyciągał ich swoją wyjątkowością.

Pierwszy pojawił się tutaj Helmuth Macke, niemiecki malarz poruszający się pomiędzy konstruktywizmem a abstrakcją… Macke do historii przeszedł niestety dzięki pechowemu rejsowi Renem, podczas którego utonął.

Ostatecznie ojcem artystycznej kolonii obwołany został Walter Kaesbach - pisarz, który na Höri osiadł w drugiej dekadzie XX w. Kolejnym wielkim, był Erich Heckel - malarz, grafik, współtwórca ekspresjonistycznej grupy „Die Brücke”. W roku 1936 w Hemmenshofen zakończył budowę domu również Otto Dix - jeden z najwybitniejszych niemieckich ekspresjonistów. Ten malarz i grafik, a od 1927 roku także profesor drezdeńskiej akademii sztuk pięknych, był gorącym orędownikiem antymilitaryzmu i krytykiem panujących w III Rzeszy stosunków społecznych. Niechęć do wszystkiego, co brunatne sprawiła, że po klęsce Hitlera Dix pozostał w sowieckiej strefie okupacyjnej. Mimo to, do momentu budowy muru berlińskiego uważany był za ogólnoniemieckiego twórcę. W jego pracowni na Höri powstał m.in. cykl grafik „Wojna”, a w głównej sali ratusza w Singen, do dziś można oglądać monumentalny fresk „Wojna i Pokój”… Na Höri przybył również Jean-Paul Schmitz, zwany reńskim bratem wielkich saksońskich ekspresjonistów - Dixa i Heckela. Kolejnym twórcą, który znalazł tutaj schronienie, był Walter Herzger z Karlsruhe.

Höri do dziś jest swoistą enklawą artystyczną. Tworzy tu m.in. malarz naiwny, a zarazem poeta, piszący w dialekcie alemańskim, Bruno Epple. Zaś parę kilometrów na północ, w miasteczku überlingen, mieszka 95-letni Martin Walser - jeden z najwybitniejszych, żyjących pisarzy niemieckich.

Królewska Wyspa Kwiatów

Polakom Jezioro Bodeńskie kojarzy się ze Stanisławem Dygatem, który przesiedział tu w czasie II wojny światowej kilka miesięcy w obozie jenieckim. Obóz ten zainstalowany był w budynku Gebhard Schule w dzielnicy Konstanz-Petershausen. Dwa kilometry na północ znajduje się stacja przeprawy promowej do Meersburga. To tu w roku 1985 roku Janusz Zaorski ekranizował najgłośniejszą powieść Dygata. 10 lat później, po drugiej stronie Jeziora, Krzysztof Magowski realizował dla TVP film dokumentalny „Wszyscy jesteśmy obcy”, oparty na opowiadaniu „Aussie” autorstwa niżej podpisanego.

W północnej części Jeziora, zwanej überlingensee, prócz malowniczych miasteczek i ruin średniowiecznych zamków warto odwiedzić wyspę Mainau. „Wyspa kwiatów”, bo również tak nazywana jest ta posiadłość szwedzkiej rodziny królewskiej, ma niespełna pół hektara powierzchni. Mainau to jednak coś więcej niż tylko przypałacowy park, miejsce, w którym kwitną orchidee, tulipany, dalie i róże, gdzie rosną bananowce, drzewa pomarańczowe i sekwoje. Mainau to także „świątynia zadumy i marzeń, a po sezonie letnim także twierdza ciszy”.

Wyspa leży zaledwie parę kilometrów na północ od Konstancji. Była zamieszkana już w epoce kamiennej. Później ślady zostawiali tu Celtowie, Rzymianie i Germanie. W średniowieczu należała do jednego z najstarszych w Europie opactw - klasztoru Reichenau. Swoje włości miał tu również Zakon Krzyżacki, którego architekci wystawili wspaniały pałac i kościół - oba w finezyjnym, barokowym stylu.

Po roku 1853 właścicielem Mainau został Fryderyk I Wielki Książę Badeński, który tutaj właśnie urządził sobie letnią rezydencję. On także założył tu arboretum, ogród różany i oranżerię, które dały początek jednemu z najpiękniejszych parków Europy. Ostateczny kształt pałacowym ogrodom nadał prawnuk Fryderyka, rezydujący tu do dziś książę Lennart Bernadotte.

Podróż w czasie
W rejonie Konstancji jest jeszcze jedna interesująca wyspa. Pierwotnie nazywano ją Sintlazau, a po wybudowaniu w roku 724 n.e. klasztoru - wyspą Reichenau… Założycielem tego opactwa był wędrowny biskup Pirmin. To on, w imieniu frankońskiego majordomusa Karola Młota, wybudował klasztor.

Przed Pirminem na Reichenau docierali celtyccy mnisi, wśród nich irlandzcy misjonarze Columba Młodszy i święty Gall - ten drugi w roku 612 n.e. poskromił jednym słowem niedźwiedzia i na pamiątkę tego wyczynu zbudował pustelnię, w pobliżu której sto lat później powstał słynny klasztor Sankt Gallen.

Spacerując parę lat temu dookoła Reichenau po skutym lodem Jeziorze, wyobrażałem sobie pierwszych czterdziestu mnichów Pirmina: rudych, potężnych, zielonookich, ubranych w białe, druidyczne szaty - jak modlą się, wykuwają przeręble, łowią ryby, polują, karczują las, zbierają polne kamienie, orzą, sieją i budują osiedle, przypominające bardziej celtycką wioskę niż chrześcijańskie opactwo… Któryś z nich zanotował później na marginesie jednej z kopiowanych ksiąg: „Potężny reński prąd spływa tutaj z Alp do ogromnego jeziora, podmywa tę wyspę ze wszystkich stron, spada na jej małe domy z dzikością morskich fal, zasypuje żwirem niesionym od gór.”

Dzięki pracowitości mnichów na początku VIII wieku n.e. drewniane zabudowania zgromadzenia zakonnego na Reichenau przemienią się w tętniący życiem murowany klasztor. Wkrótce powstanie tutaj jedno z centrów kulturalno-politycznych nie tylko państwa Karolingów, lecz także całej wczesnośredniowiecznej Europy. Na Reichenau zaprojektowany zostanie najwspanialszy i najdoskonalszy pod względem architektonicznym klasztor świata - wspomniane już, leżące kilkadziesiąt kilometrów na południowy-wschód opactwo Sankt Gallen. Tutaj narodzą się również ogólne zasady funkcjonowania chrześcijańskich zgromadzeń zakonnych.

Najpotężniejsza kurtyzana świata

Na koniec eskapady warto jeszcze na chwilę zatrzymać się w konstanckim porcie. Usiąść przed budynkiem „Konzilu”, w którym w roku 1417 r. dokonano wyboru papieża Marcina V., a dwa lata wcześniej, spalono na stosie czeskiego reformatora Jana Husa…

Kilkaset metrów dalej wznosi się 10-metrowy posąg Imperii - najpotężniejszej kurtyzany świata. Spiżowa ladacznica obraca się wokół własnej osi. Znany z kontrowersyjnych dzieł sztuki, Peter Lenk dał jej perfekcyjną figurę, pajęczą szatą ledwie zakrył jej piersi i uda. Imperia zdaje się kusić, a jednocześnie zaklinać na swą czystość - jako dowód niewinności unosi w dłoniach dwa karły, dwóch winowajców swego grzechu: cesarza i papieża. Bez nich nie byłaby przecież tym, kim jest.

Więc być może Lenk nie zgrzeszył aż tak bardzo, sugerując to, co zasugerował. W końcu wszystko od początku świata kręci się wokół damskich pośladków - zanim stało się słowo i ruszył czas, musiała już istnieć chuć; w przeciwnym razie nie byłoby niczego… A to, że majestat władzy sprowadziliśmy do charłactwa, kulturę zrównaliśmy z kulturystyką, z historii uczyniliśmy intelektualne lokajstwo, z informacji propagandę, z literatury harlekiny, z filmu bandycki epos, a za sztukę uznaliśmy genitalia rozpięte na krzyżu - to już zupełnie inna historia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Katastrofa śmigłowca z prezydentem Iranu. Co dalej z tym krajem?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki