Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przestępcza szajka okradała sklepy jubilerskie w Gdańsku

Jacek Wierciński
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne LUDWIK KOSTUS / POLSKAPRESSE
W 2010 roku przestępcza szajka, która grasowała w Gdańsku okradła tego samego jubilera. Straty wyceniono wówczas na ponad 80 tys. złotych. W gdańskim sądzie rozpoczyna się proces Piotra K., który zdaniem śledczych należał do szajki.

Nawet 12 lat więzienia grozi Piotrowi K., który - współpracując z szajką złodziei okradających sklepy z biżuterią - brał udział w skoku na jubilera w centrum gdańskiego Wrzeszcza. Dziś stanie przed sądem.

Do serii napadów doszło w 2010 roku. Śledztwo wykazało, że na początku kwietnia Marek D. poprosił sprzedawcę w jednym ze sklepów na alei Grunwaldzkiej we Wrzeszczu o pokazanie bransoletek. Kiedy stojak pojawił się na ladzie, D. po prostu chwycił biżuterię wartą 4,7 tysiąca złotych i wybiegł na zewnątrz. Po trzech miesiącach mężczyzna wrócił do sklepu.

Tym razem 27-latek nie był sam. W biały dzień, w towarzystwie Adriana C., miał zażądać od sprzedawczyni pieniędzy i złota. Z ustaleń śledczych wynika, że gdy kompan mierzył do kobiety z broni gazowej, Marek D. specjalnym młotkiem zawiniętym w taśmę rozbijał szklane lady.

Na miejscu przestępstwa pozostał młotek. Właśnie to narzędzie okaże się później kluczowe dla wyjaśnienia okoliczności napadów. Kolejny skok znów odbył się Wrzeszczu. Uczestniczył w nim Piotr K. Skradziono biżuterię wartą około 80 tys. zł.

Przełom w sprawie nastąpił kilka miesięcy później. Kluczowe okazały się ślady biologiczne i krew zabezpieczona na młotku porzuconym w trakcie ucieczki z miejsca napadu.

- Marek D. skaleczył się, tłukąc szklaną ekspozycję, gdy zabierał biżuterię. Jego krew i ślady biologiczne zostały na taśmie, w którą owinięty był młotek. Ekspertom z Pracowni Biologii i Genetyki Sądowej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego udało się je wyizolować, a badania porównawcze z profilem DNA Marka D. wykazały pełną zgodność. Podejrzany w trakcie przesłuchań szczegółowo opisał przebieg przestępstwa i role poszczególnych osób. Te zeznania potwierdziły później m.in. przesłuchania świadków, nagrania monitoringu i analizy połączeń z telefonów - wymienia prok. Mariusz Marciniak, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.

[email protected]

Cały artykuł publikujemy w piątkowym (13 lutego) wydaniu "Dziennika Bałtyckiego". Gazeta jest również dostępna w wersji elektronicznej na www.prasa24.pl

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki