MKTG SR - pasek na kartach artykułów
3 z 3
Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze. Po ostatnim zdjęciu przejdziesz na i.pl.
Poprzednie
Przejdź na i.pl
Przesuń w prawo aby przejść na i.pl
Włodzimierz M.: - Minęło wiele lat, a mnie pewne myśli nie...
fot. archiwum db

Jasnowidz z Człuchowa, Krzysztof Jackowski odpowiada na listy [PRZEPOWIEDNIE DLA CZYTELNIKÓW]

Włodzimierz M.: - Minęło wiele lat, a mnie pewne myśli nie dają spokoju i muszę się nimi z kimś podzielić, a najlepszym adresatem będzie jasnowidz, który być może odpowie na pewne wątpliwości, rozwikła tajemnice, które mi nie dają spokoju. Wszystko działo się ponad 50 lat temu i jest historią mojego romansu. Miałem wówczas 27 lat, byłem wysportowanym chłopakiem, grałem w piłkę, uprawiałem żeglarstwo. Latem 1962 r. w kilka żaglówek popłynęliśmy na zlot na Mazurach. Moja załoga - byłem sternikiem - dwóch młodych chłopaków i ona, moja dziewczyna 22-letnia, zgrabna „nimfa”. Płynęliśmy powoli, bo była flauta, a moja nimfa opalała się na dziobie. Ja jej mówiłem po imieniu, a nimfą nazwał ją przepływający obok żeglarz - „pirat” na łodzi żaglowo-wiosłowej. Przyczepił się, komplementował moją dziewczynę, a pożegnał ją okrzykiem „Do zobaczenia w Rucianem nimfo!”. Wszyscy płynęliśmy do Rucianego na zlot. Spędziliśmy tam dwa dni. Ja grałem w drużynie piłkarskiej turniej, a moja dziewczyna zamiast kibicować mi podczas meczu, gdzieś mi zniknęła. Zrobiłem jej małą awanturkę, jak ja znalazłem, ale noc nas pogodziła. Było fajnie. Kilka tygodni później moja nimfa oznajmiła mi, że nie ma okresu… Ha, trudno, to się pobieramy. Wzięliśmy ślub. Wkrótce po ślubie dowiedziałem się, że jeszcze przed ślubem moja nimfa poroniła… Prawda była inna, o czym dowiedziałem się jeszcze później. Poddała się zabiegowi przerwania ciąży u jakiegoś „taniego” lekarza. Skutki okazały się fatalne, zostaliśmy bezdzietnym małżeństwem. Moja nimfa nawet nie próbowała się leczyć, nie chciała poddać się operacji udrożnienia jajowodów. Powiedziała wprost: „Nie chcę mieć dzieci”. Po trzydziestu latach małżeństwa rozstaliśmy się. Obecnie ja mam inną towarzyszkę życia, ona też ułożyła sobie życie z kimś innym. Ale ja czuję się oszukany i skrzywdzony. Chciałem mieć co najmniej trójkę dzieci, mówiłem to mojej nimfie, gdy oznajmiła, że jest w ciąży, stać mnie było, żeby te dzieci wychować.

Nie dają mi spokoju różne myśli, na przykład: - Jak było naprawdę z tym poronieniem? Czyje dziecko ona poroniła? Czemu zgadzała się na ślub, skoro nie chciała mieć dzieci?

Krzysztof Jackowski: - Gdyby to dziecko żyło, to byłbym w stanie powiedzieć, czy jest Pan jego ojcem. Ale jego nie ma. Nie bardzo potrafię, a przede wszystkim nie chcę zagłębiać się w tę sprawę. Jaki sens ma dziś dochodzenie prawdy? Zamiast dziś mówić o przegranym życiu, gdyby Pan 45 lat temu zdecydował się na rozwód, a nawet unieważnienie ślubu kościelnego, mógł Pan uzyskać… Dzisiaj uważam, lepiej wspominać to, co dobrego przeżyliście. Przez wiele lat byliście dobrym małżeństwem. Jej na Panu zależało i była wobec Pana uczciwa - tak uważam. Szkoda, że tak się wasze życie ułożyło, że w obojgu was dużo goryczy i oboje żyjecie z poczuciem przegranej.

Zobacz również

Tłumy na targowisku w Żarach. Zobaczcie ceny warzyw i owoców

Tłumy na targowisku w Żarach. Zobaczcie ceny warzyw i owoców

Udany start zawodniczek Sokoła Zator w mistrzostwach Europy w kolarstwie górskim

NOWE
Udany start zawodniczek Sokoła Zator w mistrzostwach Europy w kolarstwie górskim

Polecamy

IMGW ostrzega, zacznie się już o godz. 11! Sprawdź mapę zagrożenia

IMGW ostrzega, zacznie się już o godz. 11! Sprawdź mapę zagrożenia

Sabalenka odgraża się Świątek, a Polka nie pozostaje Białorusince dłużna

Sabalenka odgraża się Świątek, a Polka nie pozostaje Białorusince dłużna

GIF wydał decyzję: wstrzymanie w obrocie - Viglita (16.05)

GIF wydał decyzję: wstrzymanie w obrocie - Viglita (16.05)