Jasnowidz z Człuchowa, Krzysztof Jackowski odpowiada na listy [PRZEPOWIEDNIE DLA CZYTELNIKÓW]
Halina B.:
- Pisałam do Pana wcześniej i nie dostałam odpowiedzi. Być może odpowiedź była w którymś z dwóch wydań "Dziennika Bałtyckiego", których nie udało mi się kupić. Piszę więc ponownie. Bardzo Pana proszę o odpowiedź na trzy nurtujące pytania. Pierwsze dotyczy mojego rodzeństwa. Na jednym zdjęciu jest mój starszy brat z żoną, na drugim młodszy z żoną. Mieszkamy na jednym podwórku. Mamy chorą, niepełnosprawną matkę, którą od 7 lat opiekuję się sama, ponieważ wszyscy "umyli ręce". Zachowują się tak, jakby mamy nie było. W tej sytuacji mama przepisała mi swoją część - o czym na razie nie wiedzą. Chciałabym, aby powiedział mi Pan, czy z tego powodu będę miała z ich strony jakieś problemy? Drugie pytanie dotyczy mnie. Choruję na zwyrodnienie kręgosłupa i stawów, czy podołam psychicznie i fizycznie swoim życiowym obowiązkom? Trzecie pytanie dotyczy mojej córki, czy jej małżeństwo przetrwa?
Krzysztof Jackowski:
- Pamięć mam niezłą i doskonale pamiętam, że odpowiadałem pani na łamach. Skoro takie trudności są z kupnem gazety w pani okolicy, to radzę zaprenumerować i wówczas nie przegapi pani odpowiedzi. Sama powinna pani na to rozwiązanie wpaść, bo sprytna z pani osoba. Pani opieka nad mamusią od początku nie była bezinteresowna i jak widać zaowocowała korzystnym rozwiązaniem - przepisaniem przez mamusię części majątku na panią. Oczywiście, że rodzina będzie miała o to do pani pretensje. Uważam, że w pełni uzasadnione, bo pani działania nie były tak całkiem fair. Będą o to do pani żale, sprawa ta będzie swego rodzaju klinem, który rozłupie pień waszej rodziny. Pani schorzenia to nic poważnego, proszę nie uciekać w choroby, ale starannie opiekować się mamą, przed którą jeszcze sporo życia. Małżeństwo córki przetrwa, a nawet będzie szczęśliwe.