Jasnowidz z Człuchowa Krzysztof Jackowski odpowiada na listy [PRZEPOWIEDNIE DLA CZYTELNIKÓW]

Małgorzata S.: - Przesyłam do Pana zdjęcie córki, zięcia i ich 6-letniej córeczki. Jest to ostatnie wspólne zdjęcie ich rodziny, wykonane pół roku temu podczas świąt, gdy wszyscy razem byli u nas. Krótko potem zięć wyprowadził się z domu.

Mieszka w tej chwili z rozwódką i dwójką jej dzieci. Co drugi tydzień ma spotkanie z wnuczką i wówczas zabiera ją do tego towarzystwa na dwa dni.

Córka strasznie przeżywa tę sytuację, ostatnio wpadła w silną depresję. Leczy się, ale bez większych rezultatów. Do rozwodu jeszcze nie doszło, ale boimy się, że zięć będzie walczył o córkę i zabierze ją córce. Alimentów nie płaci, nie ma stałej pracy i w ogóle o to się nie martwi. Według mnie, to zięć jest człowiekiem nieodpowiedzialnym pod każdym względem. Proszę o wypowiedź, czy córka wyzdrowieje, nabierze sił do dalszego życia i czy jeszcze założy szczęśliwą rodzinę?

Przesyłam również swoje zdjęcie, bo od 30 lat szumi mi w uszach. Czy czeka mnie operacja? Niech Pan mi powie, jaka czeka mnie starość?

Krzysztof Jackowski: - To małżeństwo psuło się od dawna, od samego początku, gdy zostało zawarte. Niezręcznie mi to mówić, ale w dużym stopniu z Pani powodu i z Pani udziałem. Wtrącała się Pani do tego małżeństwa, popierała Pani córkę, która ciągle zgłaszała jakieś pretensje do męża. Trzeba też zauważyć, że córka ma bardzo trudny charakter, notabene bardzo podobny do Pani charakteru. Ona też jest nieustępliwa, a także mściwa.

Zięć uciekł, bo doszedł do wniosku, że z tą „koalicją” nie wygra, że nie ma szans na zmianę charakteru żony. Moim zdaniem, dobrze się stało, że odszedł, bo byłoby piekło. Zięć nie był materiałem na pantoflarza, jakiego próbowałyście z niego zrobić. Pozytywne jest, że choć zięć ułożył sobie życie z inną kobietą, to z córką chce się widywać. Ma do tego pełne prawo i nie starajcie się mu w tym przeszkadzać. Ustąpił, bo nie widział innego wyjścia. Skoro nie pracuje i jest taki nieodpowiedzialny, jak Pani pisze, to sąd zapewne nie powierzy mu opieki nad dzieckiem.

Proszę wnuczki nie nastawiać przeciwko ojcu, chociażby takie kontakty są lepsze od ich braku. Ocenę postępowania rodziców proszę pozostawić jej samej w późniejszych latach, gdy będzie dorosła.

Jeśli chodzi o córkę, to zrozumiałe, że bardzo mocno przeżywa zaistniałą sytuację, że popadła w depresję. Cokolwiek późno, ale reflektuje się, dochodzi do wniosku, że wasze postępowanie wobec zięcia nie było właściwe, w każdym razie zaowocowało fatalnie. Jestem przekonany, że depresja jej przejdzie, gdy spotka innego mężczyznę i z nim ułoży sobie życie.

Tak się stanie, ale moja rada: wyciągnijcie wnioski z pierwszej klęski i nie zmarnujcie drugiej szansy.

Skarży się Pani na szum w uszach. Według mnie, to jest on na tle nerwowym. Wizyty u bioenergoterapeuty niewiele pomogą. Raczej powinna Pani wybrać się do laryngologa. Ale przede wszystkim musi Pani zrewidować swoją filozofię życiową i postępowanie. Sama sobie może Pani najwięcej pomóc.