Jak Wielkanoc spędzają znani Pomorzanie? Dobry żurek z rana musi być i basta!
Z kolei Piotr Myszka, reprezentant Polski w windsurfingu, wychowanek Gdańskiej Akademii Fizycznej i Sportu, mówi że święta w jego domu zawsze odbywają się zgodnie z polską tradycją i jak dotąd w ogrodzie kolorowych jajek i upominków nie chował. Kto wie, może zrobi to w tym roku...
Ten zwyczaj pochodzi z Francji. Zgodnie z legendą w Wielki Czwartek dzwony kościelne, które poleciały do Rzymu oznajmić śmierć Jezusa, wracając zrzuciły na ziemię czekoladowe jajka. Dlatego też dzieci w niedzielny poranek biegną do ogródka w poszukiwaniu czekoladowych niespodzianek.
Piotr Myszka cieszy się, że tegoroczne święta spędzi w domu. Zazwyczaj był wtedy na zagranicznych zgrupowaniach windsurfingowych podczas Pucharu Świata we Francji. - W sobotę udamy się ze święconką do kościoła. W tym roku nasz koszyczek jest wyjątkowy - opowiada pan Piotr. - Dostaliśmy od mojej siostry, mieszkającej w Żywcu, prawdziwe tradycyjne góralskie koszyki, które zapewne będą się mocno wyróżniać.
Pan Piotr cieszy się, że Wielkanoc będzie taka, jaką zapamiętał z dzieciństwa. Obowiązkowo w niedzielę rodzina pana Piotra zasiądzie do wielkanocnego śniadania, podczas którego nie zabraknie tradycyjnych potraw.
- Dania przygotuje moja mama wraz z żoną, więc wiem, że nie wstanę głodny od stołu. Zapewne pojawi się sałatka warzywna, i to w ogromnych ilościach - mówi sportowiec.