Gdańsk: Kolejna fala wyburzeń na terenach postoczniowych [ZDJĘCIA]
Bilans roku
Do niedawna wydawało się, że sprawa historycznego dziedzictwa na terenach postoczniowych przyjęła w minionym roku pomyślniejszy obrót. Publiczna debata na temat ulicy Nowa Wałowa zwróciła uwagę lokalnej opinii publicznej na to, co się dzieje na terenach postoczniowych. W sprawę zaangażowała się obecna minister kultury Małgorzata Omilanowska, dzięki działaniom ECS i wojewódzkiego konserwatora powstała ewidencja zabytków, a miasto Gdańsk zaczęło pracować nad koncepcją parku kulturowego. Pod koniec roku wygląda jednak na to, że wszystko wraca w dawne koleiny. Władza centralna żadnych konkretnych kroków nie podjęła, a władza lokalna wraca na wygodne pozycje pod hasłem "my nic nie możemy zrobić". - Prezydent miasta i urząd nie sprawują władzy absolutnej - komentuje ostatnie wyburzenia Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta Gdańska. - Jeśli właściciel jakiegoś budynku chce go wyburzyć, to miasto może się na to nie zgodzić tylko wtedy, gdy ma ku temu podstawy prawne. Tylko wtedy. Nie może się kierować własnym widzimisię, sympatią czy poglądami. Gdyby budynek hali był wpisany do rejestru zabytków, właściciel takiej zgody by nie dostał. A więc jedyna rada na to to wpisanie obiektów do rejestru zabytków. Innej drogi prawnej po prostu nie ma.