7 z 24
Poprzednie
Następne
Fot. Kosycarz. Syn i ojciec - dwóch wybitnych fotoreportetów, którzy dziś stali się legendą. Fragmenty wywiadów z Maciejem Kosycarzem
Był zapalonym grzybiarzem. I grzybiarzem rekordzistą. Miał do grzybów nosa. Często jeździł do Borzestowskiej Huty k. Chmielna, gdzie mieliśmy letni domek. Ojciec przyjeżdża, a tamtejsi mieszkańcy od razu: Panie Zbyszku, nie ma grzybów! Ale tata w ogóle się tym gadaniem nie przejmował, wstawał rano i wracał z całym koszem prawdziwków. Wiadomo było, że jak ktoś przyjechał na grzyby po ojcu to na pewno niczego nie znalazł. Później je suszył. Nie cierpiałem zupy grzybowej.