Zaginięcie Iwony Wieczorek. Jak narodziła się wizja jasnowidza Krzysztofa Jackowskiego?
Nie byłem bardzo rozczarowany. Jackowskiego znam kilkanaście lat, współpracuję z nim 8 lat i raczej znam słabe i mocne strony jego działalności. Najtrafniejsze wizje Jackowski wykonuje w domu, przy biurku. Te uzupełniające - na miejscu czy w okolicy zdarzeń - z reguły nie wnoszą nic nowego. Tak było 8 lat temu, gdy towarzyszyłem mu w poszukiwaniu ciała babci Czawłytkowej w Słupsku, czy 6 lat temu przy poszukiwaniu zwłok rybaka na Jeziorze Wdzydzkim, albo zaginionej młodej gdynianki. Widywałem go nieraz bezradnego, ale i tryumfującego. Rozmawiałem z wieloma ludźmi, którym pomógł w beznadziejnych sprawach. Na przykład z Michałem Lipiną z Rudy Śląskiej po tym, jak dzięki wizji Jackowskiego zostały odnalezione zwłoki jego ojca - Józefa Lipiny na jeziorze Łabap, dwunastej ofiary szkwału z 21 sierpnia 2007 roku.