Wszystkich Świętych 2011. Wspominamy tych, którzy odeszli
Radosław Szczęch
Zmarł 4 listopada 2010 roku w wieku 40 lat.
Był wyjątkowym człowiekiem, lekarzem i przyjacielem. Nigdy nie potrafił przejść obojętnie obok osoby potrzebującej pomocy. Zwykł wtedy mawiać "Nie ma sprawy, damy radę". Uwielbiał U2. Ich nagranie "One" stało się przesłaniem Jego życia: "one love, one life, carry each other". Jedna miłość, jedno życie, troska o innych ludzi. Ukochana żona Kasia i trzy córeczki - Ola, Asia i Ania. Szybkie, intensywne życie - jakby czuł, że musi się spieszyć. I pacjenci, studenci, współpracownicy. Dziesiątki, setki ludzi, z którymi kiedykolwiek się zetknął. I których traktował jak przyjaciół. Oprócz najbliższych wciąż wspominają Go pacjenci Centrum Nadciśnienia Tętniczego i Diabetologii, które mieści się tuż obok szpitala przy ul. Dębinki. Ci z nadciśnieniem, które nie dawało się ujarzmić. Z ciężko uszkodzonym sercem, z cukrzycą. Jak nikt inny potrafił swoich pacjentów wysłuchać. Przekonać, że - nawet gdy ciśnienie wróci do normy - nie wolno odstawiać tabletek. Doradzić w każdych kłopotach zdrowotnych. Pacjenci pokochali swojego doktora Radka.