Jasnowidz z Człuchowa, Krzysztof Jackowski odpowiada na listy [PRZEPOWIEDNIE DLA CZYTELNIKÓW]
Weronika J.: - Jesteśmy małżeństwem już prawie 25 lat. Wychowaliśmy dwoje dzieci, byliśmy dobrym małżeństwem i dobrą rodziną, szanującą tradycyjne, katolickie wartości. Dwa lata temu mój mąż po prostu zwariował. Podczas naszego wspólnego wyjazdu na pielgrzymkę poznał pewną kobietę i zakochał się bez pamięci. Zauważyłam, że mąż się bardzo zmienił. Spotyka się z tą kobietą. Po pewnym czasie wyprowadził się z domu, wniósł pozew o rozwód, domaga się podziału naszego majątku. Jestem przerażona tą sytuacją. Czy rzeczywiście dojdzie do tego rozwodu i nasze małżeństwo przestanie istnieć? Co dalej z naszym związkiem? Co gorsza, na punkcie tej nowej kobiety mojego męża zgłupiała też teściowa. Mam takie wrażenie, że w ten sposób chce mi dokuczyć, bo nigdy mnie nie lubiła. Byłam dobrą żoną i matką, dlaczego spotyka mnie taka krzywda i niesprawiedliwość? Mąż w ogóle nie zwraca na to uwagi, jaką wyrządza nam krzywdę, jak bardzo rujnuje nasz i swój życiowy dorobek, niszczy rodzinne więzy. Czy jest szansa, że on się opamięta, zawróci z tej szalonej drogi?
Krzysztof Jackowski: - Pośrednio religijność zaszkodziła waszemu małżeństwu. Mężowi zaimponowała dewocyjna religijność tej kobiety, jej aktywność w jakichś religijnych strukturach. Jeśli Pani zależy na mężu, to niech Pani da mu jaszcze jakiś czas pobyć z tą kobietą w tym dewocyjnym obłędzie. Niech Pani jakoś to przetrwa. Za jakiś czas mąż się opamięta. Z tą kobietą na dłuższy czas nie da się żyć. Ona jest w jakimś sensie nienormalną, dziwną. Oni się sami pokłócą, a wówczas mąż jak pokorne cielę wróci do Pani. Uważam że powinna Pani na niego czekać, warto dać mu szansę, mąż popadł w pajęczynę fanatyczki.