Jasnowidz z Człuchowa, Krzysztof Jackowski odpowiada na listy [PRZEPOWIEDNIE DLA CZYTELNIKÓW]

Sławomira K.: - Piszę do Pana, ponieważ mam dylemat i może chociaż trochę podpowie Pan, co robić.
Mam 40 lat, kochającego męża, ale nie mamy dzieci. Chciałabym być rodziną zastępczą dla jakiegoś dziecka, być może dwójki. Moje pytanie brzmi - czy podołam, czy mogłabym z mężem stworzyć dom dla pokrzywdzonych dzieci? Czy dzieci by nas zaakceptowały? Wiem, że to dzieci z różnych domów, mam też obawy, czy się dogadamy?
Za trzy lata chcemy wrócić do Polski, obecnie mieszkamy w W. Brytanii. Kończymy budować dom i już mając zapewniony dach nad głową, chcielibyśmy na spokojny pobyt wrócić do kraju i podzielić się tym, co mamy, dając dzieciom dom.
Druga sprawa dotyczy naszej firmy, w której pracujemy 10 lat. Jest to firma produkująca małe części do aut. Ostatnio słyszeliśmy, że być może za rok lub dwa firma przeniesie się do Bułgarii.
Czy to okaże się prawdą? Jeśli może Pan nam w jakiś sposób pomóc, będziemy wdzięczni.
Krzysztof Jackowski: - Zacznijmy od kwestii firmy. Ja uważam, że nie zostanie przeniesiona do Bułgarii, nadal będzie funkcjonować w dotychczasowym miejscu. To prężna i dobrze funkcjonująca firma, uważam, że nadal będzie się mieć dobrze.
Kolejna sprawa - rodzina zastępcza. Z powołaniem do istnienia rodziny zastępczej będą trudności, mimo że oboje Państwo macie dużo dobrej energii i będziecie bardzo zabiegać o jej utworzenie. Ale wy się nie poddacie, no i po roku, dwóch widzę przy was trójkę dzieci. Z trudnościami ta rodzina zastępcza powstanie, liczba dzieci się powiększy. To będzie bardzo dobra rodzina, bo Państwo jesteście szczęśliwymi ludźmi i wszystkich wokół siebie tą energią obdarowujecie.