Jasnowidz z Człuchowa, Krzysztof Jackowski odpowiada na listy [PRZEPOWIEDNIE DLA CZYTELNIKÓW]
Od redaktora:
Byłem bardzo ciekawy, jak Krzysztof Jackowski poradzi sobie ze sprawą przedstawioną w liście Wiesławy B. Dotyczyła jej siostrzeńca Bartka, młodego chłopaka o bardzo ładnej, delikatnej twarzy.
- Powiem, że ten młody człowiek już dawno jest w niebie - odparł bez wahania Jackowski. Przyłożył podobiznę Bartka do czoła i po chwili kontynuował wypowiedź: - Popełnił samobójstwo nie w wyniku jakichś emocji, porywu jednej chwili. On ten krok długo i spokojnie obmyślał. Dokonał go w jakimś ważnym momencie, ważnym dla siebie albo dla rodziny. Dlaczego to zrobił? W moim odczuciu on coś bardzo krył w sobie, krył w sobie inną naturę, w nim była jakaś niezgodność w sferze płci. Nie potrafił pogodzić się z tą naturą, nie akceptował tego w sobie. Doszedł do wniosku, że z tą odmiennością nie potrafi żyć. Szkoda, bo był to człowiek o nietypowej osobowości, bardzo wrażliwy, uczciwy, krótko mówiąc, bardzo wartościowa jednostka. Tak zdecydował, nie był to akt niemocy, załamania, histerii czy lęku. W jego przypadku był to świadomy wybór.
Od redaktora: - Słuchałem tego wstrząśnięty, znając list cioci Bartka…
Wiesława B.: - Zwracam się z prośbą o pomoc w określeniu przyczyny samobójstwa mojego siostrzeńca Bartka. Zaledwie kilka dni przed osiemnastymi urodzinami Bartek powiesił się. Przeprowadzone przez policję śledztwo nie wskazało jakichkolwiek przyczyn.
Zarówno w domu rodzinnym, w dalszej i bliższej rodzinie stosunki układały się bardzo dobrze. W szkole także nie miał większych problemów. Sprawy sercowe także raczej nie były przyczyną. Trudno nam się pogodzić z jego nagłą śmiercią i trwać w niewiedzy. Mamy nadzieję, że Pana wskazówki pozwolą nam na spokój, powolne pogodzenie się i zrozumienie tej nagłej śmierci, a przede wszystkim poznanie jej przyczyny.