Jasnowidz z Człuchowa, Krzysztof Jackowski odpowiada na listy [PRZEPOWIEDNIE DLA CZYTELNIKÓW]
Mariola C.: - Piszę do Pana z wielką prośbą o odpowiedź na moje pytania. Mamy z mężem sklepik, który daje nam skromny dochód na utrzymanie. Niestety, coraz mniejszy, już ledwie starcza, a dokładać nie ma z czego. Pomyśleliśmy więc o jego sprzedaniu. Ale w dzisiejszych czasach okazuje się to trudne. Czy i kiedy uda się nam go sprzedać? Posiadamy też dom na wsi, który również chcemy sprzedać. I tę nieruchomość ciężko sprzedać. Decyzje te są spowodowane tym, że sił mam na to wszystko coraz mniej, po prostu jestem tym wszystkim zmęczona. A zdrowie już też byle jakie.
Mąż również jest schorowany i nie pomaga mi w sklepie, więc zmuszona jestem prowadzić go sama, od rana do wieczora. Chciałabym już trochę odpocząć, no ale jak na razie pozostaje to nieosiągalnym marzeniem, bo nic mi się nie układa. Więc bardzo Pana proszę o sporządzenie wizji i przekazanie mi, co dalej mam robić? Na co mogę liczyć w moim życiu, co mnie jeszcze czeka? Czy uda się wreszcie sprzedać którąś z naszych nieruchomości?
Krzysztof Jackowski: - Ja myślę, że Państwo "na siłę" staracie się popełnić sporo błędów. To, co macie, z czego żyjecie - sprzedać, zamknąć, zlikwidować. A co będziecie robić jutro, gdy już stracicie te parę złotych, które uzyskacie ze sprzedaży? Nie macie żadnego realnego planu na jutro, co dalej będziecie robić.
Czasami lepiej nic nie robić, jak robić źle. Pragnę Was ostrzec - przestańcie się miotać, działać bez planu i perspektywicznej oceny. Nieraz trzeba się przemęczyć, znaleźć sposób na poprawę sytuacji w zmianie swojego postępowania, żeby były pozytywne efekty.