Jasnowidz z Człuchowa, Krzysztof Jackowski odpowiada na listy [PRZEPOWIEDNIE DLA CZYTELNIKÓW]
Małgorzata C.: - Jestem pod wielkim wrażeniem Pańskich umiejętności i z wielką przyjemnością co tydzień czytam Pana odpowiedzi udzielane Czytelnikom "Dziennika Bałtyckiego". Przeczytałam również jedną z Pańskich książek. To wszystko sprawiło, że postanowiłam do Pana napisać. Niestety, ale po 42 latach małżeństwa rozchodzimy się, 30 września kolejna rozprawa rozwodowa - mam nadzieję, że ostatnia, a później podział majątku, a właściwie mieszkania. Chciałabym wiedzieć, jak potoczą się nasze dalsze losy. Czy mąż wyprowadzi się z mieszkania i czy sąd przydzieli alimenty na niepełnosprawną córkę lub większą część mieszkania dla nas. A może synowie wykupią to mieszkanie i go spłacimy? Czy spełni się moje marzenie o wyprowadzce na wieś? Na koniec chciałabym zapytać o moje zdrowie i zdrowie męża, ponieważ po tylu latach wspólnego życia obchodzi mnie również jego los i zdrowie, a nie wiem, co o tym sądzić, bo po pijanemu mówi, że ma raka płuc.
Krzysztof Jackowski: - Ogromne słowa uznania, że przez tyle lat wytrzymywała Pani z człowiekiem tak złośliwym i upierdliwym jak Pani mąż. Wykazała Pani ogromną wyrozumiałość i cierpliwość. Słowa uznania i podziwu. I po tym wszystkim, gdy Pani tyle przeżyła i tyle przetrzymała, po co Pani zdecydowała się na rozwód? Przecież to właściwie niemożliwe. Wszak nadal interesuje Panią jego zdrowie i przyszłość. Nawet jeśli sąd orzeknie rozwód, będziecie skazani na siebie. Nie wyprowadzi się Pani na wieś ani nigdzie indziej. A na pocieszenie niech Pani pomyśli, jaka by to była pustka bez złośliwości męża, jakie nudne byłyby jesienne wieczory, gdyby nie było z kim się posprzeczać. Brr… strach pomyśleć.