Czego szukaliśmy w 2020 roku? Gadżety i nie tylko. Od papieru toaletowego do Cyberpunka 2077
Jeśli o gotowanie idzie, to większą popularnością zaczęły cieszyć się kursy gotowania online, ale prawdziwa rewolucja nastąpiła w zamawianiu jedzenia online. Portale typu pyszne.pl, glodny.pl, zjemy.co, takeaway.com czy uber.eats, do których zgłaszało się coraz więcej restauratorów, przeżywały istny atak klientów. Żeby nie było jednak tak kolorowo, trzeba zaznaczyć, że zdaniem samych restauratorów, ale i ekspertów ekonomicznych, sytuacja branży, wartej jeszcze przed kryzysem prawie 40 mld zł, jest i tak katastrofalna. Ostatnio przedstawialiśmy na łamach „Pomorskiej” listę kilkunastu pubów i restauracji z samej tylko Bydgoszczy, które właśnie z powodu pandemii zniknęły z krajobrazu miasta.
Sterylizacja i dezynfekcja. Te złowieszczo brzmiące terminy zyskały nagle ogromną popularność. A jeszcze pod koniec ubiegłego roku można było przeczytać o tym, że jest nieco prawdy w powiedzeniu, iż „częste mycie skraca życie”. Już w 2016 roku, np. FDA (amerykańska Agencja Żywności i Leków) zakazała sprzedaży mydeł bakteriobójczych zawierających 19 najczęściej stosowanych preparatów. Koncerny farmaceutyczne już od lat zachwalały swoje kremy i przeróżne serum do najróżniejszych rodzajów skóry niezawierające alkoholu. I bach! Wiosna 2020 przyniosła renesans spirytusu mającego przecież właściwości antyseptyczne. Nagle alkohol wrócił do łask. Niektórzy zabójczą (dosłownie!) moc wysokich procentów wzięli do siebie i zaczęli również częściej niż zwykle stosować go wewnętrznie. Oczywiście, profilaktycznie.
Jednak nikt nie próbował pić długo oczekiwanego przez Polaków płynu zabijającego wirusa produkcji Orlenu, który miał trafić na stacje benzynowe i do sklepów już w połowie marca. Ostatecznie pod koniec tamtego miesiąca prezes państwowej spółki paliwowej chwalił się na twitterze, że na stacje paliw trafiło 820 tysięcy litrów płynu dezynfekującego, a do sklepów kolejne 200 tysięcy.