Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Życie w Tczewie podczas okupacji hitlerowskiej. Wystawa w Fabryce Sztuk [ZDJĘCIA]

Przemysław Zieliński
Wysadzone przez polskich żołnierzy mosty w Tczewie
Wysadzone przez polskich żołnierzy mosty w Tczewie Reprodukcja Tomasz Bołt
Egzekucje, wysiedlenia i prześladowania, ale też życie codzienne w warunkach wojny będą tematem wystawy, która 2 września zostanie otwarta w Fabryce Sztuk w Tczewie - pisze Przemysław Zieliński.

To kolejna, duża ekspozycja w Fabryce Sztuk poświęcona historii miasta. - Ale pierwsza opowiadająca wyłącznie o czasach II wojny światowej - podkreśla Radosław Wiecki, historyk i komisarz wystawy, debiutujący w tej roli.

Prace nad ekspozycją rozpoczęły się już pod koniec 2010 r. Sporo czasu poświęcono na nawiązanie kontaktów i kwerendę w archiwach, także - dzięki pośrednictwu Instytutu Pamięci Narodowej - w tych niemieckich, w Berlinie i Ludwigsburgu, gdzie się mieści Centrala Badania Zbrodni Narodowosocjalistycznych.

- Okazało się, że w archiwach za Odrą jest sporo materiałów związanych z Tczewem, w tym fotografie, do których jeszcze nikt nie dotarł - zaznacza Alicja Gajewska, dyrektorka Fabryki Sztuk.

Wystawa została przygotowana w sposób chronologiczno-problemowy. Zwiedzający zaczną od poznania wydarzeń z 1 września 1939 r., ale trzeba podkreślić, że sytuacja na granicy między Polską a Wolnym Miastem Gdańskiem była w ostatnich dniach przed wybuchem wojny bardzo napięta. W nocy z 15 na 16 sierpnia zginął pod Miłobądzem Michał Różanowski, patrolujący granicę żołnierz 2 Batalionu Strzelców z Tczewa. Zastrzelił go gdański urzędnik celny.

Pierwsze bomby lotnicze spadły na miasto, zwłaszcza na okolice mostów, dworca kolejowego i koszar, prawdopodobnie już o godz. 4.34, wyprzedzając o kilkanaście minut uderzenie na Westerplatte. Wojska niemieckie bezskutecznie próbowały zająć strategicznie ważne mosty przez Wisłę - kolejowy i drogowy. Polskim saperom udało się wysadzić je w powietrze, udaremniając przejazd niemieckiego pociągu pancernego. Niestety, po wielogodzinnej walce polskie oddziały musiały się wycofać z miasta. Pierwsze jednostki wroga weszły do Tczewa od północy około godz. 22.

- Przedstawimy też bezładną ucieczkę mieszkańców przed niemieckim wojskiem, mapę z zaznaczonymi miejscami, gdzie umieszczono nowe, nazistowskie urzędy, oraz film z odbudowy mostów jesienią 1939 r. - dodaje komisarz wystawy.

Proces przejmowania władzy postępował bardzo szybko. Albert Forster, namiestnik okręgu Gdańsk-Prusy Zachodnie, pierwszym burmistrzem komisarycznym Tczewa mianował Gerharda Regiera, a starostą, pochodzącego spod Nowego Dworu Gdańskiego, Ottona Andresa. Andres w odezwie do mieszkańców miasta poinformował, że "Tczew jest pierwszym miastem uwolnionym od polskiego terroru". 1 listopada 1939 r. zastąpił go Reinhold Karl Isendick.

- W niemieckich archiwach znaleźliśmy ciekawe informacje o dalszych losach tczewskich nazistów - opowiada Radosław Wiecki. - Niektórzy zginęli w zawierusze ostatnich tygodni wojny, inni zostawali szanowanymi pracownikami banków czy znanych niemieckich firm. Nie wszyscy odpowiedzieli przed wymiarem sprawiedliwości za swoje zbrodnie.

Na wystawie nie mogło zabraknąć przykładów eksterminacji Polaków, zwłaszcza księży i inteligencji. W byłych już koszarach 2 Batalionu Strzelców Niemcy utworzyli obóz internowania, a w zabudowaniach fabryki Arkona obóz przesiedleńczy, skąd mieszkańców przewożono do kolejnego obozu na zamku w Gniewie, do Generalnego Gubernatorstwa lub na roboty przymusowe w głąb III Rzeszy.
Szacuje się, że przez obóz w koszarach mogło się przewinąć około 1000 - 1500 więźniów, w tym burmistrz Tczewa Wiktor Jagalski, sekretarz miasta i autor pierwszej polskiej monografii Tczewa Edmund Raduński, kapłani kurii diecezjalnej i profesorowie Collegium Marianum oraz seminarium duchownego w Pelplinie. W koszarach zamordowano około 150 osób. Mieszkańcy Tczewa ginęli też podczas masowych rozstrzeliwań w Lesie Szpęgawskim, wielu z nich trafiło do obozu koncentracyjnego Stutthof.

Na wystawie nie zapomniano o największej ulicznej egzekucji w Tczewie. 24 stycznia 1940 r., na tzw. świńskim rynku przy ul. Lecha rozstrzelano 13 mieszkańców. Pretekstem do egzekucji wykonanej na oczach przechodniów był pożar w fabryce Arkona. W wyniku niefrasobliwości niemieckiej załogi spaleniu uległo kilkanaście wozów pocztowych wraz z halą garażową. O sabotaż oskarżono Polaków.
- Jeden z mieszkańców, z którym rozmawialiśmy na potrzeby filmu towarzyszącego wystawie, widział tę egzekucję jako młody chłopak na własne oczy z okna mieszkania - mówi autor wystawy. - Widzieliśmy po mimice twarzy, że moment rozstrzelania na zawsze wrył się w jego pamięć, że wciąż go ma przed oczami.

Twórcy ekspozycji starali się, aby wystawa była atrakcyjna nie tylko dla miłośników historii, stąd decyzja o umieszczeniu na niej filmów czy użyciu manekinów w strojach z epoki i odtworzenia dźwięków miejskiej ulicy z lat 40. Pokuszono się też o pokazanie jak wyglądała szara codzienność mieszkańców okupowanego Tczewa.

- Ale wystawa nie ma być "jasełkami" - zaznacza Alicja Gajewska. - Od zwiedzających będziemy oczekiwać chwili zadumy i refleksji. Chcemy w ten sposób złożyć hołd i uczcić pamięć ofiar największego konfliktu w dziejach ludzkości.

Wystawa kończy się zajęciem miasta przez Armię Czerwoną w marcu 1945 r. Walki o miasto poprzedziło jego zbombardowanie w dniach 20-22 lutego. Podczas nalotów zginęło 147 mieszkańców miasta. Wielu więcej było rannych. Jak wynika z raportu niemieckiej policji większość z nich była Polakami. Radzieckie bomby spadły na 28 budynków i miejsc. Zniszczeniu uległy gazownia, elektrownia, budynki wodociągów. Zrzucone ładunki wybuchowe uszkodziły też dworzec i most kolejowy oraz fabrykę Arkona, gdzie produkowano sprzęt wojskowy.

Niemcy, przygotowując się na radziecki atak, budowali zapory przeciwczołgowe, pola minowe oraz barykady ze stanowiskami karabinów maszynowych i działami przeciwpancernymi. Na ulicach ustawiono przeszkody ze ściętych drzew - w tym celu wycięto połowę parkowego drzewostanu. Sytuacja w mieście stawała się coraz bardziej napięta. 20 lutego Niemcy zostawili na rynku zwłoki zastrzelonego mieszkańca z tabliczką: "Ty psie, ty nie będziesz więcej chleba kradł".

Zanim Wehrmacht się wycofał z Tczewa, wysadzono mosty przez Wisłę i większość wiaduktów. 12 marca w mieście pojawili się Rosjanie, a wraz z nimi ciąg dalszy wojennego terroru. Meldunki Delegatury Rządu na Kraj informowały o plądrujących miasta i wsie żołnierzach, o umieszczaniu ludności w obozach pracy, wyłapywaniu na ulicach młodych mężczyzn, których zmuszano do odbudowy dróg i mostów, o gwałtach i zarażaniu kobiet chorobami wenerycznymi. O zaistniałej na Pomorzu sytuacji z niepokojem wielokrotnie informowali Warszawę nawet przedstawiciele lokalnych komunistycznych władz.

Wystawie towarzyszy książka i film pod tym samym tytułem - "Tczew pod okupacją hitlerowską".
- Razem z Jerzym Cyganowskim rozmawialiśmy z sześcioma mieszkańcami Tczewa, którzy przeżyli wojnę - mówi Radosław Wiecki. - Mówią o pracy, o szkole, o codzienności. Niektórzy bohaterowie filmu nie chcieli wspominać o 1945 r. i wkroczeniu Armii Czerwonej. Były to dla nich bardzo traumatyczne przeżycia. Zapewne wynika to też z tego, że byli już trochę starsi niż w 1939 r. Wówczas byli dziećmi, a sześć lat później widzieli i rozumieli więcej.

Wystawa zostanie otwarta dla zwiedzających 2 września. Honorowy patronat nad nią objął prezydent RP Bronisław Komorowski, zaś patronem medialnym wydarzenia jest "Dziennik Bałtycki".

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Życie w Tczewie podczas okupacji hitlerowskiej. Wystawa w Fabryce Sztuk [ZDJĘCIA] - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki