Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwycięski mecz z Cracovią oznacza spokojne święta

Szymon Szadurski
Dwóch do jednego - na zdjęciu jak na boisku, Arka wygrała zasłużenie
Dwóch do jednego - na zdjęciu jak na boisku, Arka wygrała zasłużenie Tomasz Bołt
Kolejny raz w tym sezonie duet napastników Zbigniew Zakrzewski - Marcin Wachowicz zapewnił Polnord Arce Gdynia zwycięstwo i trzy punkty w meczu ekstraklasy. Arkowcy ograli w niedzielę na własnym boisku Cracovię 2:1 (0:0), a wszystkie bramki padły w ostatnich 20 minutach gry.

Arka dzięki temu zgromadziła już 23 punkty i ze spokojem może przygotowywać się do rundy rewanżowej.

Drużyna żółto-niebieskich może jednak mówić o sporym szczęściu, bo o zwycięstwo z "Pasami" wcale nie było łatwo. W pierwszej połowie to goście sprawiali lepsze wrażenie i zagrażali bramce Norberta Witkowskiego. Arka nie była natomiast w stanie stworzyć sobie żadnej, klarownej sytuacji bramkowej. Jedynie dwa strzały z rzutów wolnych Damiana Nawrocika mogły zaskoczyć Marcina Cabaja.

Za pierwszym razem jednak golkiper Cracovii spisał się bez zarzutu, zaś drugie uderzenie było minimalnie niecelne. Na boisku, w strugach ulewnego deszczu, było więcej walki, niż płynnej gry. Ofiarą takiego stanu rzeczy stał się wspomniany już Nawrocik, który podczas starć z rywalami otrzymał dwa silne ciosy w głowę i po przerwie musiał zmienić go Przemysław Trytko.

- Damian po zejściu do szatni nie wiedział, gdzie jest i co się dzieje - mówi Czesław Michniewicz, trener Arki. - Lekarz stwierdził wstrząs mózgu i zakazał mu dalszej gry.

Także w drugiej odsłonie, to Cracovia jako pierwsza mogła, a nawet powinna strzelić gola, gdy w 55. minucie składną kontrę "Pasów" z kilku metrów finalizował Bartłomiej Dudzic. Trafił jednak prosto w Witkowskiego.

Sytuacji tej nie mógł odżałować szkoleniowiec gości Artur Płatek.
- To była nie stuprocentowa, a trzystuprocentowa okazja, taki prawdziwy big shot - mówił Płatek po meczu. - Szkoda, że nie padła bramka, tym bardziej, że przed spotkaniem mówiłem swoim zawodnikom, iż wygra ta drużyna, która pierwsza strzeli gola. Z przebiegu gry sprawiedliwym wynikiem byłby remis. Do 70. minuty graliśmy dobrze i realizowaliśmy założenia taktyczne.
Cracovia nie wywiozła jednak z Gdyni nawet punktu, bo w końcówce meczu napastnicy Arki przypomnieli sobie, jak się strzela gole.

Szczególnie efektowna była bramka Wachowicza z 72. minuty. Popularny "Wachu" otrzymał piłkę przed polem karnym, natychmiast obrócił się, wpadł w szesnastkę i potężnym uderzeniem tuż pod poprzeczkę nie dał Cabajowi żadnych szans na udaną interwencję.

Drugiego gola dołożył w 85. minucie Zakrzewski, dopadając do piłki, odbitej po rykoszecie po tym, gdy z rzutu wolnego strzelał Michał Łabędzki.
"Zaki" powinien zresztą strzelić gola już wcześniej, gdy zabrał piłkę jednemu z obrońców Cracovii i popędził sam na bramkę Cabaja. Bardzo dobrze dysponowany tego dnia golkiper gości zdołał jednak wyłuskać mu futbolówkę.

"Pasy" stać było natomiast tylko na strzelenie honorowej bramki w doliczonym czasie gry. Piłkę z wolnego wrzucał Dariusz Pawlusiński, w polu karnym Arki strasznie się zakotłowało, futbolówka odbiła się jeszcze od słupka i do bramki skierował ją Łukasz Tupalski. Choć mecz dla Arki i tak był już wygrany, kolejny w tym sezonie gol, stracony w ostatniej minucie, mocno zdenerwował trenera Michniewicza, który opuszczając murawę nie potrafił ukryć wściekłości. Uspokoił się dopiero w szatni.

- Moi asystenci przyłożyli mi do głowy trochę lodu - żartował potem Michniewicz.

Trener gospodarzy widzi jednak także pozytywny aspekt straconej bramki.
- Wszyscy liczyli Norbertowi Witkowskiemu minuty bez wpuszczonego gola, co mogło go stresować - twierdzi szkoleniowiec Arki. - Teraz na pewno zejdzie z niego presja.

Przed Arką w tym roku jeszcze tylko jeden mecz, w Pucharze Ekstraklasy, z Lechem w Poznaniu.
- Do Poznania nie jedziemy na wycieczkę i będziemy chcieli godnie się zaprezentować - mówi trener Michniewicz. - Z Lechem na pewno wystąpi Michał Kojder, młody napastnik Lechii Zielona Góra. Być może testowani będą także inni zawodnicy.

Arkowcy mają też już wstępne plany przygotowań na przerwę między rundami. Treningi rozpoczną 7 stycznia, czeka ich m.in. dwutygodniowe zgrupowanie w Cetniewie, potem wyjazd do Dortmundu, gdzie zagrają sparingi z FC Köln, Rot-Weiss Essen oraz Hannoverem, a także obóz przygotowawczy w Turcji. Żółto-niebiescy do wiosennych meczów chcą dobrze się przygotować i dalej regularnie gromadzić ligowe oczka.

Marcin Wachowicz, piłkarz Arki:
Cieszę się, że zarówno mnie, jak i "Zakiemu" udało się strzelić gola. Dzięki tej wygranej będziemy mieli spokojne święta.

Czesław Michniewicz, trener Arki:
- Po ostatniej ligowej kolejce w 2008 roku mamy 23 punkty. To nieźle, jednak do utrzymania potrzebujemy dużo, dużo więcej. Chcemy grać tak, aby uniknąć jakichkolwiek niemiłych perypetii na koniec sezonu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki