Na numer straży miejskiej zadzwonili robotnicy, którzy remontowali drogę na Oruni. Poinformowali, że na jednej z posesji ktoś zamknął psa w samochodzie. Twierdzili, że zwierzę przebywa tam od dłuższego czasu.
Strażnicy miejscy, którzy udali się na miejsce zgłoszenia, odkryli że na terenie wskazanej działki stało kilka aut, których wygląd wskazywał na to, że od dawna nie były używane. Z jednego z nich dobiegało głośne szczekanie i skomlenie. Strażnicy podeszli do pojazdu. W środku zobaczyli wychudzonego psa. Zwierzę nie miało dostępu do wody i pożywienia.
Chwilę później okazało, nie był to jedyny czworonóg na tej działce, który potrzebował pomocy.
- Zauważyliśmy, że w stojącym obok samochodzie znajduje się kot. Na nasz widok zaczął głośno miauczeć i próbował wydostać się z auta – powiedział inspektor Sławomir Jendrzejewski ze Straży Miejskiej w Gdańsku.
Funkcjonariusze wezwali na miejsce pracowników schroniska „Promyk”, a w wyswobodzeniu czworonogów z zamkniętych aut pomogli poproszeni o wsparcie policjanci. Na miejscu pojawiła się także jej właścicielka. Kobieta tłumaczyła się, że zamknęła zwierzęta w samochodzie, bo nie chciała trzymać ich w domu.
- Kobieta uznała, że nic złego nie zrobiła. Przyznała jednak, że ma świadomość, że trzyma zwierzęta w niewłaściwych warunkach - dodaje Sławomir Jendrzejewski.
Za brak należytej opieki nad zwierzętami został wobec niej sporządzony wniosek o ukaranie do sądu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?