Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwiedzamy wystawę „Marian Mokwa. Kolekcja zgromadzona w Narodowym Muzeum Morskim w Gdańsku”. Mokwa: Nikt nie wie, że ja morza się boję

Grażyna Antoniewicz
Zwiedzamy wystawę „Marian Mokwa. Kolekcja zgromadzona w Narodowym Muzeum Morskim w Gdańsku”. Zobacz >>>
Zwiedzamy wystawę „Marian Mokwa. Kolekcja zgromadzona w Narodowym Muzeum Morskim w Gdańsku”. Zobacz >>>NMM/Canva
„Bitwa pod Oliwą” wycięta z ram przez lata ukryta była w piwnicy. Nie spalili jej Niemcy, ocalała. Zwiedzamy wystawę „Marian Mokwa. Kolekcja zgromadzona w Narodowym Muzeum Morskim w Gdańsku”. Można na niej obejrzeć także obraz przedstawiający pierwszy okręt szkolny polskiej Marynarki Wojennej ORP Iskra, darowany muzeum przez Towarzystwo Przyjaciół NMM.

Zwiedzamy wystawę „Marian Mokwa. Kolekcja zgromadzona w Narodowym Muzeum Morskim w Gdańsku”

„Bitwa pod Oliwą” ukryta w piwnicy. Przez wiele lat była nawinięta na wałek

W Narodowym Muzeum Morskim w Gdańsku na wystawie podziwiać można monumentalną „Bitwę pod Oliwą w 1627 roku” – obraz Mariana Mokwy z cyklu „Apoteoza Polski Morskiej”, znanego też pod tytułem „Polska na morzu wczoraj i dziś”. Do niedawna sądzono, że został on zniszczony przez Niemców w 1939 r. podczas plądrowania Galerii Morskiej w Gdyni.

– Wie pan, zawsze bałem się ognia – opowiadał Marian Mokwa. – No i – stało się. Spalili moją Galerię! Naszą polską Galerię. Na skrzyżowaniu ulic 10 Lutego i 3 Maja – cóż za zbieżność wspaniałych dat!

– W rowach i ulicznych okopach, w których niedawno jeszcze bronili się mieszkańcy Gdyni, rozpalono ogień, podsycany stertami ksiąg wyrzucanych przez okna z Cafe Bałtyk. Oficerowie niemieccy stali na resztkach barykad. Frontowymi drzwiami wychodzili gefrajtrzy, niosąc po kilka obrazów naraz. Układali stos i wreszcie podpalili go. Ogień momentalnie z sykiem rozchodził się po płótnach, powleczonych gęstą warstwą oleju. Stałem po drugiej stronie ulicy i widziałem wszystko!

Marian Mokwa, „Bitwa pod Oliwą w 1627 roku” z cyklu: „Apoteoza Polski Morskiej” („Polska na morzu wczoraj i dziś”), nie później niż 1935, olej, płót
Marian Mokwa, „Bitwa pod Oliwą w 1627 roku” z cyklu: „Apoteoza Polski Morskiej” („Polska na morzu wczoraj i dziś”), nie później niż 1935, olej, płótno Ze zbiorów NMM

Jak to się stało, że „Bitwa pod Oliwą” ocalała? Historia jest wręcz sensacyjna. Opowiedziała ją w liście do muzeum poprzednia właścicielka obrazu.

„W pierwszych dniach września, w trakcie ostrzałów, bombardowania i walk o Gdynię, Galeria Morska i Kino Lido zaczęły się palić. Marian Mokwa z młodszymi kolegami, Panami: Matuszak, Jankowski i Talaśka, wycinali i wyrywali z ram, co się dało, aby zwinąć i schować przed Niemcami, którzy już przygotowywali się do palenia obrazów... To, co zostało wycięte i wyrwane, udało się wynieść do pobliskiej piwnicy na obecnej ulicy Mściwoja. Po wojnie, Marian Mokwa nie ujawniał tego faktu. Na początku lat 80. już źle widzący malarz prosił, aby mój ojciec przejął to, co było schowane w piwnicy, i próbował uratować pozostałości tych fragmentów. Niestety, ojciec zmarł wcześniej, przekazał to zadanie mojej mamie. W 2005 roku poprosiłam znajomego konserwatora, aby obejrzał, co się da uratować”.

Ostatecznie, „Bitwa pod Oliwą w 1627 roku” trafiła do Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku i została odrestaurowana przez prof. Dariusza Markowskiego, cenionego konserwatora z UMK w Toruniu.

– Obraz nie był w najlepszym stanie, ze względu na to, że przez wiele lat był przechowywany w formie nawiniętej na niewielkiej średnicy wałek– mówi profesor Markowski. – Przede wszystkim miał bardzo osłabione płótno, a ze względu na jego nie najlepszy stan i zniszczenia krajek, nie był przez wiele lat eksponowany na krośnie. W związku z tym, miał sporo ubytków, dziwnych zacieków na powierzchni i przede wszystkim bardzo dużo zabrudzeń powierzchniowych.

– Prace konserwatorskie polegały przede wszystkim na ustabilizowaniu tego obrazu, a potem na oczyszczeniu z zabrudzeń i usunięciu zacieków, które zmieniały też kolorystykę pewnych fragmentów. I wreszcie uzupełnianiu ubytków zaprawy i warstwy malarskiej.

– Ale takim istotnym zabiegiem było dublowanie, czyli podklejenia oryginalnego płótna dodatkowym płótnem, przez co wzmocniono osłabione podobrazie. Ostatnim zabiegiem po nabiciu obrazu na nowe, ruchome i fazowane krosno, było uzupełnienie ubytków warstwy malarskiej i położenie na lico warstwy werniksu.

Obraz „MS Piłsudski” przemalowany tak, by przedstawiał statek MS Batory

Z tego samego cyklu co „Bitwa pod Oliwą w 1627 roku” pochodzi również, darowany muzeum przez PLO, obraz „MS Piłsudski”, który po wojnie został przemalowany tak, by przedstawiał statek MS Batory. Kiedy po kilkunastu latach obraz przekazano do konserwacji, odzyskał pierwotny wygląd i pod koniec lat osiemdziesiątych znalazł się na pierwszej ekspozycji stałej w budynkach Spichlerzy na Ołowiance.

– To właśnie podczas konserwacji odkryto, że na burcie był przemalowany napis, także parę elementów konstrukcyjnych wyglądało inaczej – opowiada kurator wystawy Monika Jankiewicz- Brzostowska.

Wrak pancernika Gneisenau. Podczas rozbiórki zginął nurek

Ważny epizod powojennych morskich dziejów Polski przypomina na wystawie obraz „Prace w porcie”, ukazujący rozbiórkę wraka pancernika Gneisenau zatopionego u wejścia do portu w Gdyni przez wycofujące się wojska niemieckie w marcu 1945 roku.

– Mokwa umieścił na pierwszym planie postaci nurków, którzy odegrali kluczową rolę w demontażu tego wraka, jeden z nich przypłacił to życiem – opowiada pani kurator. – Widzimy scenę, która pokazuje, jak nurek wychodzi spod pokładu. W czasie prac, w wypadku (właz we wnętrzu wraka przycisnął wąż dostarczający powietrze) zginął wtedy nurek Józef Kaniewski.

Marian Mokwa, „Prace w porcie” („W porcie Gdynia”), 1950-51, olej, płyta pilśniowa
Marian Mokwa, „Prace w porcie” („W porcie Gdynia”), 1950-51, olej, płyta pilśniowa Ze zbiorów NMM

Z dzieł powojennych na wystawie podziwiać możemy dwa obrazy przedstawiające statki będące obecnie oddziałami muzeum: „Wodowanie Sołdka” z 1948 r. i „Pod pełnymi żaglami” – obraz z lat 70. przedstawiający Dar Pomorza wychodzący z portu w Gdyni.

Marian Mokwa, „Wodowanie SOŁDKA”, 1948, olej, płyta pilśniowa
Marian Mokwa, „Wodowanie SOŁDKA”, 1948, olej, płyta pilśniowa Ze zbiorów NMM

„Port”. Obraz namalowany z fotografii

– Bardzo ciekawy jest obraz „Port”, który powstał pewnie w latach sześćdziesiątych lub siedemdziesiątych – kontynuuje Monika Jankiewicz-Brzostowska. – Z pozoru to realistyczny widok portu, ale tak nie jest. Dlatego, że barki z pierwszego planu, które oglądamy przy nabrzeżu, pochodzą z fotografii portu gdyńskiego z lat trzydziestych. Natomiast cała reszta tego pejzażu, dźwig po prawej stronie i wszystko, co widzimy w tle, Mokwa domalował albo z wyobraźni, albo z jakichś innych źródeł ikonograficznych.

Na wystawie obejrzeć można także obraz przedstawiający pierwszy okręt szkolny polskiej Marynarki Wojennej ORP Iskra, darowany muzeum przez Towarzystwo Przyjaciół NMM.

Marian Mokwa, „Żaglowiec ISKRA”, przypuszczalnie lata 1970., olej, sklejka
Marian Mokwa, „Żaglowiec ISKRA”, przypuszczalnie lata 1970., olej, sklejka Ze zbiorów NMM

Chmurne piękno Bałtyku. Aby je ukazać, Mokwa wypracował niepowtarzalne środki malarskiego wyrazu

Obok dzieł o charakterze narracyjnym oraz wizerunków statków i okrętów, są obrazy i akwarele przedstawiające wyjątkowość barw i klimatu polskiego wybrzeża oraz chmurne piękno Bałtyku, dla ukazania którego Mokwa wypracował swoiste i niepowtarzalne środki malarskiego wyrazu.

– W latach dwudziestych namalowany został obraz „Łodzie na plaży”, który, choć formalnie stanowi realistyczne studium martwej natury, skomponowanej z elementów wyposażenia łodzi rybackiej, dzięki wyrafinowanej kolorystyce i szczególnej atmosferze nabiera tajemniczej, symbolicznej wymowy. Jest to niesamowita praca, wręcz hipnotyzująca, z nieprawdopodobnie wyrafinowanym efektem światła – mówi Monika Jankiewicz- Brzostowska. – Na prawie monochromatycznym obrazie światło jest prawie żywe, jakby było naturalne. Promień słońca z zachmurzonego nieba pada na taflę spokojnego morza. Na tle tego spokoju, na pierwszym planie jest dramatyczna kompozycja z żagli i łodzi.

Marian Mokwa, „Łodzie na plaży”, 1924, olej, płótno
Marian Mokwa, „Łodzie na plaży”, 1924, olej, płótno Ze zbiorów NMM

„Kutry wychodzące w morze”. Nieprzeciętne wyczucie koloru”

– Powstały w 1937 roku obraz „Kutry wychodzące w morze” to przykład dojrzałej twórczości Mokwy – opowiada pani kurator. – Został namalowany swobodnie, niemal szkicowo, urzeka widza lekkością i wysmakowaną paletą barw, opartą na subtelnie dobranych odcieniach szarości i zielonkawego błękitu. Widać nieprzeciętne wyczucie koloru.

Marian Mokwa osiadł w Sopocie i poświęcił się promowaniu idei Polski morskiej. „Nikt nie wie, że ja morza się boję”

– Nikt nie wie, że ja morza się boję. Jego majestat przybiera wielkość niemal abstrakcyjną. Nie mogę pojąć jego tajemnicy – wiecznego rytmu, który jest tchnieniem Boga. I wciąż widzę siebie jako małego chłopca nad brzegiem, usiłującego przelać wielką wodę do wykopanego w piasku dołka. I wydaje mi się, że prędzej przeleję całą wodę niż zrozumiem tę tajemnicę – mówił Marian Mokwa, uznawany za największego polskiego marynistę XX wieku.

W 1918 roku osiadł w Sopocie i poświęcił się promowaniu idei Polski morskiej.

W latach 1920-1938 stworzył cykl monumentalnych płócien historycznych „Apoteoza Polski morskiej”. 28 czerwca 1934 roku otworzył własną Galerię Morską przy ul. 3 Maja w Gdyni.

Cytaty pochodzą z książki Krzysztofa Wójcickiego „Rozmowy z Mokwą”

Las pomorski, lata 50–60. XX w. / reprodukcja z katalogu aukcyjnego

Muzeum Narodowe w Gdańsku kupiło na aukcji siedem obrazów Ma...

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki