Sprawie bobrów i poczynionych przez te zwierzęta zniszczeniom w wałach poświęcono konferencję w Nowym Dworze Gd.
- Nie jesteśmy przeciwnikami zwierząt, lecz uważamy, że bobrów na Żuławach nie powinno być - mówi Wiesława Krugły, przewodnicząca rady powiatowej Pomorskiej Izby Rolniczej, organizatorka spotkania. - To region depresyjny, zalewowy. Tu cały czas grozi nam powódź. Zwierzęta stwarzają zagrożenie dla życia ludzi. Niech sobie żyją gdzie indziej.
Sławomir Szymański z Regionalnego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych zapowiedział w czasie konferencji zastosowanie nowych metod, które mają zabezpieczyć urządzenia przed bobrami.
- Odcinek 800 metrów wałów na Wiśle Królewieckiej, w okolicach Kobylej Kępy, zostanie zabezpieczony specjalnym metalowym "rusztem" - mówi Szymański. - To metalowe pręty, które są wbijane w podstawę wału co kilkadziesiąt centymetrów. Dzięki temu bobry nie mogą budować nor w wałach i dostać się do wody. Ten sposób sprawdził się na jeziorze Drużno, w okolicach Elbląga.
Bobry to największy, w ostatnich latach, wróg żuławskich rolników oraz meliorantów. Zwierzęta budują w wałach przeciwpowodziowych swoje nory. Ziemne konstrukcje, osłabione siecią kanałów i korytarzy, zapadają się. Mieszkańcy żuławskich gmin obawiają się, że podziurawione wały mogą nie wytrzymać naporu wody. Co roku Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska umożliwia zmniejszenie populacji bobrów, zezwalając okresowo na odstrzał. Ten jednak nie przynosi skutków, z uwagi na gwałtownie zwiększającą się populację tych zwierząt.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?