Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żuławska Kolej Dojazdowa. Zwiedzanie wąskim torem [REPORTAŻ]

Tomasz Chudzyński
W latach świetności pociągi wąskotorowe kursowały po całych Żuławach, przewożąc płody rolne, dojechać można było do Gdańska
W latach świetności pociągi wąskotorowe kursowały po całych Żuławach, przewożąc płody rolne, dojechać można było do Gdańska Fot. tomasz chudzyński
Za oknem żuławskiej wąskotorówki kolorowe pola, rzeki i kanały. Dzisiejsi podróżni widzą to samo co pasażerowie jeżdżący nią na początku XX wieku.

Tory prowadzą ciuchcię do Stegny, Jantaru, Mikoszewa i na prawy brzeg Wisły oraz do Sztutowa. Kolej kursuje wahadłowo cały dzień między tymi miejscowościami (wieczorem ze stacji w Stegnie wraca do Nowego Dworu Gdańskiego). To na tych stacjach jest największy ruch pasażerski. Do pociągów wsiadają spędzający nad morzem urlop turyści. W niepogodę wycieczka żuławską wąskotorówką jest jedną z lokalnych atrakcji. Mało tego - skuteczna promocja w mediach społecznościowych, sprzedaż biletów wąskotorówki za pomocą mobilnych aplikacji sprawiły, że ciuchcia stała się obowiązkowym punktem niemal każdego urlopu na Mierzei Wiślanej.

- Mamy najlepszy wynik w historii funkcjonowania tego przedsięwzięcia - cieszy się Filip Bebenow, dyrektor ŻKD. - Najwięcej pasażerów przejechało tradycyjnie linią nadmorską, między Stegną, Jantarem, Sztutowem i Mikoszewem. W tym roku postanowiliśmy pokazać turystom Żuławy i ciekawy Nowy Dwór Gdański. Wprowadziliśmy w weekendy dodatkowy kurs w ciągu dnia ze Stegny do Nowego Dworu Gdańskiego. Cieszył się także dość dużym zainteresowaniem i tę ofertę będziemy kontynuować.

Oferta dla pasażerów powstała dzięki współpracy lokalnych pozarządowych organizacji. Już w pociągu można było przejść specjalny quest wiedzy o regionie [questing to rodzaj gry polegającej na odkrywaniu dziedzictwa miejsca i tworzeniu nieoznakowanych szlaków, którymi można wędrować, kierując się informacjami zawartymi we wskazówkach - przyp. red.].

Można też zobaczyć unikatowy zabytek - kolejowy most obrotowy na rzece Szkarpawa w Rybinie (wielki, stalowy most z początku XX wieku obracany jest siłą mięśni dwóch ludzi), a w samym sercu Żuław zwiedzić budynki dworcowe kolejki, Muzeum Żuławskie i zjeść obiad w restauracji Joker.

W weekendy było też więcej kursów z Nowego Dworu Gd. do Stegny, z których w słoneczne dni chętnie korzystali miejscowi. To zresztą pewien powrót do lokalnej tradycji. Do lat 80. XX wieku to właśnie wąskotorówką nowodworzanie najchętniej jeździli na plaże Mierzei Wiślanej.

Kolej rusza na tory, w wagoniku bez szyb jest trochę głośno, ale jechać się da bez problemu. Za oknem żuławskie, kolorowe pola, widać sarny, myszołowy. Ciuchcia mija rzeki, kanały, kierowcy z samochodów pobliskiej trasy pozdrawiają kolej sygnałem klaksonów.

- Postanowiliśmy połączyć kilka rodzajów turystyki - mówi Tomek z Nowego Dworu Gdańskiego. Razem z synem zabrali do kolejki rowery. - Zainspirowała nas dyskusja w internecie o braku ścieżki rowerowej ze Stegny do Nowego Dworu Gdańskiego i tras po Mierzei Wiślanej. O ile wojewódzka trasa nr 502 z Żuław na Mierzeję Wiślaną jest rzeczywiście dla rowerzystów zbyt niebezpieczna, to już jeździć po Mierzei Wiślanej uważam, że się da. Leśne dukty nad morzem to gotowe trasy dla rowerowych turystów. Postanowiliśmy to sprawdzić. Kolejką dojedziemy z rowerami do Stegny bezpiecznie, od dworca pojedziemy gotową ścieżką rowerową do lasu, a potem leśnym duktem na plażę do Sztutowa. Tu zahaczymy o rodzinną imprezę z latawcami. Wrócimy tą samą drogą.

Brzmi to jak gotowy schemat turystycznego szlaku. Zresztą plany zbudowania turystycznej oferty wokół kolei wąskotorowej istniały od dawna (mówił o tym m.in. obecny starosta nowodworski Zbigniew Ptak). - Naszymi pociągami można rzeczywiście dojechać do wielu ciekawych miejsc - mówi Bebenow. - Na szlaku żuławskiej wąskotorówki są m.in. Muzeum Stutthof w Sztutowie, zabytkowe kościoły w Stegnie, Cyganku. W tej samej miejscowości można także zobaczyć zabytkowy dom podcieniowy. W Rybinie jest most kolejowy i przystań żeglarska, w Nowym Dworze Gd. Muzeum Żuławskie. To cała sieć turystycznych atrakcji.

- Turysta może z Nowego Dworu Gd. dojechać koleją na przystań żeglarską w Rybinie, wynająć łódź, popłynąć w rejs, pojechać dalej koleją do Jantaru, skosztować lokalnie wyrabianych miodów, po drodze zwiedzać żuławskie zabytki - mówi starosta Zbigniew Ptak. - W taki sposób nikt nie będzie się nudził, a region zawsze będzie na mapie potencjalnych miejsc urlopowych ciekawym miejscem. To powinien być nasz turystyczny produkt. I będzie.

- Turystyczna kolej wrosła w lokalny krajobraz, stała się częścią wakacji w powiecie nowodworskim - dodaje Filip Bebenow. - Stąd rosnące zainteresowanie kursami. Nie da się ukryć, że letni sezon się wydłuża. Mieliśmy pasażerów do końca sierpnia, a jeszcze kilka lat temu w połowie sierpnia turystyczne miejscowości pustoszały. To efekt trendów w światowej turystyce, ale także swoista moda na zwiedzanie Żuław.

Żuławska wąskotorówka obchodziła w tym roku 110 rocznicę utworzenia. Jej pierwsze pociągi wyruszyły na szlak 1 maja 1906 roku. W latach świetności pociągi wąskotorowe kursowały po całych Żuławach, przewożąc płody rolne, dojechać można było do Gdańska, m.in. dzięki specjalnemu, kolejowemu promowi przez Wisłę. Tory sięgały też do Malborka i Tczewa.

Dzisiejsza Żuławska Kolej Dojazdowa to fragment dawnej sieci, ale też pewnego rodzaju fenomen. W latach 90. XX wieku należąca do PKP nierentowna, kursująca cały rok wąskotorówka żuławska została zlikwidowana. Wywieziono cały tabor, dworcowe budynki i warsztaty zamknięto. Znaczna część torowisk, np. szlak wiodący z Nowego Dworu Gd. do okolic zamku w Malborku, została zlikwidowana.

Dzięki jednak zaangażowaniu organizacji pozarządowej, Pomorskiego Towarzystwa Miłośników Kolei Żelaznych, samorządów z Mierzei Wiślanej i Nowego Dworu Gd., w roku 2002 udało się reaktywować kolej, w całkowicie turystycznej formule. Cała infrastruktura kolei wąskotorowej jest własnością powiatu nowodworskiego, a zarządzają nią społecznicy z PTMKŻ. Kolejka stała się jedną z najważniejszych atrakcji turystycznych Żuław i Mierzei Wiślanej.

- Mówię naszym podróżnym, że jedziemy tą samą linią, którą jeździli ludzie przed stu laty - opowiada Filip Bebenow. - Oczywiście, są nowsze wagony, lokomotywy, ale przebieg trasy się nie zmienił. Dzisiejsi podróżni z okien kolejki widzą to samo, co pasażerowie na początku XX wieku! To jeden z atutów historycznej, kulturowej tradycji kolejowej.

Żuławska Kolej Dojazdowa w ciągu kilkunastu lat funkcjonowania stała się częścią podobnego zjawiska na całym świecie. Miłośnicy dawnego kolejnictwa ratują zapomniane, skazane na likwidację linie, wykorzystując je turystycznie. O żuławskiej wąskotorówce zamieszczono kilkustronicowy reportaż w niemieckim piśmie branżowym „Eisnenbahn Romantik” (niemieccy dziennikarze odwiedzili Żuławy).

- Pierwsze, zarządzane przez miłośników zabytkowe turystyczne koleje powstały w Walii w latach 50. XX wieku - tłumaczy Bebenow. - My kursujemy 14 lat, jeszcze się uczymy.

Ostatnie w czasie tegorocznych wakacji kursy żuławskiej wąskotorówki wyruszają ze Stegny do Nowego Dworu Gdańskiego późnym popołudniem.

Wsiadają turyści z Bydgoszczy, Piotr z rodziną, są Tomek z synem. Na pytanie o to, czy udało się dojechać, odpowiada uniesionym w górę kciukiem.

- Do Sztutowa jechaliśmy 20 minut, bez problemu się jechało, fajną leśną trasą. Superwyprawa, polecam każdemu - mówi.

- Do zobaczenia za rok - mówi głośno konduktor, kiedy kolej powoli opuszcza dworzec w Stegnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki